Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grzegorz Muszyński, prezes lubelskiego lotniska: Nigdy nie wątpiłem, że je zbudujemy

Aleksandra Dunajska
Grzegorz Muszyński, prezes lubelskiego lotniska
Grzegorz Muszyński, prezes lubelskiego lotniska Tomek Koryszko/Archiwum
O trudnych momentach w realizacji lotniska, o tym, co zrobiłby dziś inaczej i jakie ma plany na przyszłość w rozmowie z Kurierem Lubelskim mówi Grzegorz Muszyński, prezes Portu Lotniczego Lublin.

Będzie Pan na pokładzie pierwszego samolotu do Londynu?
Nie, będę pilnował interesu, ale na pewno polecą niektórzy z właścicieli spółki.

Dziś właściwie wszystko jest gotowe ale droga do tego celu nie była, delikatnie mówiąc, usłana różami. Miał Pan w tym czasie taki moment, że pomyślał - to się nie uda.
Nie, nigdy nie biorę się za rzeczy, w których powodzenie nie wierzę. Jeśli ja bym wątpił, jak przekonałbym zespół do działania?

Ale przyzna Pan, że było kilka momentów, które sprawiły, że i Pan, i udziałowcy, wstrzymaliście oddech. Wspomnijmy chociaż konieczność zmniejszenia terminala przez unijnych ekspertów z Jaspersa, którzy szacowali, że ruch na lotnisku będzie mniejszy, niż prognozował Port.
Odbyliśmy w tej sprawie kilka trudnych rozmów z Jaspersem. Nie mieliśmy jednak wyjścia, gdybyśmy się nie zgodzili na ich propozycje, zagrożone mogłyby być unijne fundusze dla inwestycji. Inna sprawa, że prawdopodobnie i tak musielibyśmy w pierwszej fazie “okroić" terminal. Firma, która wygrała konkurs architektoniczny, wiedziała, że budynek pod klucz ma kosztować maksymalnie 350 mln zł. Dostaliśmy projekt, a że czas nas gonił, wystąpiliśmy o pozwolenie na budowę nie mając kosztorysu. Kiedy go dostaliśmy, okazało się, że terminal ma pochłonąć 600 mln zł. Nie mogliśmy się na to zgodzić. Architekci zmienili projekt. I tylko oni stracili finansowo. A terminal będziemy mogli powiększyć, jeśli będzie taka potrzeba.

Szkoda tylko, że spółka o tym wszystkim nie informowała. Tłumaczyła się, kiedy dowiedziały się media. Sukcesami chwaliła się chętniej.
Przyszedłem do PLL z doświadczeniem z prywatnych przedsiębiorstw, które z niczego nie muszą się tłumaczyć. Wiceprezes też przyszedł z biznesu. Uważaliśmy, że mówienie o wszystkich sprawach spółki na zewnątrz nie służy samej inwestycji. Bismarck powiedział kiedyś, że ludzie nie powinni widzieć jak się robi kiełbasę i politykę. Odnosi się to też do biznesu. Chociaż z perspektywy czasu oceniam, że politykę informacyjną spółki można było kształtować inaczej, podawać więcej wiadomości. W tym kontekście inaczej podszedłbym dziś do kwestii mojego kontraktu. Uważam, że powinien być w pełni jawny. Człowiek ciągle uczy się czegoś nowego.

Brak transparentności zarzucano też Panu przy kompletowaniu zespołu.
Przy przygotowaniu inwestycji pracowało niespełna 20 osób. Ludzie, których zatrudniłem, to specjaliści, których często nie było na Lubelszczyźnie, niektórzy ściągnięci przez firmy headhunterskie spoza regionu. Ale na stanowiska operacyjne przeprowadziliśmy już otwarte nabory.

A sprawa szefa strażaków z prokuratorskimi zarzutami?
Chodzi o jedną osobę. Dla mnie to przede wszystkim doskonały specjalista. Hołduję zasadzie, zgodnie z którą, człowiek uznawany jest za niewinnego dopóki nie zostanie skazany prawomocnym wyrokiem.

To dlaczego ostatecznie nie zostawił go Pan na stanowisku?
Przyznam, że to traktuję to jako moją osobistą porażkę. Nie potrafiłem go obronić.

