Wszystko za sprawą kontrowersyjnego rozporządzenia ministra zdrowia. Krytykują je pacjenci, zielarze, a także specjaliści z izby przemysłu farmaceutycznego.
Stanisława Dziuba ze sklepu zielarskiego przy ul. Podzamcze w Lublinie mówi, że na zmianie stracą głównie pacjenci, którzy woleli leczyć się naturalnymi lekami zamiast syntetycznymi tabletkami. - Nikt nie rozumie dlaczego tak się stało. Ludzie zbierają podpisy, by ministerstwo jeszcze raz przeanalizowało zmiany. Sama, gdybym chciała, zebrałabym od swoich klientów z 300 podpisów - dodaje. Zielarze mówią, że to lobby wielkich koncernów chce doprowadzić ich do ruiny, a wesprzeć apteki.
Tymczasem w aptekach ziół jest mało, pacjenci zostaną więc bez preparatów. Z nowelizacją rozporządzenia walczy Polska Izba Zielarsko-Medyczna. Wystosowała protest do podsekretarza Marka Twardowskiego. "Personel ma odpowiednie przygotowanie, wiedzę i doświadczenie dające rękojmię bezpieczeństwa dystrybucji i stosowania produktów leczniczych" - czytamy w oświadczeniu. In dalej: "Wyposażenie sklepów zapewnia prawidłowe przechowywanie. Nieporozumieniem jest zrównanie sklepów zielarsko-medycznych z pozostałymi placówkami handlowymi". Zielarze nie otrzymali jednak odpowiedzi.
Protest zielarzy popiera Dariusz Nowicki, dyrektor Polskiej Izby Przemysłu Farmaceutycznego i Wyrobów Medycznych "Polfarmed". - W rozporządzenie wkradły się błędy - uważa Nowicki. - Sugerujemy, że powinien być przyjęty wykaz negatywny, czyli lista leków, których nie wolno sprzedawać w danych punktach. Zielarze muszą liczyć się z kontrolami inspektorów farmaceutycznych. Za złamanie zakazu grozi kara ograniczenia lub pozbawienia wolności do dwóch lat.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?