Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Górniku! Pora, by ograć Widzew i przełamać impas

Tomasz Biaduń
Przemysław Szyszka/POLSKA
Mecze Górnika Łęczna z Widzewem Łódź były zawsze rarytasem dla kibiców. W ostatnich latach starcia tych drużyn każdorazowo gromadziły pokaźną publikę.

W ubiegłym sezonie, gdy do Łęcznej przyjechał Widzew, na stadion przy ul. Jana Pawła II przyszło blisko trzy tysiące ludzi. Lepszą frekwencją cieszyło się jedynie derbowe starcie z Motorem.

- Zawsze mi się fajnie grało z Widzewem, pamiętam też, że na naszych meczach było mnóstwo ludzi. Szkoda, że tylko raz udało mi się z nimi wygrać, do tego jeszcze w zamierzchłych czasach w ekstraklasie - mówi Veljko Nikitović, obrońca łęcznian, który jest już weteranem starć z Widzewem.

W ostatnich latach, zgodnie z tym, co mówi serbski zawodnik, bilans ekipy z Jana Pawła z łodzianami wygląda słabiutko. W swoim ostatnim sezonie w ekstraklasie górnicy zaliczyli dwa blamaże przegrywając 0:3 i 1:5. - To była katastrofa, wspominam to drugie spotkanie najgorzej jak można - kręci głową Nikitović. W ubiegłych rozgrywkach było nieco lepiej. Łęcznianie zremisowali u siebie 0:0, a na wyjeździe przegrali 1:2, choć w pierwszej połowie prowadzili po trafieniu Prejuce’a Nakoulmy.

"Prezes" będzie miał okazję, aby ponownie przyprawić o ból głowy łódzką obronę, bowiem wyleczył lekki uraz i będzie gotowy do gry. Nie zagra za to Kamil Stachyra. - Kamil dopiero w poniedziałek wznawia treningi, więc jego występ w meczu z Widzewem jest wykluczony - mówi trener Wojciech Stawowy. Swoje urazy wyleczyli za to Krystian Wójcik i Paweł Głowacki.

Szkoleniowiec, mimo jasnej sytuacji kadrowej, nie jest w stanie podać wyjściowej jedenastki. - Mówienie o tym, kto wybiegnie na boisko to rzecz przedwczesna. Mam duży wybór. Poczekam zatem z ostatecznymi decyzjami do soboty - zapowiada Stawowy.

Już teraz można jednak podywagować, jak będzie wyglądała górnicza jedenastka na starcie z Widzewem. Pewne miejsce w bramce ma Jakub Wierzchowski, który dzięki nowym przepisom nie będzie musiał pauzować za cztery żółte kartki z poprzedniej rundy (Górnik musi jedynie na ten poczet wpłacić 600 zł do PZPN). Zestaw defensywy również wydaje się być przesądzony. Żelazną czwórkę powinni stworzyć: Grzegorz Bronowicki, Nikitović, Piotr Karwan i Krzysztof Radwański. W linii pomocy natomiast możemy ujrzeć Radosława Bartoszewicza, Piotra Bazlera i Grzegorza Szymanka. Jeśli jednak Szymanek wskoczy do linii ataku choćby za Stachyrę, to jego miejsce w środku pola zajmie Wójcik. W ataku pewniakiem jest "Prezes", a obok niego i ewentualnie wspomnianego Szymanka zagra być może Sławomir Nazaruk.

- Mamy świetną linię obrony. Ale myślę, że atak jej nie ustępuje. Być może personalnie nie jesteśmy najlepszą ekipą ligi, ale z pewnością nadrobimy ewentualne braki ambicją i wolą walki. Nikomu nie popuścimy! - zapowiada Nikitović.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski