Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Handlowe święto na ulicy Zamojskiej w Lublinie. To tu spotkasz czapnika (WIDEO)

Małgorzata Szlachetka
88-letni Kazimierz Wójcik fachu uczył się jeszcze w czasie II wojny światowej
88-letni Kazimierz Wójcik fachu uczył się jeszcze w czasie II wojny światowej Ewa Pajuro
Kazimierz Wójcik przy Zamojskiej 33 urzęduje od 1961 roku. Pracuje na dwóch, zabytkowych maszynach Singera, na zarzuconej czapkami ladzie cicho gra radiomagnetofon Grundig. W sobotę mogliśmy zajrzeć do tego lubelskiego rzemieślnika, w czasie Handlowego Święta na ulicy Zamojskiej.

Jesteśmy w zakładzie pana Kazimierza: czapki wykonane z różnych materiałów czekają na klientów, leżą poukładane warstwami na drewnianych półkach. Na ścianach wiszą dyplomy, za ladą stoją dwie maszyny Singera - co prawda wysłużone, ale ciągle sprawne.

Wchodzi klient, który wcześniej kupił dżinsowe spodnie, z myślą o przerobieniu ich na czapki. Pan Kazimierz Wójcik zrobił z nich trzy sztuki, czapki czekają na odbiór. - W razie czego pan przyjdzie i ja ją panu łatwo zmniejszę - zastrzega właściciel zakładu.

88-letni pan Kazimierz fachu uczył się jeszcze w czasie II wojny światowej. Od 1956 roku miał "budkę" na Podzamczu, skąd pięć lat później przeniósł się na Zamojską (w czasie PRL ulicę Mariana Buczka). Ciągle pracuje pod tym samym adresem. Kiedy otwierał swój zakład na ulicy było czterech czapników, dziś został sam.

Wspomnienia lubelskiego czapnika
Kazimierz Wójcik: - Kiedyś to szło... Z soboty na niedzielę zostawałem na całą noc w zakładzie i szyłem. Zależy od fasonu, ale jedną czapkę w półtorej godziny można uszyć. Jak ktoś u krawca zrobił jesionkę, to przynosił do mnie kawałek tamtego materiału, żeby zrobić mu pasującą czapkę.
Kiedyś wszystko polegało na elegancji, dziś elegancji nie ma za grosz. Kiedyś, jak ktoś miał maturę, to wyglądał jak gość. Miał elegancki garnitur, odpowiednie spodnie, jesionkę i buty. Był czas, że modne były buty z cholewami.
Kiedyś i ulica Zamojska wyglądała inaczej. Przed wojną tu były żydowskie domy z małymi sklepikami. Małe domy i małe sklepiki.

Pan Kazimierz rano idzie do pracy na piechotę, po południu przyjeżdża po niego syn. Czapnik przyznaje, że zastanawia się, do kiedy jeszcze zdrowie pozwoli mu pracować. - Uczniów do nauki nie widać, ale chętnie bym to komuś oddał - mówi Kazimierz Wójcik. Po chwili jednak dodaje: - Jeszcze mam materiały, mam z czego robić.

W czasie sobotniego Handlowego Święta na ulicy Zamojskiej tamtejsi sklepikarze i rzemieślnicy zaproponowali gościom zniżki i rabaty. W programie zalazło się też spotkanie na Moście Kultury, zamykającym ulicę Zamojską oraz koncert. Organizatorami wydarzenia byli: Centrum Kultury w Lublinie, Forum Kultury Przestrzeni i Rada Kultury Przestrzeni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski