Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszykarze Startu Lublin doczekali się zwycięstwa

Daniel Harasim
Start w niedzielę pokonał Siarkę Tarnobrzeg 70:59
Start w niedzielę pokonał Siarkę Tarnobrzeg 70:59 Fot. wojciech szubartowski
98 dni, 14 meczów przerwy, 600 minut walki na parkiecie czekali koszykarze Startu Lublin na ligowe zwycięstwo. No i w końcu się udało!

Gdy Start przegrał kilka kolejek temu ze Śląskiem Wrocław (wówczas seria porażek wynosiła 10 spotkań), nasuwało się pytanie - jak nie ze Śląskiem, to z kim? Do końca sezonu zostały już w większości spotkania z rywalami z czołówki, a zespół potrzebował mentalnego bodźca w postaci wygranej.

W kolejnych spotkaniach lublinianie wcale nie grali lepiej, aż do potyczki z Rosą Radom. Koszykarze Michała Sikory polegli w walce ze zdobywcą Pucharu Polski i medalistą mistrzostw dopiero w ostatnich sekundach, więc stało się jasne, że niedzielne starcie z Siarką Tarnobrzeg to dla czerwono-czarnych „być albo nie być”.

- Wiedzieliśmy, że w końcu mamy bardzo dobrą okazję, by przełamać złą passę - mówił Jan Grzeliński, rozgrywający Startu. - Chcieliśmy wygrać po meczu z Radomiem, gdzie prawie dowieźliśmy zwycięstwo. Byliśmy głodni, czekaliśmy 98 dni - dodawał Alan Czujkowski. Siarka to zespół z dołu tabeli, który do niedawna sam borykał się z serią kilkunastu spotkań bez wygranej. Ewentualna przegrana byłaby dla lubelskiego zespołu mentalnym gwoździem do trumny.

Po ostatniej syrenie lublinianie w końcu mogli odetchnąć z ulgą, ale łatwo nie było. Czerwono-czarni wyszli na dwa różne spotkania. - W pierwszej połowie zagraliśmy bardzo dobrze, szczególnie w obronie. Przeciwnik rzucił tylko 20 punktów - zwracał uwagę Grzeliński. Z drugiej strony, nie popisali się także gracze Siarki. - Ta część w naszym wykonaniu była skandaliczna. Zaczęliśmy fatalnie. Brak słów, graliśmy żenująco. Przyjechaliśmy jak na wycieczkę - pieklił się Kacper Młynarski, najlepszy w szeregach gości.

Po przerwie było już gorzej. - Prowadziliśmy ponad 20 punktami i wdało się niepotrzebne rozluźnienie. Oddaliśmy Siarce inicjatywę - mówił Michał Sikora, trener Startu.

W drugiej części przewaga Startu systematycznie topniała (z 27 punktów), aż na koniec wyniosła 11 punktów. To łyżka dziegciu w beczce miodu. - Zadecydowała ostatnia akcja. Siarka grała do samego końca, a my zanotowaliśmy głupią stratę - relacjonował Grzeliński. To o tyle ważne, że teraz, w przypadku takiej samej liczby punktów na koniec sezonu, Start znajdzie się w tabeli niżej niż Siarka. Wszystko przez to, że w Tarnobrzegu lublinianie przegrali większą różnicą oczek (12).

- Ale najważniejsze, że po serii porażek w końcu zwycięży-liśmy. To superuczucie! - emocjonował się 21-letni rozgrywający. - Widziałem determinację i chęć zwycięstwa. To budujące - kończył Sikora.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski