Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lublinianka pewna pozostania w czwartej lidze

PUKUS
Piłkarze Lublinianki bezbramkowo zremisowali przed własną publicznością z Tomasovią i na kolejkę przed końcem sezonu zapewnili sobie utrzymanie w czwartej lidze. – Walczyliśmy długo, ale trzeba zdawać sobie sprawę, że runda wiosenna zawsze jest trudniejsza. Każdy z zespołów o coś walczy i nikt się przed nikim nie położy na boisku – mówi Krzysztof Gil, prezes Lublinianki.

– W rewanżach mieliśmy swoje problemy. Pojawiły się kontuzje, nawet w ostatnim meczu z Tomasovią boisko z powodu urazu opuścił Andrzej Gutek, a wcześniej kontuzji nabawili się między innymi Jacek Paździor czy Jakub Kosiarczyk, mieliśmy problemy z kartkami, a część zawodników nie mogła zagrać w kilku meczach z powodu spraw prywatnych. Poza tym praktycznie w każdym spotkaniu mieliśmy przemeblowaną defensywę, ponieważ zawsze ktoś wypadał z podstawowego składu. Pojawiły się błędy i przez nie straciliśmy kilka punktów. Oczywiście znamy swoją wartość, a miejsce, które obecnie zajmujemy (jedenaste – red.), nie satysfakcjonuje zarządu, działaczy, piłkarzy i kibiców. Nie jesteśmy tak słabi. Jestem pewien, że jeżeli do przyszłego sezonu przystąpimy w niezmienionym składzie, to przy większym szczęściu stać nas na miejsce w czołówce. Udowodniliśmy to już w tych rozgrywkach, prowadząc walkę jak równy z równym z silniejszymi drużynami. Kadrę mamy naprawdę silną i stać nas było na zajęcie dziesiątego miejsca. Ale to już przeszłość. Najważniejsze, że w końcówce sezonu zespół stanął na wysokości zadania. Zmobilizował się i wygrywał, kiedy trzeba było – dodaje prezes Lublinianki.

Kibice z Wieniawy mają pretensje do władz klubu o zmianę godziny rozpoczęcia meczu. Sobotnie spotkanie zamiast o godz. 17 rozpoczęło się kwadrans wcześniej. Pytanie, czy sędzia mógł zmienić termin rozpoczęcia potyczki, tym bardziej, że była to obligatoryjna kolejka? – A komu to przeszkadzało? – usłyszeliśmy w Wydziale Gier Lubelskiego Związku Piłki Nożnej.

– Tak się porozumieli kierownicy obydwu zespołów przed meczem. Chcieliśmy umożliwić zawodnikom gości, na ich prośbę, chociaż byliśmy tą propozycją nieco zaskoczeni, wcześniejszy powrót do domów, żeby mogli zdążyć na mecz Polski z Rumunią. Tomasovia mogła wystąpić wcześniej o zmianę terminu spotkania, ale tego nie zrobiła. To jej niedopatrzenie. – wyjawia Gil.

– Chciałbym przeprosić naszych kibiców, których szanujemy. To niefortunna sytuacja, ale nie dajmy się zwariować. Prawdziwy kibic przychodzi na mecz wcześniej, a nie równo z pierwszym gwizdkiem. To była wyjątkowa sytuacja. Chciałbym dodać, że w tej sprawie zawodnicy nie są winni. Była propozycja gości, żeby rozegrać mecz o godzinie 16.30, ale to nie wchodziło w rachubę. Jeżeli chodzi o regulamin rozgrywek, to dopuszcza on granie o wcześniejszej porze – kończy Gil.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski