I liga: GKS Bogdanka wysyła do PZPN skargę na jakość sędziowania

- Jeszcze dziś, najpóźniej w środę rano, wyślemy materiały do PZPN - mówił we wtorek Artur Kapelko, sternik klubu z Łęcznej. - Mamy świadomość, że wyniku to nie zmieni, ale może sprawi, że arbitrzy będą bardziej skoncentrowani w trakcje spotkań.

W sobotnim meczu "cuda" zaczęły się dziać mniej więcej od 60. min. Wtedy arbiter Jarosław Chmiel sprawiał wrażenie, że chce pomóc gościom w odniesieniu korzystnego wyniku. Jego decyzje wprowadziły niepotrzebną nerwowość na boisko, a w końcówce miały wpływ na wynik spotkania.

Zaczęło się w 68. min, gdy w polu karnym przewrócony został napastnik GKS Nildo. Mariusz Mowlik wpadł z impetem w zawodnika, który szykował się do oddania strzału, ale arbiter nie dopatrzył się przewinienia. Co dziwne, jeśli uznał, że Brazylijczyk symulował, dlaczego nie dostał kartki?

W doliczonym czasie gry Rafał Kujawa pomógł sobie natomiast ręką przy przyjęciu piłki, po czym umieścił ją w siatce. - Na pewno był karny w pierwszej sytuacji - opisuje Kapelko. - Co do ręki, mamy zapis z kamery, na którym ewidentnie widać przewinienie.

Rękę Kujawy widział nawet jego kolega z drużyny. - Sędzia popełnił błąd. Bogdanka może mieć pretensję do arbitra, bo wydaje mi się, że Rafał pomógł sobie ręką - przyznał po meczu Mowlik, kapitan ŁKS. - Zastanawiam się, jaki jest sens pracy, jeśli dzieją się takie historie? - mówił na pomeczowej konferencji prasowej Mirosław Jabłoński, szkoleniowiec GKS.

W Kolegium Sędziów PZPN usłyszeliśmy jednak, że obserwator nie miał większych zastrzeżeń do pracy arbitra, a ewentualna skarga zostanie poddana analizie i Bogdanka dostanie odpowiedź na swoje zarzuty. Noty, jaką uzyskał za ten mecz sędzia Chmiel, nie poznaliśmy, gdyż jest ona tylko do wiadomości piłkarskiej centrali.