Przed rondem był plac. A czy wiecie Państwo, kto nazwał go imieniem króla Władysława Łokietka? Wacław Bajkowski, prezydent miasta w latach 1916-1918. To były czasy wielkiego zrywu i wielkiego budowania. Bajkowski rozpoczął budowę lokalnych struktur samorządowych - m.in. sądownictwa obywatelskiego (sam był wziętym adwokatem) i szkolnictwa. Potrafił zagrzewać lublinian do pracy. Gorąco apelował, żeby zakasali rękawy i przywdziali robocze bluzy, "by dźwignąć miasto z upadku".
Takich jak on - światłych, energicznych, zaangażowanych w sprawy państwa - potrzebował zrujnowany kraj i Lublin. W 1918 roku pracowało już w magistracie 11 wydziałów. Oczyszczano miasto, poprawiano warunki sanitarne, założono pierwsze konne pogotowie ratunkowe, utworzono system bezpłatnej opieki zdrowotnej dla ludzi najbiedniejszych. Bajkowski nie tylko nazwał plac, ale też patronował wraz z radą ważnym jubileuszom: 600-leciu powstania Lublina i 126. rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 maja.
W czasach odradzania się państwa po Krakowskim Przedmieściu jeździły dorożki. Dopiero za dziesięć lat, w roku 1928, z okna magistratu można było zobaczyć pierwszy autobus Skoda należący do MPK. Podwozia, jak skrupulatnie notuje w swojej książce o 80. latach lubelskiego przedsiębiorstwa komunikacyjnego Bohdan Turżański, zakupiono od Skody, a Zakłady Mechaniczne "Plage i Laśkiewicz", znany producent samolotów, dostarczył nadwozia.
Po drugiej wojnie, w latach 50., oplotła plac przed ratuszem sieć trolejbusowa, potem powstało rondo z wielkim klombem. Przedsiębiorstwo Zieleni Miejskiej ze szczególną troską dbało o kwiaty - ich odmiany oraz kolory. Przecież były to reprezentacyjne rabatki miasta. Z lotu ptaka (a takie zdjęcia wówczas również robiono) widać, że miejscy ogrodnicy potrafili stworzyć całe kwiatowe obrazy, mozaiki.
Klomb podziwiało się czasem z przymusu - kiedy trajlusiowi opadały tzw. pały. W porównaniu z dzisiejszym, ruch był nie tak duży. Jeździły już, także po lubelskich ulicach, fiaty 125 p. W 1973 roku latem samochód tejże marki pobił rekord: po 15 dniach nieprzerwanej jazdy na odcinku drogi pod Wrocławiem osiągnął przeciętną prędkość 138,2 km/godz.! Za kierownicą siedział znany rajdowiec Andrzej Jaroszewicz.
Wkrótce potem wokół lubelskiego ronda zaczęły kręcić się maluchy, które już latem '73 licznie schodziły z taśmy w Bielsku-Białej.
Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową. Zapisz się do newslettera!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?