Honor uratował Sławin, o innych lepiej nie mówić

Pierwsza liga okazała się za mocna dla Motoru Lublin, liga okręgowa natomiast dla Sygnału.

Zaskakują zwłaszcza losy jednego z najbardziej legendarnych lokalnych klubów. O ligowy byt ekipa z ul. Zemborzyckiej walczyła do ostatniej kolejki. Do jej degradacji mocno się przyczynił Renicom Wierzchowiska, remisując bezbramkowo w ostatniej rundzie z rezerwami Motoru Lublin i spychając tym samym Sygnał na miejscu spadkowe.

Lublinianie mogli jednak sami zapewnić sobie pozostanie w okręgówce, ale polegli 1:3 z pewnymi już awansu i o nic nie walczącymi Cisami Nałęczów.

Miejsce wspomnianych Cisów mogli zająć natomiast piłkarze Wieniawy lub rezerw Motoru. Ci drudzy jednak, przy braku wsparcia ze strony pierwszej drużyny, nie dali rady utrzymać wypracowanej w rundzie jesiennej przewagi, natomiast zawodnicy Wieniawy wiosną dostali zadyszki i przegrywali nawet z najsłabszymi drużynami w lidze. - Awansują ci, którzy grają równo przez cały sezon, a nie tylko przez jedną rundę - mówił tuż po awansie Andrzej Depta, trener Cisów.

Honor Lublina uratował w ubiegłych rozgrywkach Sławin. Ekipa w cuglach wywalczyła awans do okręgówki z czwartej grupy lubelskiej klasy A i od wielu tygodni mogła już się szykować do gry o poziom wyżej.

Przyszły rok zapowiada się dużo ciekawiej dla zespołów z naszego miasta. Dobrze prosperują przede wszystkim powracający do poważniejszego grania w wojewódzkich rozgrywkach BKS oraz Widok, który przoduje w liczbie grup młodzieżowych w naszym regionie.