Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Górnik Łęczna zremisował we Wrocławiu ze Śląskiem. Zobacz zdjęcia

Karol Kurzępa
Karol Kurzępa
Piłkarze Górnika Łęczna wywalczyli pierwszy wyjazdowy punkt w sezonie 2021/22 PKO Ekstraklasy. W 4. kolejce rozgrywek zielono-czarni bezbramkowo zremisowali we Wrocławiu z tamtejszym Śląskiem. Mecz nie był porywającym widowiskiem.

W składzie łęczyńskiego zespołu doszło do czterech zmian w porównaniu do zeszłotygodniowego blamażu przed własną publicznością z Wartą Poznań. Po raz pierwszy w wyjściowej jedenastce znaleźli się sprowadzeni latem doświadczeni obrońcy Bartosz Rymaniak i Daniel Dziwniel. Natomiast grający dotychczas na prawej stronie defensywy Kryspin Szcześniak został przesunięty na pozycję stopera. Z kolei w linii pomocy debiut w zielono-czarnych barwach zaliczył Damian Gąska. Trener Kamil Kiereś w drugiej linii postawił również na wracającego do Górnika po czterech latach Szymona Drewniaka.

W początkowych fragmentach meczu "Górnicy" prezentowali się dobrze na tle faworyzowanego rywala. W dziewiątej minucie goście mieli szanse zagrozić bramce wrocławian, po tym jak piłkę z rzutu rożnego dośrodkował w pole karne Drewniak. Defensywa miejscowych wyszła jednak obronną ręką z tej sytuacji.

W dalszej części pierwszej połowy rosła przewaga Śląska. W 19. minucie rozpędzony Mateusz Praszelik wpadł w szesnastkę przeciwnika i domagał się podyktowania rzutu karnego, ale sędzia nie użył gwizdka. Następnie w dobrej sytuacji znalazł się Wojciech Golla, ale obrońca zielono-biało-czerwonych źle przyjął futbolówkę, ułatwiając interwencję Maciejowi Gostomskiemu.

Podopieczni trenera Jacka Magiery starali się atakować bramkę rywali, ale potrafili jej zagrozić w znaczący sposób. Taki stan rzeczy utrzymywał się nie tylko do zmiany stron, ale także przez znaczącą część drugiej połowy.

Po przerwie bowiem z boiska długo wiało nudą. Szkoleniowiec "Wojskowych" reagował na wydarzenia na murawie i postanowił dokonać czterech zmian. Roszady długo nie przynosiły oczekiwanego skutku i gospodarze bili głową w mur. W 85. minucie na stadionie we Wrocławiu wybuchła radość kibiców, po tym jak po podaniu wprowadzonego z ławki Bartłomieja Pawłowskiego do siatki trafił inny z rezerwowych, Fabian Piasecki. Triumfujący fani zamienili po chwili brawa w gwizdy, bowiem sędzia ostatecznie nie uznał gola dla miejscowych po wideoweryfikacji.

Ostatecznie wynik się nie zmienił i łęcznianie dopisali do swojego ekstraklasowego dorobku w bieżącym sezonie drugi punkt. Po raz pierwszy także zakończyli mecz bez straty bramki.

Śląsk Wrocław - Górnik Łęczna 0:0

Śląsk: Szromnik – Lewkot (66 Pawłowski), Golla, Stiglec, Bejger, Mączyński (66 Makowski), Schwarz, Garcia, Praszelik, Pich (79 Piasecki), Expósito (66 Quintana). Trener: Jacek Magiera

Górnik: Gostomski – Rymaniak, Szcześniak, Midzierski, Dziwniel, Krykun, Gol, Drewniak, Mak (75 Banaszak), Gąska (81 Wojciechowski), Śpiączka. Trener: Kamil Kiereś

Żółte kartki: Lewkot, Mączyński - Śpiączka, Rymaniak

Sędziował: Tomasz Musiał (Kraków)

Widzów: 7323

Wiktoria - urocza żona nowego piłkarza Górnika Łęczna. Zobacz zdjęcia

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski