Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lech wygrał z Górnikiem po golu w końcówce

Karol Kurzępa
Po bardzo dobrym spotkaniu, piłkarze z Łęcznej ulegli na Arenie Lublin rywalom z Poznania 1:2. Bramkę na wagę zwycięstwa zdobył w doliczonym czasie gry Maciej Makuszewski.

Mecz od początku był rozgrywany w szybkim tempie i nie brakowało w nim kombinacyjnych akcji, efektownych podań oraz kąśliwych strzałów.

W 12. minucie, po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Brazylijczyka Leandro, jego rodak Gerson stanął przed szansą na otwarcie wyniku, jednak na posterunku był strzegący bramki przyjezdnych, Putnocky.

Kilkadziesiąt sekund później bramkarz Lecha musiał już wyjmować piłkę z siatki. Po rzucie rożnym bitym przez Krzysztofa Danielewicza, piłkę do siatki skierował stojący przy bliższym słupku Piotr Grzelczak. Dla napastnika Górnika było to długo wyczekiwane, premierowe trafienie w barwach łęczyńskiego klubu. 28-latek zdobył bowiem pierwszego gola w polskiej lidze od grudnia 2015 roku.

Po golu dla zielono-czarnych do odrabiania strat ruszyli poznaniacy. W 20. minucie w sytuacji „sam na sam” znalazł się Maciej Makuszewski. Pomocnik Lecha otrzymał świetnie podanie od Darko Jevticia, wbiegł w pole karne i minął Sergiusza Prusaka, ale jego strzał z ostrego kąta wylądował na słupku bramki gospodarzy.

W 40. minucie po kapitalnym zagraniu od Grzegorza Piesio, do piłki na wolnym polu dopadł Grzelczak, który efektownie minął Putnockiego, miał przed sobą pustą bramkę i sporo czasu, ale posłał futbolówkę nad poprzeczką.

W odpowiedzi, po dośrodkowaniu Szymona Pawłowskiego, nad poprzeczką bramki Prusaka główkował Marcin Robak. Przed przerwą groźnym strzałem zza pola karnego popisał się jeszcze aktywny Jevtić, ale golkiper łęcznian przeniósł piłkę nad poprzeczką. Tym samym, „Górnicy” schodzili do szatni przy jednobramkowym prowadzeniu.

Przez dużą część drugiej połowy „Kolejorz” miał zdecydowaną przewagę w posiadaniu piłki i napierał na „Górników”. Wysoko ustawiona drużyna ze stolicy Wielkopolski na długie minuty zamknęła rywali na ich połowie. Jednak do pewnego momentu liczne ataki niebiesko-białych nie przynosiły spodziewanego rezultatu, gdyż lechitom brakowało skutecznego wykończenia.

W 50. minucie bardzo dobry strzał sprzed szesnastki autorstwa Pawłowskiego zdołał wybić Prusak. Kwadrans później znakomitą okazję na wyrównanie zmarnował wprowadzony z ławki Maciej Gajos, który z 7 metrów posłał futbolówkę wysoko nad poprzeczką.

Gajos nie pomylił się jednak w 71. minucie, gdy strzałem głową wykończył dośrodkowanie Pawłowskiego z lewego skrzydła i doprowadził do remisu.

Następnie gra się nieco wyrównała i swoje szanse mieli również podopieczni Andrzeja Rybarskiego. Aż trzy okazje miał po przerwie Piotr Grzelczak. Napastnik zielono-czarnych najpierw niecelnie uderzał z dalszej odległości, kilka minut później jego strzał wybił na rzut rożny Putnocky, a w najdogodniejszej sytuacji popularny „Mr Wolej” przestrzelił.

Nieskuteczność zemściła się na łęcznianach. W 90. minucie, po podaniu Tomasza Kędziory, atak poznańskiego zespołu zakończył się trafieniem z powietrza Makuszewskiego i Lech mógł cieszyć się z kompletu punktów na Arenie Lublin.

W doliczonym czasie gry, Radosław Majewski mógł jeszcze podwyższyć rozmiary zwycięstwa, ale przegrał pojedynek z Sergiuszem Prusakiem, a przy późniejszej dobitce dobrze interweniował asekurujący bramkarza Górnika kolega z obrony.

Po remisach z Piastem Gliwice i Pogonią Szczecin oraz zwycięstwie nad Koroną Kielce, ekipa z Łęcznej zakończyła wrzesień piątą porażką w tym sezonie. - Chcieliśmy zagrać z Lechem otwarty futbol, który ich zaskoczy. Większość drużyn w starciu z ekipą z Poznania się wyłącznie broni, a my chcieliśmy zagrać piłką, wyżej, i agresywniej. Byliśmy konsekwentni w defensywie. I niestety przyszła druga połowa. Pierwszego gola straciliśmy po akcji prawym skrzydłem, gdzie musiałem po przerwie wprowadzić Pawła Sasina za kontuzjowanego Aleksandra Komora. Druga bramka to akcja naszą lewą stroną, gdzie z kolei urazu nabawił się w końcówce Leandro. Nie mam pretensji do Piotra Grzelczaka za to, że nie wykorzystał kolejnych szans, bo wiem, że chciał zdobyć w tym meczu więcej goli.

- To był bardzo otwarty mecz z obu stron. Obie strony miały swoje okazje. Mieliśmy nieco więcej szczęścia niż w niedawnym starciu z Lechią Gdańsk. Można powiedzieć, że przez pierwszy kwadrans nie było nas dziś na boisku, a później graliśmy w ofensywie w taki sposób, którego ja bym oczekiwał jako trener Lecha. Natomiast w obronie nie ustrzegliśmy się błędów. Cieszymy się z wygranej – powiedział trener zespołu z Poznania, Nenad Bjelica.

Górnik Łęczna – Lech Poznań 1:2 (1:0)

Bramki: Grzelczak 13 – Gajos 71, Makuszewski 90+

Górnik: Prusak – Komor (46 Sasin), Gerson, Szmatiuk, Leandro, Bonin, Danielewicz, Dźwigała, Juriša (63 Hernandez), Piesio, Grzelczak (90 Pitry). Trener: Andrzej Rybarski

Lech: Putnocky – Kędziora, Nielsen, Bednarek, Kadar, Trałka (61 Gajos), Tetteh, Makuszewski, Jevtić (83 Majewski), Pawłowski, Robak (74 Kownacki). Trener: Nenad Bjelica

Żółte kartki: Dźwigała, Juriša – Kędziora, Makuszewski

Sędzia: Piotr Lasyk (Bytom)

Widzów: 7078

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski