Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lubelskie. Jak przebiega obsługa uchodźców na dworcu PKP w Lublinie? „Wolontariuszom takim jak ja odechciewa się tam przychodzić”

Joanna Jastrzębska
Joanna Jastrzębska
Na dworcu PKP w Lublinie działa punkt recepcyjny dla uchodźców z Ukrainy. – Wolontariuszom takim jak ja odechciewa się tam przychodzić – alarmuje nasz Czytelnik. Powód? Współpraca z urzędnikami.

W mailu czytamy o jednej z pracownic urzędu wojewódzkiego.

– Chyba uważa, że wolontariusze przychodzą tam kraść. Rano wydała wolontariuszom własny, a może i odgórny dekret, że nie wolno pić kawy, herbaty czy brać czegokolwiek. Dlaczego ta pani rozporządza mieniem prywatnych ludzi? Sama nic nie przyniosła, żeby pomóc. Może jeszcze powinni zabronić wolontariuszom korzystania z darmowej ubikacji, bo faktycznie jest tylko dla Ukraińców, a oni za to, że pomagają, jeszcze powinni dokładać – pisze jeden z wolontariuszy.

Zapytaliśmy o to Agnieszkę Strzępkę, rzeczniczkę wojewody.

– Ze względu na reorganizację punktu, w sobotę 12 marca br. przyjmowanie darów było czasowo wstrzymane z uwagi na konieczność przygotowania sali odpoczynku oraz sali dla matki z dzieckiem. Podobna przerwa dotyczyła funkcjonowania punktu wydawania żywności na czas przenoszenia punktu w inne dogodne miejsce – wyjaśnia Strzępka. Podkreśla, że punkt wrócił do normalnego funkcjonowania już w sobotę wieczorem. – Nie mieliśmy sygnałów o niewłaściwym traktowaniu wolontariuszy przez pracowników LUW. Zależy nam na wyjaśnieniu sprawy, stąd proszę o kontakt osobę/osoby, które poczuły się pokrzywdzone przez naszych pracowników.

Pojechaliśmy na dworzec PKP, żeby sprawdzić, jak układa się współpraca wolontariuszy i urzędników. Spotkaliśmy Wołodię, który wspiera działania na rzecz uchodźców od początku wojny, ale w punkcie recepcyjnym na dworcu był po raz pierwszy. Na co dzień angażuje się w pomoc na granicy.

– Jak tylko ludzie przyjeżdżają, zapisujemy ich i kierujemy do wolnych miejsc w punktach noclegowych. Z urzędnikami dogadujemy się dobrze. Dziś ktoś z wojewódzkiego zadzwonił do Centrum Wolontariatu, że brakuje tłumaczy. Dowiedziałem się o tym, a że miałem wolny dzień, to się zgłosiłem – wyjaśnia Wołodia. Na jak długo przyszedł? – Nie myślałem o tym, ale nie mam żadnych planów, więc zostanę pewnie do wieczora. W międzyczasie zrobię kawkę, a jak będę głodny, skorzystam z przyniesionego jedzenia. Nikt nam niczego nie zabronił – tłumaczy.

Pracownicy urzędu wojewódzkiego na dworcu zmieniają się dwa razy dziennie. Pierwsza zmiana zaczyna się o 8 i trwa do 20, a druga startuje o 20 i kończy się o 8. Wczoraj (14 marca) koordynacją działań na dworcu z ramienia wojewody zajmował się Michał Ziółkowski.

– Współpraca z wolontariuszami układa się dobrze. Pomagają nam jak mogą. Kiedy przychodzą na dyżur, pytają, w czym mogą pomóc. Staramy się unikać sytuacji konfliktowych – wyjaśnia urzędnik. Zaznacza, że dary są potrzebne w dużych ilościach, również dla wspomagających odprawę uchodźców wolontariuszy. – „Pójdzie” każda ilość wszystkiego. Teraz mamy mało miejsca, w jednym pomieszczeniu zapisujemy dane uchodźców i wydajemy posiłki. Trzeba to zorganizować w przemyślany sposób.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski