Lublin: Sąd utrzymał wyrok dla policjanta, który bił żonę

3 lutego 2012 roku Agnieszka S. z Radawca trafiła do szpitala, po tym jak pobił ją mąż. Kobieta zeznała później, że była pewna iż tego bicia już nie przeżyje. Przyznała też, że nie była to pierwsza awantura w jej związku. Mąż zarzucając jej niewierność bił wielokrotnie. Kobieta miała dwie wcześniejsze obdukcje lekarskie. Jedną z nich wykonano po tym, jak Tomasz S. walił jej głową o wiatę autobusową.

Po tych zeznaniach Tomasz S., funkcjonariusz lubelskiej komendy policji, został tymczasowo aresztowany. Gdy przebywał w areszcie śledczym jego żona wycofała się jednak ze złożonych wcześniej zeznań. Mimo to sprawa toczyła się dalej. Tomasz S. przyznał się do winy i poprosił o samoukaranie. Ustalił z prokuraturą nawet wyrok: dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć, dozór kuratora i poddanie się terapii przeciw przemocy w rodzinie.

Wyrok zapadł. Wtedy Tomasz S. złożył jednak apelację.

- Przyznałem się, bo tęskniłem za rodziną i chciałem jak najszybciej wyjść z aresztu i ich zobaczyć. Załamałem się też po tym, jak chwilę przed rozprawą dowiedziałem się, że zwolniono mnie z pracy - mówił podczas rozprawy, na której prosił o warunkowe umorzenie postępowanie.

Sąd nabrał jednak wątpliwości co do jego poczytalności i odroczył sprawę. Tomasza S. zbadali biegli psychiatrzy. W czwartek sąd utrzymał w mocy poprzedni wyrok. Jedyna zmiana dotyczy obowiązkowego poddania się leczeniu odwykowemu. Orzeczony poprzednim razem został zniesiony bo biegli stwierdzili, że mężczyzna nie jest uzależniony od alkoholu.

Jak podkreślił sąd w przypadku zaskarżenia przez oskarżonego dobrowolnego poddania się karze sąd może orzec nawet surowszy wyrok. W przypadku sprawy Tomasza S. tak się jednak nie mogło stać, bo sąd rejonowy o takiej mozliwości go nie pouczył.