Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jakub Tęcza i Mateusz Maciak prezentują swoją sportową pasję i sposób na życie

Agnieszka Kasperska
Nasi młodzi sportowcy stanęli na podium podczas Mistrzostw Europy Kadetów Karate Kyokuskinkai. Utalentowani nastolatkowie udowadniają, że można żyć inaczej niż ich rówieśnicy.
Nasi młodzi sportowcy stanęli na podium podczas Mistrzostw Europy Kadetów Karate Kyokuskinkai. Utalentowani nastolatkowie udowadniają, że można żyć inaczej niż ich rówieśnicy. Archiwum Jakuba Tęczy
Jakub Tęcza zajął trzecie miejsce w Mistrzostwach Europy Kadetów Karate Kyokuskinkai. Doskonały wynik wywalczył sobie także Mateusz Maciak. Utalentowani nastolatkowie z Lublina udowadniają, że można żyć inaczej niż większość rówieśników. Inaczej nie znaczy wcale gorzej.

- Komputer mnie nie kręci - przyznaje 16-letni Jakub Tęcza, tegoroczny wicemistrz Mistrzostw Polski Juniorów Karate Kyokushin oraz zdobywca trzeciego miejsca w Mistrzostwach Europy Kadetów Karate Kyokuskinkai i wprawia tym samym w konsternację wszystkich dziennikarzy Kuriera, którzy przysłuchują się naszej rozmowie. - Jasne, że gram od czasu do czasu na komputerze, ale bardzo rzadko. Zwyczajnie nie mam na to czasu. Dzielę każdy dzień między szkołę (średnia 4.0 - przyp. red.), zespół im. Kaniorowej, z którym tańczę od dziecka i jeździłem już nawet wielokrotnie na zagraniczne występy oraz na treningi karate. Te ostatnio wciągnęły mnie bez reszty.

Wszystko zaczęło się, gdy Jakub miał 8 lat. Mama przyprowadziła go do Kaniorowej, gdzie sama tańczyła jako dziecko. Tata zaprowadził go na karate. Obie formy aktywności spodobały się chłopcu. Obu pozostał wierny.

- To ewenement - przyznaje Sensei Paweł Mamiński III Dan, trener nastolatka. - W tej chwili szkolimy 150 osób. Większość to dzieci od piątego roku życia. Bardzo chętnie przychodzą na treningi. Tak długo jak Jakub uczy się jednak niewielu. Regularne treningi karate wymagają poświęcenia ogromnej ilości czasu, samozaparcia i niezwykłej wręcz siły charakteru. Liczę, że z każdych 100 młodych adeptów, którzy pojawiają się na treningach po kilku latach zostaje maksymalnie 15. Odchodzą najczęściej wtedy, gdy sportowa zabawa zmienia się w regularne i bardzo wyczerpujące fizycznie treningi.

Treningi to trzy półtoragodzinne spotkania w tygodniu. Do nich dochodzi siłownia i biegi. Przed zawodami nawet 2-3 razy dziennie.

- To trzeba zwyczajnie lubić. Jak ktoś kocha karate, to ma ochotę ćwiczyć i nie zrezygnuje z żadnego treningu. Jeśli nie jest to rzecz, która jest najważniejsza w życiu, to szybko traci się zapał - mówi Mateusz Maciak (16 l.), utalentowany uczestnik Mistrzostw Europy i Polski Kadetów. - Faktycznie wielu moich kolegów zrezygnowało z treningów. Część przerzuciło się na inne sporty. Inni wybrali piłkę nożną i koszykówkę. Ale ja zostałem. Trenujemy z Kubą od 8 lat i ciągle chce nam się więcej.
W planach mają studia na AWF i zdobywanie coraz to wyższych pasów i kolejnych tytułów w karate. Trenerzy twierdzą, że nie są to zwykłe fantazje.

- Chłopców na to stać - podkreśla Mamiński. - W mistrzostwach Europy, na których reprezentowali Lublin i województwo lubelskie rozegrali bardzo ciężkie walki. Musieli się zmierzyć z o wiele bardziej utytułowanymi zawodnikami z Węgier i Ukrainy. To bardzo dobry prognostyk na przyszłość i ogromna radość dla nas wszystkich. Ten wynik to największe osiągnięcie zawodników karate Shinkyokushinkai z Lublina od ponad 20 lat.

Dlaczego chłopcy wybrali właśnie tę dyscyplinę sportu?

Jak podkreślają trenerzy, karate może być dobrym sposobem nie tylko na spędzanie wolnego czasu, ale i na kształtowanie charakteru. Dzieje się tak dlatego, że oprócz wyczerpujących treningów uczą się zasad. Karate Kyokushin jest jednym z nielicznych stylów karate w Polsce, które na treningu zachowują japońską etykietę, język i styl. To także nauka zasad postępowania. Przede wszystkim "Karate ni sente nasi", czyli "karate nie jest sztuką agresji". Oprócz tego adepci wschodniej sztuki walk powtarzają jak mantrę, że ćwiczą serca i ciała dla osiągnięcia niewzruszonego ducha. Przyrzekają, że będą przestrzegać zasad grzeczności, poszanowania starszych oraz powstrzymywania się od gwałtowności. Będą wierni ideałom i nie zapomną o cnocie pokory. Przez dyscyplinę karate będą zaś dążyć do poznania prawdziwego znaczenia drogi, którą poznali.

- A tak bardziej po polsku, to co wam daje karate? - pytam.

- Jesteśmy bardziej spokojni - zgodnie twierdzą Kuba i Mateusz. - Chyba problemy, które trapią naszych rówieśników tak bardzo nas już nie irytują. Nie są dla nas tak bardzo ważne.

- A co z tą agresją? - dopytuję. - Karate przydało się wam w zwykłym życiu. Biliście się?

- Nie. Nigdy nie było takiej potrzeby - mówi Jakub. - Zawsze warto najpierw porozmawiać i spróbować rozwiązać konflikt zamiast od razu się bić.

- Zresztą nas nigdy nikt nie zaczepia - mówi Mateusz. - Może dlatego, że znajomi wiedzą, że trenujemy…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski