Jerry Lee Lewis nie żyje. Legendarny twórca muzyki rock and roll zmarł w wieku 87 lat

Urodzony w stanie Luizjana w 1935 roku, Lewis był członkiem wytwórni Sun Records z miasta Memphis w amerykańskim stanie Tennessee, w której swoje albumy wydawały takie gwiazdy, jak Elvis Presley, Roy Orbison czy Johnny Cash.

Artysta zmarł w swoim domu w hrabstwie DeSoto w stanie Mississipi.

Był, razem z Presleyem, Cashem i Carlem Perkinsem, członkiem legendarnego Million Dollar Quartet. Po tym, jak poślubił swoją 13-letnią kuzynkę, co wywołało skandal, zniknął na kilka lat z dużych scen, ale wrócił w latach 60., zwracając się ku muzyce country.

Jeden z jego albumów, All Killer, No Filler: The Anthology, trafił na 242. miejsce listy 500 płyt wszech czasów magazynu „Rolling Stone”.

Jednym z jego największych przebojów było „Great Balls of Fire”, wydane w 1957 roku.

Był siedmiokrotnie żonaty. Zdobył cztery nagrody Grammy. W 1988 roku ogłosił bankructwo i oświadczył, że jest zadłużony na ponad 3 mln dolarów, że czego 2 mln winien jest fiskusowi.

W czasie swojej kariery walczył także z uzależnieniem od narkotyków i alkoholu.

Zainteresowanie jego muzyką odżyło w 1989 roku, gdy powstał film o jego związku z Myrą Gale Brown, w którym w rolę Lewisa wcielił się Dennis Quaid, zaś Brown zagrała Wynona Ryder.

Źródła: i.pl, PAP, ABC News