Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lubelskie: Rodzice za granicą, a eurosieroty zostają

Gabriela Bogaczyk
jchg, Digitouch, źródło: MEN
Nie maleje liczba eurosierot w naszym regionie. Wg raportu MEN, mama lub tata 5,4 proc. uczniów z Lubelszczyzny pracują za granicą

13-letni Marek został w Lublinie pod opieką starszej siostry i taty, bo mama wyjechała półtora roku temu do Norwegii.

- Pracuje w szpitalu jako pielęgniarka. Koleżanka poleciła jej tę pracę i pojechały razem. Do Lublina przyjeżdża co dwa miesiące na tydzień. W związku z tym ja musiałem zrezygnować z pracy, by zająć się dwójką dzieci. Nie jest to łatwe. Planujemy przenieść się wszyscy do Oslo w 2017 roku - mówi pan Bogdan, ojciec Marka.

Według raportu Ministerstwa Edukacji Narodowej, 5,4 proc. uczniów z woj. lubelskiego ma rodzica pracującego za granicą. Stawia to nasz region w środku stawki. Najwięcej tzw. eurosierot mieszka na Pomorzu, Podkarpaciu i Dolnym Śląsku.

- W naszej szkole wciąż zdarzają się przypadki wyjazdów jednego z rodziców ucznia za granicę w celach zarobkowych. Jednak największy boom był trzy lata temu. Mamy też teraz takie przypadki, że rodzice wracają po dziecko do Lublina, wypisują ze szkoły i wyjeżdżają razem z nim np. do Norwegii lub Wielkiej Brytanii - wyjaśnia Marek Krukowski, dyrektor Gimnazjum nr 18 im. Macieja Rataja w Lublinie.

Dr Piotr Kwiatkowski, psycholog rodziny z UMCS, zaznacza, że problem eurosieroctwa polega także na tym, że żadne dziecko się tym nie chwali. - Może minąć wiele tygodni, zanim nauczyciel się zorientuje, że uczeń jest sam. Zazwyczaj widać to po słabszych wynikach w nauce oraz zmianie zachowania. Dziecko staje się smutne, bardziej agresywne i buntownicze. Dzieje się tak często ze względu na to, że np. żona, która została sama w Polsce, musi zająć się teraz wieloma rzeczami, przez co nie może w pełni pełnić swojej roli. Jak brakuje ojca w rodzinie, to często znika też dyscyplina, przez to dziecko pozwala sobie na ryzykowne zachowania - wyjaśnia specjalista.

I dodaje, że dla niektórych rodziców wyjazd za granicę do pracy jest też na rękę z innych powodów. - Pod płaszczykiem polepszenia warunków materialnych, uciekają za granicę także od swoich obowiązków rodzicielskich i wypełniania roli ojca lub matki. Coraz częściej to widać - mówi dr Piotr Kwiatkowski, psycholog rodziny.
Pracownicy socjalni z lubelskiego MOPR podkreślają, by przed wyjazdem za granicę ustalić opiekuna prawnego dla dziecka. - Chodzi o uregulowanie sytuacji prawnej dziecka w razie potrzeby zabiegu w szpitalu czy wycieczki szkolnej. Zazwyczaj to dziadkowie zajmują się dzieckiem pod nieobecność rodziców. Czasami sąsiedzi lub inni członkowie rodziny - mówi Edyta Bujalska-Pawlak, zastępca dyrektora MOPR w Lublinie.

Jednak z obserwacji pracowników socjalnych MOPR wynika, że po wyjeździe za granicę, rodzice czasem zrywają kontakt z dzieckiem. - W dramatycznych sytuacjach, gdy najbliżsi nie potrafią zapewnić dziecku bezpieczeństwa, musi ono trafić do odpowiedniej placówki opiekuńczej. Na szczęście zdarza się to rzadko - dodaje Bujalska-Pawlak.

Dyrektor Szkoły Podstawowej nr 28 na Czubach podsumowuje, że liczba eurosierot nie maleje, ale też nie wzrasta. - Staramy się wiedzieć o wszystkich przypadkach. Najczęściej to sami rodzice informują nas o wyjeździe za granicę - mówi dyrektor Marek Błaszczak i dodaje: - Zauważyliśmy, że w ostatnim czasie do szkoły zapisało się kilku uczniów, którzy właśnie wrócili z rodzicami z zagranicy do Lublina.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski