Pani Jolanta od lat dokarmia bezdomne koty żyjące w okolicy jej bloku. - Zawsze robię tak, żeby nikomu nie przeszkadzać. Zostawiam karmy na tekturach, wodę w miskach. Później wszystko sprzątam - opowiada.
Kobieta twierdzi, że od dawna sąsiedzi utrudniają jej życie. Wywracają miski, wyrzucają karmę. - Przeszkadza im jedzenie dla kotów, a leżące metr dalej na śmietniku już nie - dodaje pani Jolanta.
3 stycznia kobieta spotkała wracającą do domu sąsiadkę, która wcześniej miała powywracać zostawione pożywienie. Na początku zwróciła jej uwagę. Chwilę później doszło do przepychanki zakończonej dwoma siarczystymi ciosami w twarz. Pani Jolanta od razu wezwała policję. Patrol polecił jej zgłosić się do Zakładu Medycy Sądowej. Tak też się stało. Trzy dni później mieszkanka Lublina poszła na V komisariat i zostawiła wyniki obdukcji. Sprawy nie wszczęto, bo kobieta wróciła do zdrowia w ciągu tygodnia. - W takim przypadku pokrzywdzona może skierować do sądu prywatny akt oskarżenia - wyjaśnia Anna Smarzak z KWP w Lublinie.
Pobicie z początku stycznia to nie pierwszy przypadek agresji skierowanej przeciwko miłośnikom zwierząt. - Dostaję wiadomości o podobnych przypadkach z różnych dzielnic Lublina - mówi Halina Kowalska-Pyłka ze Stowarzyszenia Opieki nad Zwierzętami "Lubelski Animals". Dokarmiający są obrażani, popychani, bici. - Jedna pani została zamknięta w piwnicy przez ludzi, którzy nie tolerowali jej działań - dodaje Kowalska-Pyłka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?