Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kochane babcie i dziadkowie

Artur Borkowski
Państwo Alicja i Marian Miłoszewiczowie z wnuczką Asią
Państwo Alicja i Marian Miłoszewiczowie z wnuczką Asią archiwum rodzinne
Pierwszy mejl przyszedł od pana Huberta Głosa: "Przesyłam zdjęcie dziadka Jana Krzewińskiego z Zemborzyc Podleśnych pod Lublinem. Jest to ojciec mojej mamy. Fotografia pochodzi z dwudziestolecia międzywojennego, kiedy dziadek odbywał szkolenie w 19. Pułku Ułanów Wołyńskich, a działo się to w miejscowościach Ostróg i Włodzimierz".

Dzień później na nasze hasło - pokażcie Państwo swoje kochane babcie i dziadków na zdjęciach i opowiedzcie o ich losach, zróbcie im prezent na Dzień Babci, który miał miejsce wczoraj, i Dzień Dziadka (seniorzy świętują go właśnie dzisiaj), odpowiedziała pani Małgorzata Szmidt. Otrzymaliśmy dziewięć fotografii i długą rodzinną historię. Przytaczamy ją niemal w całości: "Moja prababcia (babcia mojej mamy) nazywała się Feliksa (Felicja) Pszczoła z domu Wasikowska. Urodziła się 13 listopada 1886 roku w Sewerynowie. Feliksa ze swoja siostrą Elżbietą przeniosły się w pierwszym dziesięcioleciu dwudziestego wieku do Lublina. Moja prababcia wyszła za mąż za Andrzeja Pszczołę urodzonego w Śniadówce, gmina Baranów 27 października 1884 roku. W 1914 roku Andrzej Pszczoła (mój pradziadek, dziadek mojej mamy) pracował w Lublinie jako ślusarz, jednak wojna spowodowała, że został zmobilizowany do armii carskiej i wysłany na front. W bitwie z Austriakami pod Jędrzejowem został przeszyty serią broni maszynowej. Leczono go w ówczesnym Piotrogrodzie, dokąd wraz z dwójką dzieci Stefanem i Jakubem pojechała jego żona - Felicja Pszczoła. Andrzej Pszczoła w Rosji miał się coraz lepiej i 28 listopada 1917 roku urodził się trzeci syn Andrzeja i Feliksy - Mieczysław, który został później moim dziadkiem.

Mój dziadek Mieczysław Pszczoła w 1924 roku zaczął chodzić do szkoły powszechnej, którą ukończył w roku 1931. W roku 1937 ukończył szkołę średnią, a w okresie wakacji zaliczył kurs pilotażu motorowego w Lublinku k. Łodzi.

Niespełna rok później wybuchła II wojna światowa. Mojego dziadka zastała ona w 132. eskadrze myśliwskiej, przydzielonej do Armii Poznań. 17 września pod Starymi Budami k. Sochaczewa został ciężko ranny. W styczniu 1940 roku wstąpił do Związku Walki Zbrojnej.

Podczas wojny Mieczysław Pszczoła poznał pannę Krystynę Zbiciak, urodzoną w Lublinie 25 lipca 1921 roku.W dniu dwudziestych drugich urodzin panna Zbiciak została panią Pszczołową. Szczęście młodych nie trwało długo. W październiku 1943 roku na skutek ujawnionego sabotażu mój dziadek zmuszony był opuścić Lublin i znalazł się w oddziale partyzanckim u "Rysia". W końcu kwietnia 1944 otrzymał przydział do sekcji specjalnej na terenie Lublina. Zwęszywszy to Niemcy w nocy z 19 na 20 maja 1944 roku sforsowali drzwi mieszkania przy Rynku 5 m. 27 w Lublinie, a następnie wrzucili do mieszkania trzy granaty. Na szczęście moja babcia z dopiero co urodzoną córką (4 maja 1944 r.) nocowała na peryferiach miasta, dziadek widząc przez okno podjeżdżający samochód schronił się na klatce schodowej, wiodącej na strych. Przeszukanie mieszkania przez gestapo przerwał sygnał alarmu lotniczego. Niemcy w pośpiechu opuścili lokal, a mój dziadek za nimi. Po kilku dniach wraz z żoną i dzieckiem zamieszkał w Wólce Abramowickiej, a następnie w Prawiednikach, gdzie przebywał do 22 lipca. 23 lipca to dzień powrotu do Lublina.

10 maja 1946 roku na zapalenie płuc zmarł mąż Felicji Wasikowskiej - Andrzej Pszczoła. Nigdy nie zobaczył swojej wnuczki Ewy (mojej mamy). Moja prababcia Felicja Pszczoła zmarła w 1970 roku. Jej syn, a mój dziadek Mieczysław Pszczoła odszedł w roku 1984, gdy miałam 8 lat. Moja prababcia Jadwiga Zbiciak zmarła w roku 1971. Babcię Krystynę Pszczołę pamiętam najlepiej, gdyż umarła dwa lata temu. Ze strony mojego ojca znacznie słabiej poznałam babcię i dziadka, gdyż odeszli, gdy byłam mała".

