18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Listy i liny. Wystawa Janusza Przybylskiego w Zajezdni

Sylwia Hejno
Genialny diabeł z tego Picassa - zachwycał się "Guernicą", w 1974 roku, w trakcie stypendium w Nowym Jorku Janusz Przybylski. Ale nie tylko Picasso go fascynował. Na liście nazwisk, które go inspirowały odnajdziemy Francisa Bacona, Jacka Malczewskiego, Edwarda Kienholza czy Henri'ego de Toulouse-Lautreca. Jeden z najważniejszych przedstawicieli tzw. nowej figuracji zupełnie nie bał się cytatów. A już w kompletnym poważaniu miał wyrobienie sobie jakiejś jednolitej, łatwo rozpoznawalnej marki.

"Mówiąc prościej: nie lubię artystów pracujących w jednej konwencji, nawet najlepszej. Robią to dla łatwej rozpoznawalności i łatwej produkcji obrazów. Fascynuje mnie sięganie po różne języki artystyczne (…) dla wyrażenia treści, które są mi bliskie. Wolę przegraną próbę nowości, niż zysk w średniej produkcji artystycznej" - czytamy w jego zapiskach. Tę różnorodność przybliża jego retrospektywna wystawa w Galerii Zajezdnia, która działa przy Wydziale Artystycznym UMCS.

- Spróbowaliśmy pokazać te prace, które były prezentowane rzadko, albo wcale. Dzięki osobistym kontaktom z żoną artysty, Danutą Przybylską udało się nam wygrzebać to, co było latami pochowane w szufladach. Chociaż Janusz Przybylski miał już w Lublinie dwie wystawy, to ta jest wyjątkowa, bo wiele prac można na niej zobaczyć po raz pierwszy. Ważny był też aspekt dydaktyczny, czyli wskazanie na całe spektrum technik malarskich i graficznych, jakie stosował - mówi Artur Popek, szef "Zajezdni" i kurator innych kuratorów, czyli studentów, którzy zorganizowali retrospektywę.

Jego na pierwszy rzut oka kojarzący się z abstrakcją obraz "Oparł głowę na stole" krytycy okrzyknęli jedną z pierwszych polskich prac utrzymanych w tonie nowej figuracji. Dziś cieszy się niekwestionowanym mianem jednego z samodzielnych przedstawicieli tego nurtu.

Punktem wyjścia dla jego twórczości był człowiek i jego stany psychiczne. Aby je najpełniej wyrazić sięgał po różne środki- wmontowywał w obrazy główki lalek, buty i szmaty, tworzył obrazy w tonacji czarno-sinej oraz barwne akwaforty, pokazywał człowieka poprzez "opakowanie", czyli pozbawione właściciela ubranie. Szczególne miejsce zajmują w jego twórczości nawiązania do znanych motywów w sztuce. Posługuje się nimi nie po to, aby je zanegować, oczyścić z sensu i kontekstu, ale - wręcz przeciwnie - podjąć z nimi dialog. W ten sposób z cyklu "Błędne koło" inspirowanego obrazem Jacka Malczewskiego wyodrębniła się seria "Listów do…" różnych artystów.

W Zajezdni zobaczymy m.in. lin-arty Janusza Przybylskiego. Wybierając taką nazwę zironizował modę na różne "-arty" z lat 70. Te nietypowe na tle innych prace wyróżniają się wręcz ascetyczną formą. Choć w odautorskim komentarzu określał je hasłem "polityka, erotyka, banał", to nasuwają cały szereg metaforycznych skojarzeń z ludzkim losem.

Janusz Przybylski, Galeria Zajezdnia, al. Kraśnicka 25 (od ul. Nałęczowskiej), do 5 grudnia, pon.-pt. godz. 11.00-14.00


Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski