W tym roku, wyjątkowo, na Jarmarku Jagiellońskim zabrakło rycerzy. Kurierowi forumowicze snują domysły. Czyżby ruszyli na Moskwę...? A może jak Don Kichot zapętlili się w wirze jakiejś niespodziewanej przygody? W rzeczywistości powód był prozaiczny. Zawinił okrojony budżet. Nic to, skoro uciech i tak było wiele.
Z jadła - mięsiwa, pirogi, pierniki, szarlotki razowe, świeżuteńkie tarty śliwkowe z pianką... W niejednym żołądku zapanował wielokulturowy klimat dzięki wybornej mieszance narodowych i regionalnych kuchni.
Ci, którzy wykazali się refleksem i zapisali się na warsztaty, uczyli się m.in. robić kwiaty z bibuły pod okiem Alicji Matczak.Papierowe kwiaty pani Alicji słyną z tego, że łudząco przypominają te prawdziwe. Najróżniejszymi obiektami rękodzieła artystycznego skończyła się Letnia Szkoła Plecionkarstwa. Chętni opanowali sztukę wyplatania przedmiotów z wikliny, słomy i tataraku.
Tańczyliśmy w rytm muzyki Jana Kmity, który ograł trzysta wesel, pani Janiny Chmiel, ludowej śpiewaczki, Orkiestry Wczorajszego Fasonu, Kapeli Niewińskich, Orkiestry Dętej ze Zdziłowic czy samozwańczych muzykantów, którzy rozpanoszyli się po lubelskich ulicach.
Wydaliśmy i zjedliśmy przypuszczalnie za dużo. Nie warto mieć wyrzutów sumienia, bo czas jarmarku zwalnia nas od codziennej szarzyzny i wprowadza w życie odrobinę kolorytu. A że portfel nieco lżejszy? Szlachcic bez sławy jest osioł prawy, jak mówi ludowe porzekadło.
Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?