Od wnuków Ali i Wiktorii najpierw dostaliśmy zdjęcie ukochanego dziadka Macieja Czyżewskiego, który "zawsze pocieszy, cukierasem uleczy, wybroni od draki małe rozrabiaki", a potem babci - Lidii Czyżewskiej, też ukochanej ("gotuje dla nas pyszne obiadki, można z nią posadzić kolorowe kwiatki, sernik brzoskwiniowy przyrządza wspaniały i pilnuje, by wnuczki lekcje pilnie odrabiały").
Mała Julia Polak o swoich dziadkach napisała, z pomocą taty Artura, tak: "Zawsze uśmiechnięta, cierpliwa" (o śp. Janinie Polak), "potrafi wysłuchać i poradzić" (o Zenonie Polaku), "respekt czują przed nią wszyscy" (o Mariannie Bielak), "jest najlepszym kumplem do zabawy" (o Aleksandrze Bielaku).

Tomek o babci Elżbiecie Ziemińskiej: "Kochamy ją za to, że po prostu jest, ale także za to, że mimo wieku cały czas poznaje odważnie nowe strony życia. W minione wakacje dała się namówić na przejażdżki quadem".

Wnuk Tomasz Baran przedstawił ukochanego dziadka Czesława Barana tak: " Urodził się 15 lipca w Zaraszowie, zmarł 20 października 1992 w Lublinie. Brał udział w wojnie obronnej 1939 roku jako żołnierz plutonu łączności 50. Pułku Piechoty Strzelców Kresowych (ps. "Bakutil"). 5 września dostał się do niewoli niemieckiej. Jesienią 1944 r. zos-tał aresztowany za działalność akowską i skazany przez NKWD na 10 lat więzienia. Wyrok został unieważniony w 1991 roku".

Andrzej Wysocki o ojcu swojej mamy Kazimierzu Piotrowskim: "Urodził się na Mazowszu. W latach 20. XX wieku przebywał w Stanach Zjednoczonych. Po powrocie do kraju zamieszkał w okolicach Włodzimierza Wołyńskiego. Zmarł w 1948 roku". Ojciec ojca pana Wysockiego to Antoni Borejsza Wysocki: "Wraz z rodziną mieszkał w Łyskowie (obecnie Ukraina). 10 lutego 1940 został wywieziony przez NKWD do Szomb-Oziera, a następnie do Berlesu-Enbiek w Kazachstanie. Zmarł 5 kwietnia 1942 roku w wieku 55 lat".

Wiktoria, Natalka i Kubuś przysłali najserdeczniejsze życzenia dla najukochańszych dziadków Barbary i Ryszarda Zgierskich.

Henryk Czerkas, dziadek Karoliny i Kamila, jest podpułkownikiem w stanie spoczynku. Pełni funkcję prezesa Związku Kombatantów I BWP. "Życzymy mu wszystkiego najlepszego i dużo zdrowia z okazji Jego święta" - napisały wnuki.

Równie gorące życzenia przesłały babciom Helenie Tkaczyk i Marysi Frączek oraz dziadkom Cześkowi Tkaczykowi i Kostkowi Frączkowi, Marta i Weronika Frączkówny.

Morze miłości "wylało się" na babcię Marysię Kacką ("Podczas spotkań z babcią nie czuje się upływu czasu, zawsze jest bardzo ciepło, miło i serdecznie, aż się nie chce wracać do domu") i babcię Adelkę Ogrodnik ("Bije od niej niesamowite dobro i ciepło"). Tak babcie kocha wnuczka Anna Kacka.
Państwa Leokadię i Janusza Wysmulskich mocno kochają wnuki Wiktoria i Kubuś.

"Mój dziadek (ojciec mamy) nazywa się Henryk Słowiński. Urodził się w 1923 r. na Kujawach, był żołnierzem 27. Dywizji Wołyńskiej AK. W latach 1942 - 1944 brał udział w walkach na Polesiu i Lubelszczyźnie, gdzie poznał Marię, która jest moją babcią" - napisała pani Agnieszka Siotor.

Sebastian skończył 5 lat i jest pierwszym wnukiem swoich dziadków. Uwielbia spędzać u nich prawie wszystkie weekendy. Jak widać na zdjęciach zwiedzają Stare Miasto lub siedzą na działce. Pani Marta Sikora, w imieniu swoim i synka, życzy babciom Mani i Basi oraz dziadkom Mieciowi i Wojtkowi wszystkiego najlepszego.
"Moi rodzice - Kazimiera Wójtowicz z domu Kępińska i Marian Wójtowicz oraz dziadkowie - An-na Kępińska i Stanisław Kępiński - niestety już nie żyją, tym bardziej serdecznie ich wspominam" - stwierdziła w korespondencji do Kuriera pani Renata Poziom-kowska-Kurzynoga.

Zdjęcie śp. Janiny i Henryka Figielów z Wąwolnicy nadesłała pani Ewa Kołodyńska.

Wnuczka Asia w swoim imieniu, i wnuków Agaty i Tomka, opowiedziała nam o Alicji i Marianie Miłoszewiczach: "Dziadkowie zawsze towarzyszyli mojej wędrówce w dorosłe życie, służąc dobrą radą, a przede wszystkim wielkim sercem. Jest jeszcze jedna rzecz, o której bardzo chcę wspomnieć, otóż babcia Ala i dziadek Marian są ze sobą od 53 lat i są szczęśliwi. Kochamy was bardzo mocno!".

Dostaliśmy kilka zdjęć państwa Gdulów: Zofii z dziewięciomiesięczną wnuczką Julią, ślubne Jana i Marii Gdulów z 1946 roku, Jana i Marii z synem Janem z 1919 roku z Kanady (fotografia od pani Ireny Mazur, córki Jana) oraz Wandy Gduli-Krzyśków (lat 88, Sybiraczka) z wnuczką Anią Łobodą i prawnuczką Julią Łobodą.

Pani Teresa Petla, wnuczka Marianny Gaweł, która urodziła się 12 marca 1922 roku napisała o babci: "Przez cały czas aktywnie uczestniczy w życiu swoich dzieci, wnuków i prawnuków. Babcia musi wiedzieć, co u nas słychać, jak nam się wiedzie. Pomaga, jak potrafi. Wszyscy darzymy ją ogromnym szacunkiem i życzymy dużo zdrowia".

I jeszcze jedna porcja serdeczności, skierowana poprzez Kurier, do najbliższych: "W szczególnych dniach dla naszych dziadków - Ireny i Stanisława Wilkołków, życzymy im, aby uśmiech nie znikał z ich twarzy, a zdrowie dopisywało każdego dnia" - podpisała gromadka wnuków: Agnieszka, Ewelina, Kaśka, Arek i Łukasz.

Od br46 otrzymaliśmy zapewnienie, że "Stanisława i Marian Zającowie, którzy przeżyli razem ponad 50 lat małżeństwa, są najlepsi na świecie, potrafią siedzieć przy komputrze, czytać bajki, grać w piłkę i zawsze mają dobre chęci. Babcia oprócz tego zajmuje się księgowością, a dziadzio sprzedaje w kiosku".

"Mój dziadek Leon Lipski, chorąży Wojska Polskiego, służył w 4. Pułku Ułanów Zaniemeńskich, 12. Pułku Ułanów Podolskich i 13. Pułku Ułanów Wileńskich. Został odznaczony Orderem Virtuti Militari V klasy. W 1950 roku zamordowało go NKWD" - napisał na odwrocie fotografii pan Edmund Krawczyk, starszy wachmistrz rezerwy.

9-letni Konrad Radziwiłko, uczeń klasy III a Szkoły Podstawowej nr 23 w Lublinie, przysłał nam artykuł o swoim pradziadku pt. "Człowiek jest jak drzewo", który ukazał się w szkolnej gazetce. Publikujemy go z przyjemnością: " Człowiek, tak, jak drzewo potrzebuje korzeni. Moim pradziadkiem ze strony taty był Stefan Świe-żyński. Urodził się pod koniec XIX wieku, kiedy Polski nie było na mapach świata. W czasie I wojny światowej walczył z Francuzami pod Verdun. Kiedy wracał, ranny, wstąpił do Wojska Polskiego i uczestniczył w powstaniu w Poznaniu. Został ułanem, bo potrafił jeździć konno. Był podoficerem w V Pułku Ułanów Zasławskich. Później został leśnikiem. We wrześniu 1939 roku pojechał ze swoim pułkiem na wojnę z Niemcami. Dostał się do niewoli, ale uciekł".

Moja babcia

Nie ma to jak własna babcia
Prawdę mówię, przecież wiecie
Ona nigdzie się nie śpieszy
I najlepsza jest na świecie.
Zawsze miła i wesoła
Ciepła, dobra, uśmiechnięta
Chce się z nią przebywać stale
Dzień po dniu, a nie od święta.
Ona pyszne ma przysmaki
Pocieszy, mocno przytuli
Więc kochamy babcie szczerze
Nie ma to jak u babuli.
Czytelniczka Teresa Fiedorowicz

Najlepsze życzenia z okazji Dnia Babci przesłała swojej babci Joannie Starzyńskiej wnuczka Elżbieta Frączek.

