Pomysłodawcą imprezy o nazwie "Smyki" (za sobą mammy pierwszą odsłonę, kolejna - 18 grudnia) jest Ewa Kuszewska z Akademii Rozwoju Dziecka "Dobry Start". Idea okazała się być marketingowym hitem. Dopisała frekwencja, a wydarzenie wzbudziło niesamowite zainteresowanie mediów. Nie można było też narzekać na odbiór, choć bywały wątpliwości - np. czy intensywne tupanie to oznaka zachwytu, czy zwyczajne fochy?
Widownia podzieliła się na trzy grupy: tańczących w rytm muzyki, podziwiających z zachwytem instrumenty (na koniec wszyscy rzucili się z ciekawością na fortepian) i zwiedzających salę, jako że nie obowiązywał nakaz siedzenia w miejscu.
- Jestem pozytywnie zaskoczony tym, że nasz mały tak dobrze się czuje na koncercie, do tej pory raczej nie słuchał takiej muzyki - mówił Norbert Koślacz, tata dwuletniego Bartka. - Zazwyczaj włączałem mu na YouTube jakieś piosenki dla dzieci.
Interesującym zajęciem było też obserwowanie, z jakim profesjonalizmem do zadania podchodzą muzycy. Imponował, zwłaszcza kontrabasista Dariusz Waćkowski - wykonując swoje partie ze stoickim spokojem obserwował rozchichotaną widownię, nie dając się zbić z pantałyku okazjonalnym krzykom i płaczom. Do okiełznania rozbrykanych słuchaczy oddelegowano sztab pomocnic, które zachęcały maluchy do zabaw ruchowych i rozładowywały napięcia, np. pytając troskliwie, czy kogoś nie boli brzuszek . Może należałoby wprowadzić takie funkcjonariuszki także podczas "dorosłych" koncertów?
Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową. Zapisz się do newslettera!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?