MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Grzegorz z Kraśnika w Biegu Ultra "Granią Tatr"

Sandra Michalewska
Grzegorz  Krzysztoń (z prawej), z bratem Marcinem po zakończeniu kolejnego ultramaratonu
Grzegorz Krzysztoń (z prawej), z bratem Marcinem po zakończeniu kolejnego ultramaratonu archiwum prywatne Grzegorza Krzysztonia
W sobotę odbędzie się jeden z najtrudniejszych biegów górskich w Polsce – Bieg Ultra „Granią Tatr”. Wśród jego uczestników jest pochodzący z Kraśnika Grzegorz Krzysztoń - pisze Sandra Michalewska.

Bieg Ultra „Granią Tatr” jest organizowany po raz pierwszy w kraju. Trasa prowadzi szlakami turystycznymi polskich Tatr Zachodnich oraz Wysokich. Wiedzie Doliną Chochołowską przez Wołowiec, granią Czerwonych Wierchów i Kasprowego, Wodogrzmotami Mickiewicza i Polaną Waksmundzką. Kończy się w Kuźnicach. Do pokonania jest 70 km niezwykle trudnego technicznie szlaku ze znacznymi przewyższeniami, zmienną pogodą, dużą ilością skał i luźnych kamieni.

O zainteresowaniu biegiem niech świadczy fakt, że lista startowa zapełniła się w ciągu 6 minut! Nie ma na niej przypadkowych osób – każda z nich wcześniej musiała ukończyć co najmniej jeden, 25-kilometrowy bieg górski.

Wśród uczestników Biegu Ultra „Granią Tatr” jest zaledwie kilku biegaczy z Lubelszczyzny. Jednym z nich jest pochodzący z Kraśnika Grzegorz Krzysztoń. Pracujący na co dzień w Fundacji Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy 26-latek ma już na swoim koncie udział w siedmiu ultramaratonach (bieg na dystansie większym niż maraton, czyli powyżej 42,195 km – red.), a wśród nich: „Sudecka Setka”, trzykrotny udział w „Biegu Rzeźnika”, „Chudy Wawrzyniec” i dwukrotny udział w „Biegu 7 Dolin”.

– Początki mojego biegania w zawodach ultra wywodzą się z zamiłowania do gór. Wszystkie długie biegi odbywały się w takiej właśnie scenerii. Chodzenie po górach to czysta przyjemność, a biegać lubiłem od zawsze. W połączeniu daje to świetną przygodę – opowiada Grzegorz Krzysztoń.

Na trasie bywają chwile zwątpienia, ale – jak przekonują biegacze – granice są w nas. – Trudne są zmagania z własną psychiką i wszelkimi myślami, które podpowiadają, aby dać sobie spokój i każą pytać, po co to wszystko. Trudne są też kryzysy fizyczne. W takich chwilach warto pomyśleć o tym, jak wspaniale będziemy czuli się na mecie i, że za jakiś czas będziemy dobrze wspominać ten bieg – dodaje biegacz z Kraśnika. I radzi: – Nie wolno się poddawać, trzeba zacisnąć zęby i pokonywać trasę dalej. Ból, wyczerpanie, niemoc – trzeba je przezwyciężać, oczywiście wszystko w granicach rozsądku, bo przecież zdrowie jest najważniejsze.

Sztandarową imprezą, w której pan Grzegorz bierze udział, jest „Bieg Rzeźnika”. Blisko osiemdziesięciokilometrowa trasa wiedzie bieszczadzkim czerwonym szlakiem z Komańczy przez Cisną, szczyty Jasło i Fereczata, Smerek do Ustrzyk Górnych. Limit czasu wynosi 16 godzin. Bieg jest specyficzny m.in. dlatego, że uczestnicy nie startują indywidualnie, ale w parach. Grzegorz Krzysztoń trzykrotnie ukończył bieszczadzki bieg w parze ze swoim o trzy lata starszym bratem, Marcinem. Rodzinną pasją zarażony jest też najstarszy brat – 33-letni Piotr. – Czy bieganie z drugą osobą jest denerwujące? Absolutnie nie. Biegnie się znacznie przyjemniej i na trasie zawsze można liczyć na kogoś. Ze względu na to, że z Marcinem mieszkamy w różnych miastach, do startów nie przygotowywaliśmy się razem – mówi Grzegorz Krzysztoń przyznając, że na co dzień nie ma sztywnego planu treningowego. – Biegam wtedy, kiedy mam czas. Trasy biegowe też właściwie nie są wyszukane. Uczestnicy Biegu Ultra „Granią Tatr” wystartują jutro o 4 nad ranem. Na pokonanie 70-kilometrowej trasy mają zaledwie 17 godzin. – Podczas biegu trzeba pogodzić ze sobą rozsądek i swoje maksymalne możliwości. Jeżeli chodzi o górskie biegi, to warto zwolnić na wzniesieniach, a wykorzystywać zbiegi. Często bywa tak, że sporą część trasy idę, bo są to strome podejścia i próby wbiegnięcia na nie mogłyby być mordercze – przyznaje Grzegorz Krzysztoń.

Myśli podczas biegu są różne. – Myślę o wszystkim i o niczym. Dla mnie to wspaniała samotność, podczas której odpoczywam, zastanawiam się nad życiem i planuję. Analizuję też, jaki mam czas w danej chwili, gdzie jestem i jak bieg będzie wyglądał w dalszym ciągu – mówi ultramaratończyk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski