Koniec akcji protestacyjnej lubelskich Domów Pomocy Społecznej

Akcja protestacyjna objęła siedziby powiatów w Lublinie, Biłgoraju, Chełmie, Kraśniku, Krasnymstawie, Lubartowie, Świdniku, Zamościu oraz Urząd Miasta w Lublinie.

Na razie sytuacja nie uległa poprawie, ale widać światło w tunelu. Po licznych spotkaniach z przedstawicielami samorządów, pracownicy DPS-ów otrzymali zapowiedź podwyżek. Starostwo w Lubartowie swoje obietnice zamieściło na piśmie; reszta - ustnie. Samorządowcy szukają teraz pieniędzy na podwyżki.

- Dla nas jest to częściowe rozwiązanie problemu. 200 czy 300 złotych podwyżki nie załatwi 18 lat opóźnień w systemie opieki długoterminowej - mówi Małgorzata Guz, przewodnicząca Międzyzakładowej Organizacji Związkowej NSZZ „Solidarność” z DPS w Wygnanowicach

Związkowcy postulują o zmianę systemu finansowania DPS-ów. Obecnie odpowiadają za to gminy. Zdaniem protestujących, powrót do zasad sprzed 2004 roku - systemu krajowej, budżetowej dotacji finansowej, zapewni godne warunki zarówno pracownikom, jak i pensjonariuszom.

Innym rozwiązaniem mógłby być projekt ustawy sejmowej, która umożliwiłaby DPS-om częściowe finansowanie przez NFZ i odciążenie budżetów gmin, uwalniając środki na podwyżki.

Ze starostów pertraktujących ze związkowcami wyłamał się starosta chełmski, który mimo 45-minutowej pikiety pod jego biurem nie wyszedł do protestujących. Co więcej, rozpoczął proces wygaszania części domów pomocy, co uderzyło w poczucie bezpieczeństwa ich pracowników. W odpowiedzi "Solidarność" złożyła na niego zawiadomienie do Państwowej Inspekcji Pracy.

Dalsze działania związkowców będą zależne od realizacji obietnic podwyżek płac przez samorządowców.