Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Igrzyska w Londynie: Sześciu sportowców z Lubelszczyzny. Marzymy o medalach

Kamil Balcerek
Tak pisaliśmy na łamach Kuriera Lubelskiego o olimpiadach
Tak pisaliśmy na łamach Kuriera Lubelskiego o olimpiadach
Do rozpoczęcia XXX Igrzysk Olimpijskich w Londynie pozostało kilka dni. Od 24 lat czekamy na medal reprezentanta klubu z woj. lubelskiego na najważniejszej sportowej imprezie. Ostatnim sportowcem, który sięgnął po krążek, był Andrzej Głąb, zapaśnik reprezentujący Chełm. Srebrny medal zdobył podczas olimpiady w Seulu w 1988 roku. Od tamtego czasu żadnemu ze sportowców z naszego regionu nie udało się wskoczyć na podium. - Czas to zmienić. Myślę, że dwa medale zdobędziemy - mówi optymistycznie Leszek Dunecki, srebrny medalista IO z Moskwy.

W tym roku nasz region w Londynie będzie reprezentować sześciu sportowców: Karolina Michalczuk (Paco Team Lublin, boks), Ewa Mizdal (Unia Hrubieszów, podnoszenie ciężarów), Konrad Czerniak (Wisła Puławy, pływanie), Paweł Fajdek (Agros Zamość, lekkoatletyka - rzut młotem) oraz dwóch zawodników AZS AWF Biała Podlaska: Przemysław Czajkowski (lekkoatletyka - rzut dyskiem) i Roman Kulesza (gimnastyka sportowa). Mamy więc o czterech reprezentantów mniej niż cztery lata temu w Pekinie. Liczba nie zawsze jest jednak dobrym wyznacznikiem. W tym roku olimpijczyków mamy mniej, za to z większymi szansami medalowymi niż przed czterema laty.

- Na pewno o medale powalczą Michalczuk i Czerniak - mówi Tomasz Wójtowicz, siatkarski mistrz olimpijski z Montrealu. - Dlaczego jest tak mało olimpijczyków? Na pewno wpływ na to ma liczba klubów i stan infrastruktury sportowej w naszym regionie. My nawet na polskim podwórku nie jesteśmy potentatem, więc co mówić o światowym sporcie.

Czytaj nasz serwis Igrzyska 2012

Póki więc sytuacja w naszym sporcie się nie zmieni, będziemy musieli wspominać sportowców, którzy zdobywali dla nas medale kilkadziesiąt lat temu. - Myślę, że Andrzej Głąb jest już tym zmęczony, że jako ostatni osiągnął sukces - śmieje się Dunecki. - Czas to zmienić, bo 24 lata to szmat czasu.

Pierwszym reprezentantem klubu z Lublina, który przywiózł medal z igrzysk olimpijskich, był Arkadiusz Godel (AZS Lublin). Było to w 1972 r. podczas olimpiady w Monachium. Lublinianin był członkiem drużyny florecistów, którzy sięgnęli po złoto, walczył jednak tylko w jednej potyczce przeciwko RFN (zakończonej porażką 7:8). Jego partnerami w drużynie byli: M. Dąbrowski, J. Kaczmarek, L. Koziejowski i W. Woyda.

Cztery lata później przyszły IO w Montrealu, na których przedstawiciele woj. lubelskiego osiągnęli największy sukces w historii sportu w naszym regionie. Z odległej Kanady przywieźli dwa złote krążki. Zdobyli je Tomasz Wójtowicz i Lech Łasko, siatkarze Avii Świdnik. Ponadto drugim trenerem kadry Huberta Wagnera był lublinianin Jerzy Welcz. Od tamtego czasu minęło już 36 lat, a siatkarze nadal czekają, aby stanąć na olimpijskim podium. - W tym roku jest duża szansa, że się doczekamy - mówi Wójtowicz. - Przed każdą olimpiadą mówimy sobie, żeby tak się stało. Jesteśmy coraz starsi, a kolejnego medalu nie widać.

Po Montrealu nasz region na krążek czekał 12 lat. Dopiero Andrzej Głąb w Seulu (1988 rok) sięgnął po kolejny medal dla naszego regionu. Chełmski zapaśnik przed wyjazdem na olimpiadę był w gronie potencjalnych medalistów, ale jego wyniki i tak zrobiły wrażenie. Ostatecznie wywalczył srebrny krążek w wadze papierowej (do 48 kg).

Przed nami kolejne igrzyska olimpijskie i kolejna szansa. Czy po 24 latach doczekamy się medalu, czy przed olimpiadą w Rio de Janeiro ponownie będziemy musieli wspominać występ Andrzeja Głąba? Przekonamy się o tym za kilka tygodni...

Z nominacjami u nas słabo

Od czasu olimpiady w Sydney w 2000 r. reprezentacja Lubelszczyzny nigdy nie była tak nieliczna. W tym roku do Londynu pojedzie zaledwie sześciu sportowców. Jeszcze gorzej wygląda statystyka, jeśli weźmiemy poduwagę tylko Lublin. Honoru stolicy naszego województwa będzie broniła jedynie Karolina Michalczuk, nawet Biała Podlaska ma więcej olimpijczyków.

W środowisku sportowym od lat panuje ta sama opinia. Liczba uczestników olimpiady z danego regionu świadczy o poziomie sportu. Niestety, jeśli chodzi o Lubelszczyznę ma to przełożenie. Nasz sport leży, a z roku na rok jest gorzej. Ostatni medal olimpijski zdobył dla Lubelszczyzny Andrzej Głąb, ale było to 24 lata temu! Od tamtej pory nie było tak spektakularnych sukcesów.

Na tle reszty kraju wypadamy bardzo blado. W tym roku do Londynu uda się 218 sportowców z Polski (stan na 20 lipca). Liczba zawodników z naszego regionu stanowi zaledwie 2,76 proc. całej reprezentacji. Porównując wszystkie województwa, lubelskie może się pochwalić wynikiem lepszym tylko od warmińsko-mazurskiego (4 olimpijczyków) i świętokrzyskiego (2 reprezentantów). Jeśli jednak porównamy tylko stolice województw, jest jeszcze gorzej. Lublin z jednym reprezentantem jest gorszy nawet od Białej Podlaskiej (2 olimpijczyków). W zestawieniu wszystkich stolic jesteśmy najgorsi w Polsce do spółki z Opolem i Kielcami. W naszych wyliczeniach wzięliśmy pod uwagę tylko polskich olimpijczyków, bo kilka miast reprezentują zawodnicy z innych państw, którzy na co dzień grają w miejscowych klubach. Na Lubelszczyźnie takich nie ma.

Tak dramatycznie słaba sytuacja ma jednak ulec poprawie. Rada Miasta uchwaliła nie tak dawno strategię wspierania sportu w Lublinie. Dokument przewiduje, że podczas następnych igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro (w 2016) będziemy mieć przynajmniej dwóch olimpijczyków. Oby tak było.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski