Kierowca forda wyrzucił psa z auta i odjechał

W ubiegłym tygodniu Animals dostał sygnał o kolejnym porzucenia zwierzęcia. Wszystko odbyło się w biały dzień na terenie miejscowości Kryniczki (pow. krasnostawski). Na skraju drogi zatrzymał się ford fiesta, jedne z drzwi otworzyły się i na ulicę wyleciał mały, czarny pies. Chwilę później samochód ruszył, a zrozpaczone zwierzę zostało samo na poboczu.

Świadkiem zajścia był Jerzy Szulc. - Widać było, że ten pies nie miał pojęcia, co ma robić. Miotał się to w jedną, to w drugą stronę. W końcu próbował gonić na swoich małych łapkach za fordem, ale nie miał szans na dogonienie samochodu - opowiada.

* INTERWENCJE - Kurier pisze o bolączkach Czytelników - klikaj i czytaj

Pan Jerzy postanowił ruszyć za fordem. - Jego kierowca w pewnej chwili musiał się zorientować, że za nim jadę, bo zaczął dziwnie się zachowywać. W końcu skręcił w jedną z bocznych dróg - relacjonuje.

Policja nie powinna mieć kłopotów z dotarciem do kierowcy forda, bo Jerzy Szulc zapisał jego numery rejestracyjne. Funkcjonariusze z Zamościa już w ubiegły piątek zostali powiadomieni o zajściu.

- Mam nadzieję, że człowiek, który z premedytacją porzucił psa, poniesie za to sprawiedliwą karę - mówi prezes Lubelskiego Animalsa i dodaje. - Jak dotąd nie spotkałam się z przypadkiem, kiedy na porzucającego były mocne dowody. Dotychczas nie udawało się zatrzymywać takich osób. Ktoś coś słyszał, widział, ale ludzie częściej myśleli o tym, co począć z porzuconym zwierzęciem niż o zapisywaniu numerów rejestracyjnych samochodu, którym przyjechał taki drań.

Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że porzucanie zwierząt jest przestępstwem. Ustawa o ich ochronie traktuje bowiem taki czyn jako jeden z przypadków znęcania się nad zwierzętami.

Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową. Zapisz się do newslettera!