- Mieszkam sam w dwupokojowym mieszkaniu na Kalinie, które dostałem od rodziców. Nie potrafię znaleźć stabilnej pracy, więc nie mam płynności finansowej. Co miesiąc dokładają mi po 500 złotych w gotówce. Czasem na własny koszt przeprowadzą remont, napełnią bak w samochodzie czy przywiozą obiad. Bez ich pomocy nie byłbym w stanie normalnie się utrzymać - opowiada 35-letni Adam z Lublina.
W takiej sytuacji jest coraz więcej 30-latków w Polsce. - Młodego pokolenia po prostu nie stać na to, by być samodzielnym. Kupno własnego mieszkania uniemożliwia brak zdolności kredytowej. Niskie zarobki często nie wystarczają, by wynająć coś dla siebie. Wiadomo, że mama i tata nie zamkną lodówki, nie odłączą prądu - komentuje Adam Łącki, prezes Krajowego Rejestru Długów.
Specjaliści zwracają uwagę, że pokolenie dorosłych dzieci przyzwyczajone jest do wsparcia finansowego bliskich. - Tak ich wychowano w domu rodzinnym. Przez to osoby dorosłe nie odczuwają potrzeby samodzielności, bo jest im tak wygodnie. Często zmieniają pracę, bo nie są przyzwyczajone do stałości. Uciekają z miejsc, gdzie jest nuda, co oznacza, że prędzej czy później będą musieli skorzystać z pomocy finansowej rodziców - tłumaczy dr Piotr Kwiatkowski, psycholog rodziny z UMCS.
Niektórzy rodzice decydują się także na wzięcie kredytu dla swoich bliskich. - Od kilku lat obserwujemy narastające zjawisko pożyczania „na babcię lub dziadka”. Renciści i emeryci mają stałe dochody, więc dla banku są wiarygodni. Seniorzy dają wiarę młodszym członkom rodziny, że ci będą spłacać dług, a potem są bardzo zdziwieni, kiedy zgłasza się do nich windykator - opowiada Radosław Koński, dyrektor Departamentu Windykacji z firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso.
- Każdy kij ma dwa końce. Gdyby rodzice nie pozwalali na takie zachowanie, to ich dorosłe dzieci pewnie same by sobie poradziły. Poza tym, pokolenie Y lubi inwestować w rozwój osobisty i podróże. Z własnej pensji nie mogą tego sfinansować, więc proszą o pomoc rodziców, a ci nie potrafią odmówić - kwituje dr Barbara Smoczyńska, trener umiejętności psychospołecznych.
Rodzice 50+ pomagają dorosłym dzieciom
30-latkowie nadal mieszkają z rodzicami lub przyjmują od nich kilkaset złotych miesięcznie na utrzymanie. Skąd ta niesamodzielność?
- Problem w tym, że rodzice przyzwyczaili dzieci do finansowego wsparcia. Dzięki temu pokolenie Y może pozwolić sobie na zmienianie pracy co 2 - 4 lata. Millenialsi nie lubią podlegać komuś w pracy, więc szybko z niej rezygnują. W takiej sytuacji trzydziestolatkowie liczą na pomoc swoich rodziców. Z kolei rodzice 50+ czują się przez to potrzebni i mogą kontrolować życie swoich dorosłych dzieci - wyjaśnia dr Piotr Kwiatkowski, psycholog rodziny z UMCS. Z badania Millward Brown dla Krajowego Rejestru Długów wynika, że na Lubelszczyźnie 61 procent rodziców 50+ wspiera finansowo swoje dorosłe dzieci. Średnio przeznacza na nie 207 złotych miesięcznie.
Natomiast 34% Polaków po pięćdziesiątym roku życia przyznaje, że mieszka z dziećmi, a 8% z wnukami, co oznacza, że opłaca za nich koszty mieszkania. Dodatkowo, 11 procent z nich bierze kredyty dla swoich bliskich.
- To niepokojące i przerażające. Coraz bardziej popularna jest odroczona dorosłość, czyli pokolenie Y wprawdzie chce mieć dzieci, własne mieszkanie, stabilną pracę, ale jeszcze nie teraz, tylko później - podsumowuje dr Barbara Smo-czyńska, trener umiejętności psychospołecznych.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?