Jak sobie radzą firmy: Mniej bankructw w handlu, więcej w budowlance

Takie dane przynosi najnowszy raport firmy Coface Poland. Wynika z niego, że w 2010 roku sądy ogłosiły upadłość 655 polskich firm. Oznacza to spadek o 5,2 proc, w porównaniu do 2009 roku.

– Ubiegły rok był okresem stabilizacji w zakresie wypłacalności polskich firm – mówi Marcin Siwa, dyrektor działu oceny ryzyka ubezpieczyciela należności Coface Poland. – Potwierdzają to statystyki upadłościowe, które z pewnym opóźnieniem pokazują zmiany w sytuacji gospodarczej kraju. Od drugiego kwartału minionego roku obserwowaliśmy już stopniowe wyhamowywanie trendu wzrostowego. W drugim półroczu sądy zdecydowanie rzadziej ogłaszały postanowienia o niewypłacalności podmiotów gospodarczych.

Sytuacja się poprawia, ale bankructw jest i tak o blisko 60 proc. więcej, niż w przedkryzysowym roku 2008. Problemy z płatnościami dotyczyły głównie mniejszych firm działających jako spółki prawa handlowego. Eksperci wskazują na większą stabilność wśród spółek akcyjnych. Według specjalistów świadczy to o większej zdolności dużych firm do dostosowywania się do trudniejszych warunków na rynku. Przedsiębiorstwa te potrafią skuteczniej ciąć koszty, dzięki czemu poprawiają rentowność.

Pod względem spadku liczby upadłości, liderami są Lubelszczyzna i województwo lubelskie. W naszym regionie zanotowano o połowę mniej bankructw, niż w 2009 roku. W lubuskiem wskaźnik ten sięgnął 65 proc. Na drugim końcu tabeli znalazły się województwa opolskie, śląskie i mazowieckie. Opolszczyzna to rekordzista. Liczba upadłości wzrosła tam w ubiegłym roku aż o 266 proc.

Jak wygląda kondycja poszczególnych branż? Ostatni rok nie był udany przede wszystkim dla budownictwa. Skala upadłości wzrosła tu o 20 proc.

– Małe firmy z tego sektora odczuwają coraz większą presję na obniżanie marż – dodaje Siwa. – Wydłużają się okresy regulowania zobowiązań, a generalni wykonawcy często wykorzystują podwykonawców jako dodatkowe źródło finansowania swojej działalności, zwlekając z zapłatą za wykonane prace.

Za kryzysem w branży budowlanej idzie trudna sytuacja w meblarstwie. Przyczynia się do tego również wzrost cen surowców, powolne odradzanie się eksportu oraz wahania kursów walut.

Na drugim biegunie jest sektor spożywczy, gdzie zanotowano spadek upadłości o 20 proc. Branża ta z roku na rok notuje wzrost produkcji. Nie wszyscy przedsiębiorcy z branży spożywczej mogą spać spokojnie. Według ekspertów, w trudnej sytuacji będą producenci wędlin i mięs. Powód to podwyżki VAT, przez co coraz więcej klientów będzie ograniczać zakupy i wybierać tańsze produkty.

Z raportu Cofas wynika, że w wyniku ubiegłorocznych bankructw pracę straciło przynajmniej 21,5 tys. ludzi. Dane te obejmują tylko połowę firm, których upadłość ogłoszono. Pozostałe nie udostępniły takich informacji. Rzeczywista liczba może więc być znacznie wyższa. Eksperci zwracają jednak uwagę, że w 2010 roku upadały przede wszystkim małe i średnie firmy. Wśród tych, które udostępniły dane o zwolnieniach, dwie trzecie to firmy zatrudniające do 50 osób, a tylko 5 przedsiębiorstw zatrudniało ponad 500 pracowników.

Jakie są prognozy na 2001 rok? Analitycy prognozują, że liczba bankructw nie powinna się zwiększać. W ubiegłym roku większość przedsiębiorstw poprawiła wyniki finansowe. Mają więc lepszy bilans, mniej obciążeń, a to oznacza mniejsze ryzyko upadłości.