"Mówiąc prościej: nie lubię artystów pracujących w jednej konwencji, nawet najlepszej. Robią to dla łatwej rozpoznawalności i łatwej produkcji obrazów. Fascynuje mnie sięganie po różne języki artystyczne (…) dla wyrażenia treści, które są mi bliskie. Wolę przegraną próbę nowości, niż zysk w średniej produkcji artystycznej" - czytamy w jego zapiskach. Tę różnorodność przybliża jego retrospektywna wystawa w Galerii Zajezdnia, która działa przy Wydziale Artystycznym UMCS.
- Spróbowaliśmy pokazać te prace, które były prezentowane rzadko, albo wcale. Dzięki osobistym kontaktom z żoną artysty, Danutą Przybylską udało się nam wygrzebać to, co było latami pochowane w szufladach. Chociaż Janusz Przybylski miał już w Lublinie dwie wystawy, to ta jest wyjątkowa, bo wiele prac można na niej zobaczyć po raz pierwszy. Ważny był też aspekt dydaktyczny, czyli wskazanie na całe spektrum technik malarskich i graficznych, jakie stosował - mówi Artur Popek, szef "Zajezdni" i kurator innych kuratorów, czyli studentów, którzy zorganizowali retrospektywę.
Jego na pierwszy rzut oka kojarzący się z abstrakcją obraz "Oparł głowę na stole" krytycy okrzyknęli jedną z pierwszych polskich prac utrzymanych w tonie nowej figuracji. Dziś cieszy się niekwestionowanym mianem jednego z samodzielnych przedstawicieli tego nurtu.
Punktem wyjścia dla jego twórczości był człowiek i jego stany psychiczne. Aby je najpełniej wyrazić sięgał po różne środki- wmontowywał w obrazy główki lalek, buty i szmaty, tworzył obrazy w tonacji czarno-sinej oraz barwne akwaforty, pokazywał człowieka poprzez "opakowanie", czyli pozbawione właściciela ubranie. Szczególne miejsce zajmują w jego twórczości nawiązania do znanych motywów w sztuce. Posługuje się nimi nie po to, aby je zanegować, oczyścić z sensu i kontekstu, ale - wręcz przeciwnie - podjąć z nimi dialog. W ten sposób z cyklu "Błędne koło" inspirowanego obrazem Jacka Malczewskiego wyodrębniła się seria "Listów do…" różnych artystów.
W Zajezdni zobaczymy m.in. lin-arty Janusza Przybylskiego. Wybierając taką nazwę zironizował modę na różne "-arty" z lat 70. Te nietypowe na tle innych prace wyróżniają się wręcz ascetyczną formą. Choć w odautorskim komentarzu określał je hasłem "polityka, erotyka, banał", to nasuwają cały szereg metaforycznych skojarzeń z ludzkim losem.
Janusz Przybylski, Galeria Zajezdnia, al. Kraśnicka 25 (od ul. Nałęczowskiej), do 5 grudnia, pon.-pt. godz. 11.00-14.00
Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową. Zapisz się do newslettera!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?