Do zdarzenia doszło 19 grudnia ubiegłego roku. - Wychodziłam głównym wyjściem z Tesco i szłam w stronę parkingu. Wtedy uderzył mnie ten samochód - mówi pani Mariola.
Kobieta pamięta, że kierowcą auta był mężczyzna około trzydziestki. Po zajściu zatrzymał się, zawiózł poszkodowaną do szpitala. Początkowo wydawało się, że nic poważnego się nie stało.
- Lekarz powiedział, że jestem tylko poobijana. Wtedy nie przyszło mi do głowy, żeby spisywać dane kierowcy. Poza tym zbliżały się święta, nie chciałam robić człowiekowi kłopotów i wzywać policji - opowiada poszkodowana.
Niestety, na początku stycznia poczuła się gorzej. Dał znać o sobie kręgosłup. Kobieta od lekarza dowiedziała się, że jej kłopoty to skutek grudniowego potrącenia. - Dopiero 10 stycznia ta pani powiadomiła nas o całym zdarzeniu - informuje st. sierż. Anna Smarzak z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.
Bolączki i problemy Czytelników Kuriera - czytaj wiecej w dziale Interwencje
Poszkodowana nie jest w stanie podać zbyt wielu szczegółów pozwalających ustalić tożsamość kierowcy.
- Wydaje mi się, że jechał jakimś starym modelem srebrnego volkswagena i miał na imię Jacek - mówi pani Mariola.
Policjanci robią wszystko, aby pchnąć postępowanie do przodu. Odwiedzili szpital z nadzieją, że tam znalazły się informacje o kierowcy, który przywiózł pokrzywdzoną. Niestety, w dokumentacji na nic nie natrafili. Funkcjonariusze dotarli nawet do monitoringu z hipermarketu.
- Chociaż do zdarzenia doszło w południe, całe nagranie jest bardzo ciemne i słabej jakości. Widać na nim tylko zarys potrąconego człowieka i samochodu. Brakuje szczegółów mogących ułatwić identyfikację - dodaje Anna Smarzak.
Pani Mariola liczy, że dzięki nagłośnieniu sprawy sytuacja ulegnie zmianie. - Nie chcę, żeby ten człowiek był karany. Jedyne, na czym tak naprawdę mi zależy, to numer jego polisy OC, abym mogła starać się o odszkodowanie - zapewnia.
Pani Mariola od zimy jest na zwolnieniu lekarskim. Czeka ją operacja, ale nie ma pewności, czy pozwoli ona odzyskać jej pełnię zdrowia. Po zabiegu będzie też potrzebować pieniędzy na leczenie i rehabilitację.
Spisanie danych to podstawa
Policjanci radzą, aby po wypadku czy stłuczce nie podejmować pochopnych decyzji i nie rezygnować z wezwania pogotowia czy policji.
- Często poszkodowani są w szoku. Nadmiar adrenaliny sprawia, że nie dociera do nich to, co tak naprawdę się stało, nie czujemy wszystkich dolegliwości - mówi Anna Smarzak z KWP w Lublinie. Policja radzi, aby nigdy nie rezygnować z uzyskania danych uczestnika zdarzenia. Często kierowcy sami wymieniają się danymi. Gdy trafi nam się osoba odmawiająca ich podania, zapamiętajmy i zapiszmy numer rejestracyjny oraz markę samochodu. Dobrym sposobem zadbania o swoje interesy jako pokrzywdzonego jest... wezwanie policji. Dobroć dla sprawcy nie popłaca.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?