Wróćmy jednak do sprawy terminalu - patrząc dziś na halę odlotów wydaje się niewielka.
Dobrze jest się porównywać. Przez lata działalności, aż do tego roku, Rzeszów korzystał z terminalu o powierzchni ok. 5 tys. mkw, my startujemy od razu od 11tys. mkw. Więc to wcale nie tak mało. By jednak zwiększyć komfort pasażerów, naszych klientów, od strony płyty postoju samolotów dobudujemy tzw. strefę preboardingową. Będzie to rodzaj przystanku, gdzie część pasażerów będzie czekała na lot, by nie musieli stać, jak np. w Modlinie, pod chmurką. Ogłosiliśmy już przetarg na wykonawstwo.

Taka przybudówka nie zepsuje wyglądu terminalu?
Nie, to będzie estetyczne rozwiązanie. Da nam możliwość lepszego wykorzystania przestrzeni terminalu. Ale najprawdopodobniej za jakieś trzy lata trzeba będzie pomyśleć o rozbudowie. Zakładamy też realizację co najmniej dwóch rękawów. Wszystko będzie jednak oczywiście zależało od ruchu. Mamy nadzieję, że będzie większy, niż się spodziewamy.

Czyli? Niedawno zakładał Pan 300 tys. pasażerów w pierwszym roku.
Utwierdzają nas w tym wyniki badań ruchu pasażerskiego, jakie na nasze zlecenie, wykonał ośrodek badawczy Milward Brown. Ściśle współpracujemy też ze znaną w branży, brytyjską firmą Aiport Strategy and Marketing, której badania są podobne. Ale po cichu liczę, że dołoży się do tego duży plus.

Kiedy port zacznie na siebie zarabiać?
Przy liczbie pół miliona obsłużonych rocznie pasażerów, czyli za trzy lata, powinniśmy zbliżyć się do równowagi. Mówię jednak o finansowaniu działalności operacyjnej, nie biorąc pod uwagę obsługi obligacji. Gdyby ich nie było, to już w drugim roku funkcjonowania moglibyśmy osiągnąć zysk,w trzecim pokryć stratę z pierwszego i zacząć zarabiać. Tymczasem obligacje - z samorządami - będziemy spłacać przez około 20 lat.

Eksperci, na przykład cytowani niedawno przez Dziennik Gazetę Prawną, oceniali, że dopiero 800 tys. pasażerów to granica, poza którą zyski będą większe niż koszty działalności.
Sceptycznie podchodzimy do prasowych ekspertów. Przestrzegał tez przed braniem ich wypowiedzi dosłownie przedstawiciel Ryanaira podczas konferencji w Lublinie. Czy ci eksperci wiedzą, ile osób zatrudniamy? Cz wiedzą jaką mamy listę płac? Ile osób z Lubelszczyzny odprawiło się z lotniska Chopina? Otóż nie. A jeśli ktoś wypowiada się na temat rentowności a nie zna kosztów, nie jest poważnym ekspertem. Np. Łódź ma 200 pracowników a my - 136. Dopiero biorąc pod uwagę wszystkie dane, można cokolwiek oceniać. Tak jak to zrobiły Millward Brown SMG/KRC i ASM.

Co z cargo? Mogłoby być dodatkowym źródłem przychodów.
Powtarzałem to wielokrotnie - żeby było cargo, musi być potencjał w regionie, żeby było co transportować. Jeśli będzie zapotrzebowanie, przygotujemy infrastrukturę. Póki co przesyłki będzie od nas transportować Pocza Polska. Ale to trudno określić mianem prawdziwego cargo. Z portu będzie też z pewnością korzystał nasz sąsiad Agusta Westland.

Trudno było przekonać linie lotnicze, żeby chciały latać ze Świdnika?
Relacje budowaliśmy przez wiele miesięcy. Jeździliśmy na targi, lotnicze spotkania, indywidualne negocjacje. Pamięta Pani, jak kiedyś powiedziałem, że nie będziemy faworyzować tanich linii lotniczych? Wtedy za to spadły na mnie gromy, nawet rada nadzorcza zażądała wyjaśnień. Dziś mamy z tego korzyści, bo żadna z linii low costowych nie przyszła i nie zażądała dodatkowych pieniędzy od udziałowców za uruchomienie połączeń. Oczywiście zaoferowaliśmy im obniżki w opłatach lotniskowych, ale też przyjęliśmy, że wszyscy będą mieli u nas tą samą politykę upustów - zarówno linie tanie, jak i pozostałe, które mam nadzieję pojawią się tutaj już wiosną.

Szeroką ofertę ze Świdnika proponują biura podróży. Ale wycieczki są droższe w porównaniu z innymi portami.
To biznes jak każdy inny, który opiera się na podstawowym mechanizmie popyt-podaż. Biura liczą, że większość mieszkańców Lubelszczyzny będzie w stanie zapłacić więcej za wycieczkę z wylotem z Portu Lotniczego Lublin, biorąc pod uwagę, że nie musi tracić kilku godzin w drodze na inne lotnisko.

Itaka wycofała się z pierwszych lotów bo nie było zainteresowania. Nie ma obaw, że tak samo będzie z innymi ofertami czarterów?
Po prostu nie sprzedali wycieczek. Itaka zaplanowała loty na koniec listopada. A to w Polsce raczej czas myślenia o przygotowaniach do świąt, niż o wakacjach w ciepłych krajach. Oni, jak i inne biura szukają chętnych na wycieczki w sezonie i zobaczymy, jak to się uda.

Ale może dobrze się stało - na koniec listopada, kiedy miał być pierwszy czarter, nie wszystko na lotnisku było gotowe. Nie było też certyfikacji, której zresztą dziś (wywiad przeprowadzono 5 grudnia) nadal nie ma.
Przed pierwszym lotem zdążylibyśmy na pewno, ale musielibyśmy się bardzo spinać. Po odwołaniu lotu przez Itakę zyskaliśmy czas, żeby na spokojnie wszystko wykonać.

Co jest teraz dla Pana i lotniska najważniejsze?
Sprawdzenie portu w działaniu, także w trudnych warunkach, bo przed nami zima. Zapewnienie bezpieczeństwa i komfortu pasażerom. "Dogadanie" kolejnych połączeń. Chcę też z tej grupy 136 osób, z których, na razie, każda gra w swoją piłkę, stworzyć zgraną drużynę. Trzymając się sportowej terminologii - chcę być jak ten zawodnik w kajaku, który mówi “raz, raz, raz", nadaje tempo, spina całość. Poza tym chcę trzymać w ryzach koszty. Każda złotówka będzie oglądana dwa razy. Tak, jak było do tej pory. Proszę zresztą spojrzeć na nasze biuro, nie ma tu przepychu.

Rzeczywiście, skromne. Ale jeśli wspomnieć słynną limuzynę dla VIP-ów to trudno mówić o oszczędnościach.
Uważałem i dziś też uważam, że takie auto by się nam przydało. Obecnie służbowe samochody niemal w każdej instytucji są potrzebne. Trudno budować lotnisko, stawać w urzędach centralnych, negocjować połączenia i jeździć PKS-em.

Miłośnicy lotnictwa pewnie chcieliby wiedzieć - powstanie górka spotterska?
Dbamy i o ten segment, stąd nasz Dzień otwarty, który był też tzw. Photo Day. Niestety, jednak nie uda się szybko zrealizować ten pomysł. Wiem, że pasjonaci będą zawiedzeni. Pomysł ten analizowaliśmy wielokrotnie, na etapie budowlanym i po zakończeniu budowy, wzięliśmy pod uwagę wszystkie za i przeciw. Specyfika otoczenia drogi startowej, sprawia, że na odpowiednią górkę musielibyśmy tak naprawdę kupić dodatkowy grunt. Trzeba by ją usypać, zagospodarować, zabezpieczyć, żeby nie było nieszczęścia. Proszę o zrozumienie, ale na razie nie stać nas na wszystko.

Od miesięcy mówi się o tym, że po uruchomieniu lotniska zmieni się prezes PLL. Spodziewa się Pan tego?_
Na pewno nie zamierzam tu doczekać emerytury. Kontrakt mam do końca 2013 r. Ale oczywiście moja przyszłość w spółce zależy od decyzji rady nadzorczej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski