Do zdarzenia doszło w nocy 8 marca w oddziale zewnętrznym Zakładu Karnego w Zamościu przy ul. Hrubieszowskiej sąsiadującym bezpośrednio ze szpitalem "papieskim". Skazany na krótki wyrok 57-latek (do zakładu trafił niedawno i miał wyjść w tym roku - red.) około godz. 2 w nocy zaczął uskarżać się na bóle brzucha. W związku z tym, że lekarz pracuje tutaj w godzinach administracyjnych, tylko w dzień, funkcjonariusze wezwali karetkę.
- Przyjechało pogotowie i lekarz zbadał mężczyznę. Stwierdził jednak, że nie trzeba go przewozić do szpitala - informuje Jacek Szadkowski, rzecznik Zakładu Karnego w Zamościu.
W notatkach Służby Więziennej napisano, że mężczyzna został "zaopatrzony medycznie na miejscu", czyli prawdopodobnie podano mu leki. 57-latek wrócił do celi. Po kilku godzinach, wczesnym rankiem inni osadzeni zaalarmowali mundurowych, że mężczyzna znów źle się czuje. Funkcjonariusze reanimowali mężczyznę: - Robili to przeszkoleni pracownicy zakładu urządzeniami do tego przeznaczonymi - zaznacza Jacek Szadkowski.
Karetka ponownie przyjechała do szpitala, a jej załoga, około godz. 6:15 przejęła akcję reanimacyjną. 20 minut później lekarz stwierdził zgon.
Czy mężczyznę można było uratować? To sprawdza zamojska Prokuratura Rejonowa: - Prowadzimy postępowanie w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci - mówi Ewa Pizun, zastępca prokuratora rejonowego.
Śledczy znają już wstępne wyniki sekcji zwłok mężczyzny, ale nie chcą ich podawać tłumacząc to dobrem śledztwa.
Postępowania wyjaśniające prowadzone są w Zakładzie Karnym, jak i w Samodzielnej Publicznej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Zamościu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?