Zbigniew Bartnik, prezes LZPN: Apeluję, bądźmy w trudnych chwilach przyjaciółmi Górnika Łęczna
Salka klubowej kawiarni wypełniła się w piątek po brzegi. Kilkudziesięciu kibiców przyszło na spotkanie, w trakcie którego włodarze Górnika chcieli omówić przyszłość klubu i wytłumaczyć w jakiej obecnie znajduje się sytuacji. - Chcemy być z wami zupełnie szczerzy - przekonywał prezes Kapelko.
Przed nami wielki finał Euro 2016 (ZDJĘCIA, WIDEO)
Bądź na bieżąco. Polub nas na Facebooku!
Na spotkaniu działacze podzielili się z fanami wieloma szczegółami odnośnie zakulisowej sytuacji Górnika. Jak tłumaczył prezes Kapelko, gra w Lublinie jest rozważana ze względu na bardzo słabą perspektywę finansową klubu. I nie chodzi tu o konsekwencje złego zarządzania - Górnik dysponuje po prostu mniejszym budżetem niż przed rokiem, a do bieżących wydatków doszła konieczność modernizacji oświetlenia stadionu za 600 tys. złotych, podgrzewanej murawy czy zaplecza sanitarnego w szatniach.
- Robiliśmy badania i odzew firm na występy Górnika na Arenie Lublin jest duży - mówił prezes klubu. Właśnie wśród potencjalnych nowych sponsorów Kapelko szuka źródeł załatania dziury w budżecie. Ta jest naprawdę spora. - Mamy pięć milionów złotych od kopalni, niecałe pięć milionów z tytułu występów w ekstraklasie - wyliczał Dariusz Batyra, przewodniczący rady nadzorczej spółki. - Absolutne minimum potrzebne do utrzymania w ekstraklasie to 15 milionów - dodawał Kapelko.
Prezes Górnika zdementował również informację, jakoby lubelski ratusz miał zapłacić za grę łęczyńskiego ekstraklasowicza na Arenie Lublin. Mówiło się o kwocie od 2 do 2,5 milionów złotych, a część dotacji miał pokryć Urząd Marszałkowski. - Miasto nie wykłada żadnych pieniędzy - zapewniał Kapelko.
Fani zielono-czarnych nie wierzą w potencjał marketingowy przenosin do Lublina. - Dla sponsorów ważne jest grono odbiorców. Będą chcieli reklamować się dla tysiąca kibiców w Lublinie, a dla 4,5 tysiąca w Łęcznej już nie? - pytał jeden z fanów.
Sympatycy byli wyraźnie, delikatnie mówiąc, rozgoryczeni ciągłymi zamieszaniem w klubie. - Zmienialiście nam nazwę, zmienialiście nam herb, chcecie zmienić stadion? Ile jeszcze będziecie robić nas w ch...!? - krzyczała jedna z osób z sali.
Zebrani w kawiarni podkreślali, jak ważna jest dla nich tradycja. - Górnik jest, był i będzie w Łęcznej. To jest Górnik Łęczna, a nie Górnik Lublin - słychać było co chwilę. - Nasi ojcowie przyprowadzali nas na ten stadion jako dzieci, nauczyli nas miłości do tego klubu. My też chcielibyśmy przyprowadzać tu swoje dzieci - mówił jeden z kibiców. - W Łęcznej nie mamy klubów muzycznych, bo blisko jest Lublin. Bary się nie utrzymują. Górnik to nasza jedyna rozrywka - kwitował inny.
Jeśli klub nie przeniesie się do Lublina, może to oznaczać początek końca jego przygody w wyższych klasach rozgrywkowych. Bez szybkiego dopływu gotówki walka o utrzymanie będzie arcytrudnym zadaniem. Jeśli drużyna spadnie, ze sponsoringu wycofa się kopalnia Lubelski Węgiel Bogdanka S.A., której finanse tworzą połowę budżetu. Automatycznie zespół straci też "drugą nogę", czyli około 5 milionów złotych zasilających fundusze Górnika z tytułu gry w ekstraklasie. Kasa opustoszeje.
Łęczyński klub skończyłby więc w jednej z niższych lig (bo na nic więcej nie byłoby go stać), a w najgorszym wypadku mógłby nawet zostać rozwiązany. - Nie interesuje nas to. Jesteśmy tu jak jedna wielka rodzina, idąc ulicą każdy każdego zna. Będziemy chodzić na Górnik nawet gdyby miał grać w IV lidze, ale musi grać w Łęcznej - zapewniali fani.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?