Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Konkurs Szopek Krakowskich. Lublinianin zaprezentuje swoje dzieło

sr
Dzieło pana Piotra z rozpoznawczym pozdrowieniem
Dzieło pana Piotra z rozpoznawczym pozdrowieniem materiały autora
Co może robić na emeryturze górnik? Wędkować, uprawiać działkę, pić piwo i narzekać na polityków? Piotr Baczyński woli robić szopki.

Pan Piotr w kopalni „Bogdanka” pracował od początku jej istnienia, czyli od lat 70. Wtedy też zafascynowały go szopki krakowskie. Zupełnie przez przypadek. Zobaczył wystawę szopek w Krakowie i doszedł do wniosku, że właściwie, dlaczego nie, że on też może taką szopkę stworzyć.

Najpierw małe wyjaśnienie, czym właściwie jest szopka krakowska, w końcu nie każdy Czytelnik Kuriera Lubelskiego jest szopkologiem (jeśli taki fach istnieje).

Szopki krakowskie powstały w XIX wieku. Mają za zadanie, jak każda inna szopka, przedstawić narodzenie Jezusa, ale w tym szczególnym przypadku obowiązują pewne reguły.

Krakowska szopka musi posiadać: 1. Strzeliste wieże, koniecznie w nieparzystej liczbie. 2. Część sacrum na drugim piętrze, czyli szopkę w Betlejem, postaci Jezusa, Marii i Józefa. 3. Obrazki z życia Krakowa na parterze - mogą to być kwiaciarki, przechodnie, współczesne wydarzenia.

Szopka, którą w tym roku przygotował pan Piotr (do Krakowa zabiera ją dzisiaj) zawiera wszystkie te elementy. Widzimy na niej kolędników, stajenkę, wieże, a także Jana Pawła II, lajkonika, odwołanie do Światowych Dni Młodzieży i nieodłączny w jego przypadku napis: „Lublin pozdrawia Kraków”. - Szopki są wystawiane na Rynku i bardzo mi miło, gdy jakiś przechodzień z Lublina zobaczy napis i zagadnie do mnie - tłumaczy autor.

Pierwsze szopki pana Piotra były wyłącznie na użytek domowy, robił je dla dzieci. Z czasem zaczął je wstawiać do lubelskich kościołów. Od kilku lat postanowił brać udział w organizowanym od 1937 roku, prestiżowym Konkursie Szopek Krakowskich. Na wygraną nie liczy. - Krakowscy szopkarze robią w tym fachu od pokoleń i potrafią zrobić jubilerskie arcydzieła - tłumaczy. - Poza tym to zamknięte środowisko, pilnie strzegą swych sekretów i rywalizują ze sobą. Potem szopki trafiają do Muzeum Historycznego Krakowa, gdzie można je kupić. Ja cieszę się z prostego faktu, że ktoś moją szopkę zobaczy - kończy lublinianin.


Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski