Lubelskie uczelnie mają opory przed kwaterowaniem par w akademikach

Studenci, choć nie podobają im się uczelniane reguły, chcą pozostać anonimowi. Dziwią się, że ich szkoły do tej pory nie zaakceptowały kwaterowania żaków bez ślubu w jednym pokoju w akademiku.

- Mój kolega, który mieszkał na studiach w DS "Ikar" na miasteczku akademickim, uciekł się do pewnego sposobu. Wynajął z dziewczyną oddzielne pokoje razem ze znajomymi. Po odebraniu kluczy w nocy prze-nieśli ukradkiem swoje rzeczy i urządzili się w jednym miejscu. Oczywiście kierowniczka akademika nigdy się o tym nie dowiedziała - mówi Michał, student informatyki UMCS.
Władze Politechniki Łódzkiej poszły żakom na rękę i zezwoliły na to, by mieszkali ze sobą w akademiku bez ślubu. Warunek? Muszą dostarczać na to pisemną zgodę rodziców.

KUL ze względu na swój katolicki charakter oczywiście nie wynajmuje pokoi parom. W tym uczelnia wprowadziła jednak pewne udogodnienie i kilka pokoi udostępniła studenckim małżeństwom. Podobnie jest na UMCS oraz Uniwersytecie Medycznym. Delikatny wyjątek robi za to Uniwersytet Przyrodniczy.

- Uwzględniamy przypadki, kiedy para ma już wyznaczoną datę ślubu - informuje Agnieszka Wasilak, specjalista ds. promocji UP. Najbardziej liberalna jest chyba Politechnika Lubelska.

- Uczelnia jest otwarta na rozmowy ze studentami na temat ewentualnego mieszkania par nieformalnych w jednym pokoju - zdradza Iwona Czajkowska-Deneka, rzecznik PL.

Okazuje się, że pary mogą mieć też problem ze znalezieniem stancji.

- Wynajmę mieszkanie, ale tylko niepalącym studentkom lub studentom pierwszych lat studiów. Nie toleruję żadnych konkubinatów i par, które miałyby żyć w grzechu pod moich dachem - zastrzega pan Zbigniew, wynajmujący żakom mieszkanie na LSM.