Pani Malwina Czernik mówi do swojej babci Eugenii Olichwiruk - Gieniu i podziwia ją za mnóstwo siły i wytrwałości. Dziadek Wacław, jak pisze wnuczka, "ma również krzepę, większą niż niejeden nastolatek".

"Droga redakcjo! Chciałabym zrobić prezent moim babciom: Władysławie Stacharskiej i Eli Maj. Zawsze mogę liczyć na ich pomoc i miłość. Nigdy nie zapomnę swojego dziadka Sławomira Maja, który na zawsze będzie gościł w moim serduszku" - napisała Kasia Maj, lat siedem.

Pani Bożena Gomoła przyniosła do redakcji pożółkłe zdjęcie i odręcznie napisany list: "Dziadkowie Janina i Antoni Baranowscy to rodzice mojej mamy. Mieszkali we wsi Mysłów w powiecie łukowskim i przepadali za wnuczkami. Oboje już nie żyją. Na zdjęciu dziadek siedzi, obok niego wierny pies Azor, babcia stoi w towarzystwie rodziny z Warszawy".

Gościem Kuriera kilka dni temu była Katarzyna Szyłejko, która przyszła z fotografią sprzed wielu lat. Widzimy na nim Krystynę Kozakowską (babcię), Grażynę Szyłejko, mamę pani Kasi, i ją samą, kiedy miała roczek. Nasza Czytelniczka napisała do ukochanej babci piękny list, w którym życzy seniorce "dużo zdrowia, radości, spełnienia marzeń" i dziękuje za "trud włożony w lata mojego wychowania". Pani Kasia korespondencję do babci kończy słowami - "kocham cię bardzo".

Od Marii Cichockiej, wnuczki, otrzymaliśmy zdjęcia babci Kazimiery Łabęckiej, która dziś ma 90 lat, i dziadka Edmunda Łabęckiego, lat 94. W imieniu pani Marii życzymy Państwu wszystkiego najlepszego!

Halina Woźniak, Kazimierz Woźniak i Elżbieta Stawinoga - to ukochani dziadkowie Natalii i Patryka.

Oto kolejna, rodzinna opowieść, która trafiła do redakcji: "Dom dziadków na Wieniawie przy ul. Przy Stawie 9 zapamiętałam z lat dziecięcych. Babcia Marianna Krasnodębska była moją najczulszą opiekunką.Pokazywała mi świat, uczyła miłości do ludzi i zwierząt. Opowiadała wspaniałe historie o świętych, które wolałam od najpiękniejszych bajek.Dopiero niedawno, dzięki uprzejmości mojej kuzynki, po raz pierwszy zobaczyłam fotografię moich dziadków zrobioną w latach młodości - zapewne wkrótce po ich ślubie. Babcia miała wtedy 19 lat, dziadek Władysław Krasnodębski 23 lata. Dziadek Władysław zapisał się w mojej pamięci jako postawny mężczyzna o wspaniałych wąsach i przystrzyżonej na jeża czuprynie.
Wszelkie dokumenty dotyczące moich dziadków uległy zniszczeniu. Usiłuję odtworzyć choć w części to, co pozostało w mojej pamięci i co udało mi się odnaleźć w archiwach. Z dawnych lat zachowały się jedynie nieliczne fotografie. Oto jedna z nich zrobiona z okazji dziesięciolecia ślubu moich rodziców, trzy pokolenia: Dziadkowie Krasnodębscy, moi rodzice Maria i Józef Karczewscy i wnuczki Ewa i Wiesława". Podpisane - Wiesława Karczewska- Grabias.

"Gorące podziękowania od wnuczka Kamil-ka dla kochanej babci Jadzi i dziadka Kazia Abramków oraz babci Wandzi Wolskiej za miłość, cierpliwość i troskę, za pyszne obiadki i słodkie desery, za długie letnie i zimowe spacery, za wesołe piosenki i śmieszne zabawy. Niech uśmiech na ustach Waszych zawsze gości, życzę dużo szczęścia, zdrowia i radości. Wysyłam zdjęcia moich babć i dziadka, których bardzo kocham" - Kamil Abramek.

I jeszcze jedna koperta adresowana - Polska Kurier Lubelski, a w niej mnóstwo zdjęć i trzystronicowy list. Zaczyna się on tak: "Nazywam się Dorota Trojanowska i jestem waszą stałą czytelniczką. Bardzo spodobał mi się pomysł pokazania naszych dziadków i pradziadków na łamach gazety". Na zdjęciach widzimy babcię pani Doroty - Irenę, dziadzia Edmunda, dzieci pani Doroty - Patrycje i Kubę, babcię Krystynę Trojanowską, babcię Małgorzatę Wojciechowską oraz rodziców męża pani Doroty, czyli Teresę i Kazimierza Wojewodów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski