Wygrana z Unią Leszno otworzyła Motorowi drzwi do play-off. Analizuje pan ile punktów jeszcze potrzeba i co może wydarzyć się w ostatnich kolejach?
Wydarzyć mogą się jeszcze różne rzeczy, bo żużel jest nieprzewidywalny. Ale uważam, że jeśli wygramy dwa mecze, najlepiej dwa najbliższe, to awans do play-off będzie praktycznie pewny. Najpierw jednak trzeba wygrać, a ja nigdy nie lekceważę żadnego rywala. Każdy wyjazdowy mecz jest bardzo trudny. Rybnik też nie wypadł sroce spod ogona i na pewno będą chcieli się pokazać przed własną publicznością z jak najlepszej strony. Będzie więc trudno, jak zawsze na wyjeździe, ale wierzę, że zawodnicy podołają i przywiozą dwa, a właściwe trzy punkty.
A co stało się w parkingu po pierwszej bardzo nieudanej serii w meczu z Lesznem, że nastąpiło tak duże przeobrażenie w postawie zawodników Motoru?
Tor był trochę inny, niż spodziewali się tego zawodnicy. W tej chwili żużel jest takim sportem, że kilkudziesięciu zawodników jest o bardzo podobnym potencjale jeździeckim i sile motocykli. O wyniku decydują więc drobnostki, niuanse. Przełożenie, dysza, czy zapłon. Trzeba dokładnie odczytać tor i trafić z ustawieniami. Nasi zawodnicy na początku się pomylili, ale w przerwie skorygowali ustawienia i było już dobrze. Dalej jechaliśmy już tak, jak powinniśmy od początku. Ale oczywiście nie zawsze tak się da.
Czy można powiedzieć, że lubelski tor jest twierdzą, ogromnym handicapem dla drużyny?
Zawodnicy są dobrze wjeżdżeni w ten tor, znają go, wiedzą jak się zachowuje i jak silniki przygotować pod niego. A ponieważ są naprawdę bardzo dobrzy, to potrafią wykorzystać tę wiedzę.
Wciąż czekamy na przebudzenie młodzieżowców. Czy sztab szkoleniowy albo klub są w stanie jeszcze im pomóc, czy wszystko zależy od ich pracy i decyzji podejmowanych przez ich zespoły?
Ani prezes, ani trener czy ja nie siądziemy za zawodników na motocykl. Stworzyliśmy chłopakom naprawdę najlepsze warunki, jakie mogli mieć. Czasami jednak w sporcie tak bywa, że zawodnik wpada w pewien dołek, z którego nie może się wykaraskać. Przeżywają to lepsi, bardziej doświadczeni żużlowcy, a co mówić o chłopakach w wieku juniorskim. Mam jednak nadzieję, że w końcówce sezonu powrócą do dyspozycji sprzed roku. Bardzo by nam to pomogło w walce o play-off, a potem ewentualnie w walce w rundzie finałowej. Niefajnie wygląda jeśli w meczu w Lesznie miejscowy junior, Szlauderbach przywozi u siebie trzy zera, a po dwóch miesiącach na torze w Lublinie robi sześć punktów.
Czy poza postawą młodzieżowców coś jeszcze was obecnie martwi?
Na pewno liczymy, że Jarek Hampel polepszy swoją dyspozycję w meczach wyjazdowych. Wierzymy w niego, bo jest godny zaufania. Stawiam na niego, bo kto inny przywiezie większą zdobycz punktową w play-off? Nie mówię tutaj oczywiście o trójce naszych liderów, ponieważ oni jadą bardzo dobrze i oby dalej tak było, to nasz cel znalezienia się w najlepszej czwórce będzie bardzo blisko.
W Rybniku o punkty Motor powalczy w niedzielę, natomiast dzień wcześniej, wspomniana przez pana trójka liderów, powalczy w Gorican o awans do przyszłorocznego cyklu Grand Prix. Jak widzi pan ich szanse?
Dla każdego menedżera, czy trenera bardzo niewygodna jest sytuacja, jak dzień przed meczem zawodnicy startują na torze oddalony o ponad 600 km. Będę w sobotę śledził te zawody, a nasi zawodnicy spotkają się ze sobą już w pierwszym wyścigu. Są to żużlowcy z topu i chcą awansować do Grand Prix, więc ten turniej jest dla nich ważny, może najważniejszy w tym roku. Czy są w stanie we trzech stanąć na podium? Będzie to trudne, ale możliwe.
Wydaje się jednak, że u Grigorija Łaguty pojawiły się pewne problemy?
Nie, nie. W meczu z Lesznem Grisza pomylił się z ustawieniami w pierwszym wyścigu. Potem jechał już bardzo dobrze. W ostatnim starcie miał problem z cewką zapłonową i zdefektował mu motor, ale jechali w tym momencie na 5:1 i zabrakło mu stu metrów, żeby dowieźć to podwójne zwycięstwo. Tak, że u niego nie ma żadnych problemów.
Z kolei Mikkel Michelsen przyznał, że w mistrzostwach ekstraligi wciąż sprawdza i testuje sprzęt.
Mikkel miał dwa, trzy słabsze mecze, a w takich turniejach zawodnicy pozwalają sobie na sprawdzanie pewnych rzeczy. Liga jest najważniejsza. Podobnie, jak zawody w Gorican.
A Matej Zagar może nie jeździ tak widowiskowo, jak wspomniana dwójka, ale jest niesamowicie skuteczny.
Dla mnie Matej jest rewelacją tego sezonu. Jest wprawdzie zawodnikiem ze światowej czołówki, ale nie wiem, czy wiele osób spodziewało się tak dobrej jego dyspozycji w tym roku. Nie tylko zdobywa punkty, ale wszystko widzi na torze, kolegów z pary. W parku maszyn także zachowuje się bardzo fajnie, często podpowiada. Mogę o nim mówić w samych superlatywach.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?