Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lublin. Bójka podczas studenckiego balu. Rozpoczął się proces

Małgorzata Szlachetka
W środę przed Sądem Rejonowym Lublin-Zachód rozpoczął się proces w sprawie incydentu, do którego doszło w czasie balu studentów Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.

Śledczy ustalili, że Krzysztof P. uderzył Daniela P. pięścią w twarz. W efekcie tego zdarzenia, student trafił do szpitala na 12 dni.

W środę pokrzywdzony nie zgodził się na mediację, z którą to propozycją wyszła druga strona. Pokrzywdzony mówił, że obecnie ma m.in. napadowe bóle głowy, odczuwa zawroty głowy. Zaznaczył, że chce, aby sprawę rozstrzygnął sąd.

- Jest mi przykro, że ta sytuacja miała miejsce. Uderzyłem Daniela. Możliwe, że spowodowałem złamanie jego nosa. Ale nie mogę przyznać się do reszty jego obrażeń, bo nie wiem, w jakiej sytuacji powstały - mówił przed sądem Krzysztof P.

W trakcie rozprawy zostało odtworzone nagranie z monitoringu, na którym widać moment zajścia z udziałem dwóch studentów.

Oskarżony powiedział później, że widzi na nim ruch Daniela P., który „sprowokował go do uderzenia”. - To była nagła reakcja - podkreślił.

Inaczej sprawę z 5 listopada ubiegłego roku przedstawił w środę pokrzywdzony i jego dziewczyna, która wystąpiła przed sądem w charakterze świadka.

Partnerka, z którą Daniel P. przyszedł na bal, powiedziała, że Krzysztof P. podszedł do jej stolika w momencie, gdy była przy nim tylko ona. Miał zapytać, dlaczego jest smutna. Pokazywał jakieś obrazki na telefonie komórkowym. - W zasadzie mówił od rzeczy. Wydaje mi się, że był pod wpływem alkoholu. Ja mu powiedziałam, że jestem tutaj ze swoim chłopakiem. Dawałem mu sygnały, żeby ze mną nie rozmawiał, ale on ich nie rozumiał - tak świadek relacjonowała chwile tuż przed samym incydentem.

Daniel P. mówił, że najpierw prosił grzecznie oskarżonego, żeby odszedł od stolika, przy którym siedziała jego dziewczyna, a to, co stało się później, było dla niego zupełnym zaskoczeniem. Daniel P. stwierdził również, że wcześniej był przekonany, że do jego partnerki podszedł znajomy, którego on sam nie znał.

Dziewczyna Daniela P. zapewniła, że oskarżony zaczął być agresywny dopiero, gdy usłyszał „s...aj” pod swoim adresem. A kiedy jej chłopak wstawał od stolika, prawdopodobnie złapał się jej krzesła, bo ona sama upadła na ziemię. Razem z tym krzesłem. Szybko się podniosła. - Wtedy zobaczyłam, jak oskarżony pięścią uderzył w twarz Daniela, który upadł na ziemię. Widziałam, że Daniel jest nieprzytomny - powiedziała w czasie rozprawy. I dodała: - Tego nie jestem pewna, ale wydaje mi się, że jeszcze go uderzył. Już na ziemi, ręką.

Tak o tym samym momencie mówił z kolei pokrzywdzony: - Usłyszałem, że nie będę mówić mu, co ma robić. Wstałem i chciałem zabrać partnerkę. Po czym potknąłem się o [jej] sukienkę, czy o krzesło. Złapałem się za jej krzesło. Upadliśmy. Wstałem, ona też wstała. Zrobiłem krok, w tym momencie zobaczyłem ruch ręki. Uderzenia nie pamiętam. Obudziłem się już, jak kolega się nade mną pochylał.

Mecenas reprezentujący Krzysztofa P. pytał pokrzywdzonego, jak i jego partnerkę z balu, ile alkoholu ich zdaniem w czasie tej nocy wypił Daniel P.

W trakcie rozprawy pojawiło się również pytanie o to, czy Krzysztof P. trenuje boks. On sam zaprzeczył temu. Wyjaśnił, że kiedyś był "na jakimś treningu", ale nie trenował stale.

POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski