Lublin: Policja szuka dwóch złodziejek

W środę około godz. 13:00 90-latek wpuścił do klatki schodowej bloku kobietę, która chciała wejść do środka. Nieznajoma minęła jego piętro. Kilka minut później zapukała do mieszkania mężczyzny i poprosiła o kartkę, aby rzekomo zostawić w drzwiach wiadomość dla nieobecnej sąsiadki. 90-latek zaprosił ją do mieszkania.

Czytaj Kronikę policyjną Lubelszczyzny lublin.naszemiasto.pl/kronikapolicyjna/

Wtedy wywiązała się rozmowa zupełnie na inny temat. Kobieta powiedziała, że kupiła 10-złotowy banknot płacąc za niego 20 dolarów. Spytała gospodarza, czy dobrze zrobiła. W dalszej rozmowie poprosiła go o pokazanie 100 złotych, gdyż nie wie, jak wygląda taki banknot.

Kiedy 90-latek poszedł do pokoju po schowane w szafie ubraniowej pieniądze, do mieszkania weszła druga kobieta z dywanami i kocami na sprzedaż. Mężczyzna postanowił zawołać żonę, która była w tym czasie w innym pomieszczeniu. Gdy wrócił kobiet już nie było. Po około 30 minutach 90-latek postanowił sprawdzić sumę swoich oszczędności. Okazało się, że brakowało 26 tys. złotych.

Kobiety miały z wyglądu około 25-30 lat, ciemną karnację, ciemne włosy i mówiły z obcym akcentem. Jedna z nich miała około 160 cm wzrostu, druga była wysoka. Obie ubrane były na ciemno.

Mieszkankę jednego z bloków przy ul. Droga Męczenników Majdanka zaczepiły na klatce schodowej dwie nieznajome. Powiedziały, że szukają pracy i zaoferowały, że posprzątają jej mieszkanie. Kobieta, pod nieobecność współlokatorki, zaprosiła je do kuchni. Po chwili rozmowy nieznajome wyszły. Po pewnym czasie wróciła druga lokatorka, okazało się że z szuflady w jej pokoju zginęło jej 700 złotych.

Jedna z kobiet była w wieku około 30 lat, około 165 cm wzrostu, szczupłej budowy ciała. Miała ciemne włosy, ubrana była w jasną kurtkę. Druga z oszustek miała z wyglądu około 20-22 lata, 160 cm wzrostu, czarne krótkie włosy. Ubrana była również w jasną kurtkę.

Policjanci poszukują oszustek. Jednocześnie apelują o rozwagę i rozsądek w kontaktach z nieznajomymi.