Bez Janusza Gola, wykluczonego z gry za żółte kartki, ale z debiutującym Jonatanem de Amo przystąpili łęcznianie do meczu z Legią. Hiszpan w linii defensywnej zastąpił Bartosza Rymaniaka, natomiast w miejsce Gola na murawę wybiegł Alejandro Serrano.
Gospodarze odważnie rozpoczęli spotkanie i już na samym początku wyprowadzili lewą stroną dwa szybkie ataki. Później jednak oddali inicjatywę rywalom i przyglądali się wymianie podań piłkarzy z Warszawy. Górnik dobrze się jednak przesuwał, nie popełniał błędów i przyjezdni nie potrafili zagrozić bramce Macieja Gostomskiego.
Pierwszy poważny błąd w 9. minucie popełnił Szymon Drewniak, który pod naciskiem przeciwnika zagrał do swojego bramkarza, ale zbyt lekko i Gostomskiego uprzedził Tomas Pekhart. Na szczęście łęcznianie wyszli z opresji.
W odpowiedzi zaatakował Górnik. Jason Lokilo dośrodkował w pole karne, a tam najpierw uderzył Sergiej Krykun, a potem poprawił Serrano. Oba strzały zostały zablokowane.
W 20. minucie goście mieli swoją najlepszą sytuację w pierwszej połowie. Filip Mladenović wrzucił piłkę na siódmy metr, gdzie Rafael Lopes wygrał pozycję z Gersonem i oddał strzał głową. Gostomski wyciągnął się i wyłapał futbolówkę.
Kibice na stadionie poderwali się z miejsc w 30. minucie. Lokilo sprytnie uwolnił się spod opieki dwóch rywali i dalekim podaniem z własnej połowy uruchomił Damiana Gąskę. Ofensywny pomocnik Górnika zdecydował się na uderzenie, chociaż po drugiej stronie wbiegał Bartosz Śpiączka. Piłka minęła bramkę Legii.
Pod koniec pierwszej połowy łęcznianie zagrali dużo aktywniej i kilka razy poszukali swoich szans szybkim atakiem. Brakowało jednak wykończenia i do przerwy nie doczekaliśmy się bramek.
Na pierwszego gola czekaliśmy do 52. minuty. Ale wtedy szczęście uśmiechnęło się do ekipy z Łęcznej. A dokładnie wideoweryfikacja, ponieważ sędzia Szymon Marciniak po obejrzeniu powtórek anulował bramkę strzeloną przez Bartosza Slisza. Piłkarz Legii wygrał pojedynek z Damianem Gąską i wbiegł w pole karne. Obrońcy do niego nie doskoczyli i Slisz oddał płaski, precyzyjny strzał tuż przy słupku. VAR pokazał jednak, że Slisz walcząc o piłkę pomógł sobie ręką.
Atali Legii były jednak coraz groźniejsze i wydawało się, że gol dla mistrza Polski jest tylko kwestią czasu. Minął kwadrans i zespół z Warszawy dopiął swego. Na prawej stronie Josue zagrał do Johanssona, a ten do Macieja Rosołka. Zawodnik Legii stał tyłem do bramki, ale zdążył się odwrócić i będąc przed Gostomskim oddał strzał. Piłka między nogami bramkarza Górnika wpadła do siatki.
Po strzeleniu gola zespół ze stolicy nie forsował już tempa, wyczekując w środku boiska na piłkarzy Górnika. Łęcznianie dużo sił wkładali w próby odebrania piłki, a ich ataki nie stwarzały poważniejszego zagrożenia. Najlepszą okazję gospodarze mieli w doliczonym czasie gry. Michał Mak dośrodkował na dalszy słupek, a akcję zamykał Śpiączka. Najlepszy strzelec zielono-czarnych zdołał uderzyć głową, ale golkiper Legii był na posterunku.
Górnik Łęczna – Legia Warszawa 0:1 (0:0)
Bramka: Rosołek 67
Górnik: Gostomski – Leandro, de Amo, Gerson, Krykun (82 Rymaniak), Drewniak, Gąska (72 Banaszak), Serrano (82 Mak), Goliński (72 Szramowski), Lokilo (82 Wędrychowski), Śpiączka. Trener: Kamil Kiereś
Legia: Miszta – Mladenović, Wieteska, Rose, Johansson, Wszołek (90+ Kastrati), Slisz, Celhaka (46 Rosołek), Josue, Lopes (72 Sokołowski), Pekhart. Trener: Aleksandar Vuković
Żółte kartki: Gąska, Drewniak – Johansson, Celhaka
Sędziował: Szymon Marciniak (Płock); Widzów: 6006
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?