Połamane ręce, wstrząśnienia mózgu, urazy kręgosłupa - tak zakończył się dla sześciorga uczniów SP nr 38 w Lublinie zeszłoroczny festyn z okazji Dnia Dziecka. Wszystko przez niesprawną zjeżdżalnię.
Wczoraj przed Sądem Rejonowym Lublin-Zachód zaczął się proces Mariusza Sz. - To on, jako kierownik w firmy „Magic Park”, był tego dnia osobą odpowiedzialną za ustawianie i obsługę urządzeń rozrywkowych - wynika z aktu oskarżenia.
Firma „Magic Park” miała w czerwcu 2015 r. przygotować dla najmłodszych kilka „dmuchańców”. W pewnym momencie jednak z jednej ze zjeżdżalni zaczęło schodzić powietrze. Konstrukcja zaczęła się przechylać i składać. Dzieci zsuwały się w dół i wpadały jedno na drugie. Skończyło się to urazami głowy, klatki piersiowej i kręgosłupa, a także złamaniami rąk. - Chciałbym, by sprawa nim odbędzie się przed sądem, została skierowana do postępowania mediacyjnego - zaproponował wczoraj na wstępie oskarżony.
Zebrane na sali rozpraw matki poszkodowanych dzieci przystały na tę propozycję. - Nie zależy nam, by ten człowiek trafił do więzienia. Odszkodowanie to też drugorzędna sprawa. Chodzi nam o to, by ostrzec przed tą firmą, bo ona dalej organizuje imprezy, a „dmuchańce” nadal są źle zabezpieczane - mówiła jedna z matek w sądzie, a inna podkreślała, że dopiero wczoraj po raz pierwszy zobaczyła Mariusza Sz.
- Nigdy wcześniej nie przyszedł do nas, nie zadzwonił, nie przeprosił - powiedziała z goryczą.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?