Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jagiellonia Białystok - Górnik Łęczna 5:0. Wiosenny falstart zielono-czarnych

Karol Kurzepa
Jagiellonia Białystok - Górnik Łęczna
Jagiellonia Białystok - Górnik Łęczna Anatol Chomicz
Piłkarze z Łęcznej zainaugurowali rundę wiosenną w fatalnym stylu. Po beznadziejnym spotkaniu, podopieczni Franciszka Smudy przegrali na wyjeździe z Jagiellonią Białystok 0:5. Gospodarze pokazali który zespół walczy o mistrzostwo Polski, a kto broni się przed spadkiem z Lotto Ekstraklasy.

Trener Franciszek Smuda nie zrobił rewolucji w pierwszym składzie. W wyjściowej jedenastce nie było większych niespodzianek i różnic w stosunku do składu, który najczęściej grywał w rundzie jesiennej, gdy szkoleniowcem Górnika był jeszcze Andrzej Rybarski.

Biorąc pod uwagę małą liczbę występów w sparingach, wydawało się, że na ławce lub na trybunach może wylądować wiosną bramkarz Sergiusz Prusak. Jednak trener Smuda postawił między słupkami na doświadczonego golkipera, a wśród rezerwowych znalazł się Wojciech Małecki.

Tylko jeden z nowych nabytków klubu z Łęcznej zaprezentował się na boisku w inauguracyjnym meczu drugiej części sezonu. Rumun Gabriel Matei wszedł na murawę na nieco ponad ostatni kwadrans., Z kolei Peruwiańczyk Josimar Atoche nie pojechał z drużyną do Białegostoku. Podobny los spotkał Adama Dźwigałę, Radosława Pruchnika i Łukasza Bogusławskiego. Spekuluje się, że dwóch ostatnich zostanie wypożyczonych do I ligi.

Pierwszy kwadrans był dość wyrównany, ale później to gospodarze nadawali ton grze. W 20. minucie wyszli na prowadzenie. Atak „Jagi” podaniem do Dmytro Chomczenowskija zakończył Konstantin Vassiljev. Ukrainiec stał zupełnie niepilnowany na skraju pola karnego, mając mnóstwo miejsca i czasu na skuteczne uderzenie. Po błędach Aleksandra Komora i Macieja Szmatiuka, dziura na środku obrony Górnika była w tej sytuacji ogromna.

Białostoczanie próbowali pójść za ciosem i zdobyć kolejne gole. Kilkadziesiąt sekund później, po składnej akcji miejscowych z ostrego kąta na bramkę strzelał Piotr Tomasik, ale dobrą interwencją wykazał się Prusak.

W kolejnych fragmentach żółto-czerwoni nadal naciskali rywali i wykonywali wiele stałych fragmentów gry. Podczas jednego z nich, Krzysztof Danielewicz przewrócił Jacka Góralskiego w szesnastce i sędzia wskazał na jedenasty metr. Rzut karny na bramkę zamienił Vassiljev i po pół godziny gry łęcznianie przegrywali 0:2. Pomimo znaczącej przewagi podopiecznych Michała Probierza, taki rezultat utrzymał się do przerwy.

Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Siedem minut po wznowieniu gry „Jaga” strzeliła kolejną bramkę. Z rzutu wolnego piłkę po ziemi posłał w pole karne Vassiljev, a zupełnie niepilnowany Taras Romańczuk posłał piłkę obok bezradnego bramkarza.

Nie minęło nawet 180 sekund, a „Górnicy” przegrywali już 0:4. Na listę strzelców ponownie wpisał się Vassiljev. Estończyk dostał dobre podanie od Fedora Černycha i w sytuacji sam na sam umieścił piłkę w siatce.

Przy piątym trafieniu dla „Jagi” fatalnie zachował się Aleksander Komor. Młody defensor stracił futbolówkę tuż przed polem karnym na rzecz Černycha, który podwyższył prowadzenie.

Triumf żółto-czerwonych mógł być bardziej okazały, ale białostoczanom w kolejnych akcjach brakowało skutecznego wykończenia lub łęcznian ratowały interwencje Prusaka. Natomiast łęcznianie byli nie tylko bezradni w defensywie, ale też zagubieni w ataku. Dość powiedzieć, że nie oddali w tym meczu żadnego celnego strzału na bramkę Mariana Kelemena.

Górnik przegrał po raz jedenasty w tym sezonie, a po raz drugi pod wodzą trenera Smudy. Póki co, bilnas byłego selekcjonera w Łęcznej jest wyjątkowo nieudany. Na ławce z popularnym „Franzem” zielono-czarni przegrali w grudniu 0:5 z Legią w Warszawie, a teraz powtórzyli ten rezultat w Białymstoku.

- Po raz kolejny widzimy jak duża jest różnica między ligą a sparingami - przyznał przed kamerami telewizyjnymi po ostatnim gwizdku kapitan "Górników", Grzegorz Bonin. - Jesienią przegrywaliśmy mecze przez błędy indywidualne, w tym spotkaniu niestety także je popełnialiśmy. Cóż, to był wstyd, a porażka mogła być wyższa. Początek był w naszym wykonaniu bardzo dobry, ale po pierwszej bramce zeszło z nas powietrze. Po przerwie przy 3:0 było już po meczu. Przeciwnik prostymi środkami dostawał się pod naszą bramkę. Dalej w nas wierzę, bo dobrze to wyglądało w okresie przygotowawczym. Dużo pracy przed nami. Wierzę w zespół i w utrzymanie - dodał 33-latek.

Jagiellonia Białystok – Górnik Łęczna 5:0 (2:0)

Bramki: Chomczenowskij 20, Vassiljev 29 (karny) 55, Romańczuk 52, Černych 65

Jagiellonia: Kelemen – Burliga, Runje, Guti, Tomasik, Góralski, Romańczuk (77 Grzyb), Chomczenowskij, Frankowski (69 Novivokas) , Vassiljev (69 Mystkowski), Černych. Trener: Michał Probierz.

Górnik: Prusak – Sasin (74 Matei), Komor, Szmatiuk, Leandro, Tymiński, Bonin, Danielewicz (59 Grzelczak), Hernandez, Dzalamidze (46 Ubiparip), Śpiączka. Trener: Franciszek Smuda.

Żółte kartki: Guti - Danielewicz, Sasin

Sędziował: Krzysztof Jakubik (Siedlce)

Widzów: 5531

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski