Już na samym początku piłkarze Ruchu skorzystali z jednego ze swoich niewątpliwych atutów. Po dośrodkowaniu z pierwszego rzutu rożnego w meczu piłkę ulokował w siatce obrońca chorzowian, Michał Koj.
Choć była dopiero 10 minuta, goście mocno cofnęli się, zwarli szyki i zaczęli szukać kontrataków. Jak się okazało, bardzo słusznie. Bramkę numer dwa zanotowali jeszcze w pierwszej połowie. Kamil Mazek wycofał piłkę na skraj pola karnego do Mariusza Stępińskiego, a ten przekierował podanie do bramki Silvio Rodicia.
Przez kolejne 45 minut obraz gry nie uległ zmianie. Górnik walił głową w mur. Łęcznianie mieli kilka niezłych okazji do nawiązania kontaktu. Dobrze głową uderzał Tomislav Bożić, z dystansu swoich okazji szukał Tomasz Nowak czy Grzegorz Bonin. Brakowało jednak celności.
Wielka bura należy się piłkarzom Jurija Szatałowa za grę w defensywie. Górnik w ogóle nie potrafił poradzić sobie z Ruchem. Goście wcale nie byli w rewelacyjnej formie, a jedynie skutecznie korzystali z "prezentów" przeciwnika. Spora dawka szczęścia uratowała gospodarzy przed kanonadą.
W końcówce po kolejnej kontrze łęcznian dobił jeszcze strzałem z bliska Marek Zieńczuk. Tak wysoką porażkę Górnika można śmiało nazwać kompromitacją.
Górnik Łęczna 0(0)
Ruch Chorzów 3(2)
Bramki: Koj 10, Stępiński 45, Zieńczuk 89
Górnik: Rodić – Mierzejewski, Bielak, Bożić, Leandro – Tymiński, Pruchnik (68 Pitr), Bonin, Nowak, Piesio – Śpiączka. Trener: Jurij Szatałow
Ruch: Putnocky – Szyndrowski, Grodzicki, Cichocki, Koj – Mazek, Surma, Iwański, Zieńczuk, Lipski – Stępiński (83 Efir). Trener: Waldemar Fornalik
Żółte kartki: Pruchnik, Tymiński, Bielak (Górnik) – Lipski (Ruch). Widzów: 3604. Sędziował: Marcin Borski (Warszawa).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?