Kolejny sprzeciw wobec spopielarni zwłok na Majdanku

(...)realizacja (inwestycji) obok aspektu prawnego, ma szczególny wymiar społeczny i moralny. (...). W obozie niszczono i deptano godność ludzką. Dymiące krematorium było (...) symbolem zagłady i pogardy dla człowieka. Państwowe Muzeum na Majdanku jest miejscem ciągle żywej pamięci. Tym wszystkim, którzy tak postrzegają jego rolę (...) - umiejscowienie spopielarni zwłok w pobliżu byłego obozu koncentracyjne-go przyniesie wielki moralny ból" - czytamy w stanowisku przyjętym wczoraj przez WKOPWiM. Kończy je apel do władz miasta o "niedopuszczenie do budowy spopielarni zwłok w tym miejscu".

Ratusz już podjął działania, które, jeśli nie uniemożliwią, to opóźnią inwestycję. W czwartek radni zgodzili się na przystąpienie do opracowania planu zagospodarowania przestrzennego dla tego obszaru. Z wnioskiem w tej sprawie wystąpił prezydent Krzysztof Żuk. Procedura potrwa 9 miesięcy i w tym czasie nie będą wydawane warunki zabudowy dla nowych inwestycji na tym terenie, także dla krematorium. W ten sposób magistrat dał sobie więcej czasu na decyzję w sprawie. Bo w obecnym stanie prawnym urzędnicy nie mają podstaw, by nie dać firmie Styks zgody na budowę pierwszej w mieście spopielarni.

Sprzeciw WKOPWiM w sprawie inwestycji nie jest odosobniony. Negatywnie o przedsięwzięciu wypowiedziało się już m.in. Towarzystwo Opieki nad Majdankiem. Pomysł potępiła też Liga Przeciw Zniesławieniu, żydowska organizacja z USA.

Tymczasem Henryk Jakóbczak, prezes Styksu, podkreślał w rozmowie z Kurierem, że nie spodziewał się, że sprawa wywoła tak wielkie emocje. - Porównywanie spopielenia zwłok jako formy pochówku z holocaustem jest co najmniej niestosowne - mówił. - Spopielarni w ogóle nie będzie widać z terenu muzeum, bo stanie za budynkami naszej firmy, które ją zasłonią - podobnie jak rosnące wokół wysokie drzewa - dodawał.