Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łukasz Kłębek: Wzięliśmy sprawy w swoje ręce

Wojciech Pokora
Wojciech Pokora
- To mój osiemnasty rok pracy na stanowisku wójta. Zawsze na pierwszym miejscu stawiałem stan dróg. Tylko w ubiegłym roku wykonaliśmy 18 odcinków drogowych za łączną kwotę 8 milionów złotych - mówi Janusz Kłębek (na zdjęciu z lewej) w rozmowie z „Kurierem”
- To mój osiemnasty rok pracy na stanowisku wójta. Zawsze na pierwszym miejscu stawiałem stan dróg. Tylko w ubiegłym roku wykonaliśmy 18 odcinków drogowych za łączną kwotę 8 milionów złotych - mówi Janusz Kłębek (na zdjęciu z lewej) w rozmowie z „Kurierem” UG Ulhówek
– Na terenie gminy Ulhówek mamy jedne z najlepszych ziem w województwie lubelskim, jeśli nie w kraju. Tu dominuje pierwsza i druga klasa, tu są czarnoziemy, a więc piękne, wspaniałe, bogate ziemie – mówi Łukasz Kłębek, wójt gminy Ulhówek w powiecie tomaszowskim.

Z perspektywy Lublina o gminie Ulhówek mówiło się w ostatnim czasie w kontekście sytuacji za wschodnią granicą, czyli dokładnie w chwili, kiedy zaczęły tutaj latać rakiety. Czy poczucie zagrożenia jest dziś tym, które dominujące w gminie?

Panie Redaktorze, Szanowni Państwo. Położenie geograficzne naszej gminy jest wyjątkowe. Można powiedzieć, że znajdujemy się na pierwszej linii, na szczęście nie frontu, ale jednak najbliżej tego, co dzieje się na Wschodzie. Nie da się ukryć, że jesteśmy wschodnią flanką NATO i granicą Schengen. To strategiczne położenie i wydarzenia sprzed miesięcy na pewno pozostawiły ślad w psychice mieszkańców gminy Ulhówek. Wszyscy doskonale pamiętają te nieodległe wybuchy rakiet w Przewodowie. My pamiętamy je bardzo żywo, bo mimo, że Przewodów nie leży na terenie naszej gminy, to tuż przy jej granicy. Od miejscowości, w której mieszkam, czyli Rzeplina to jedynie 4 km. Na pewno mieszkańcy bardzo dokładnie przeanalizowali sytuację, w której się znaleźliśmy i zastanowili się nad przyszłością.

Wyjeżdżają?

Raczej nie ze względu na rakiety. Ale trend jest widoczny od dawna. Młodzież wybiera większe aglomeracje, wyjeżdża stąd do dużych miast, szuka innych zajęć. Mimo to, że na terenie gminy Ulhówek mamy jedne z najlepszych ziem w województwie lubelskim, jeśli nie w kraju. Tu dominuje pierwsza i druga klasa, tu są czarnoziemy, a więc piękne, wspaniałe, bogate ziemie. Ale jednak młodzież wybiera inne zawody, wybiera duże miasta i wyjazdy zagraniczne. Powiat tomaszowski wyludniania się, co jest trendem chyba dotyczącym całej Lubelszczyzny, biorąc pod uwagę dane zawarte w ostatnim spisie powszechnym.

Drugim problemem, który dotyka całe województwo, ale i Polskę, to obok demografii problem hydrologii. Jest on dostrzegalny także u was?

Niestety nie można powiedzieć, że my jesteśmy jakąś wyspą, której ten problem nie dotyczy.

A żyjecie z rolnictwa, więc domyślam się, że problemy związane z wodą mocno dotykają gminę?

Tak, ale nie zaskakują nas. Jesteśmy dość mocno zaawansowani w walce z tym problemem i np. pozyskaliśmy milion złotych z agencji na doposażenie gminnej spółki wodnej. Jest wiele gmin, które nie mają takich gminnych spółek wodnych, gmina Ulhówek do nich nie należy. Mało tego, rozwijamy ją i dofinansowujemy. Możemy się pochwalić, że dokonaliśmy potężnych zakupów, bo została zakupiona nowa koparka, ciągnik, mulczer boczny, drenażer do udrażniania dren melioracyjnych. Została zakupiona też koparka wirnikowo-łopatkowa do odmulania rowów melioracyjnych.

To potężne zakupy.

W tej chwili mocno się dosprzętowiliśmy. I to zaowocuje, o czym już niedługo przekonają się rolnicy z terenu naszej gminy, że ten nasz tok działania jest prawidłowy. I te pieniądze, które dostaliśmy, ale do których dołożyliśmy przecież i środki gminne, będą służyły przede wszystkim uprawie pól w prawidłowej kulturze. Służy to także temu, by we właściwy sposób prowadzić nawadnianie. Część naszych rolników stara się o środki z programów dotyczących nawadniania gruntów, by być przygotowanym na okresy suszy.

Co jest uprawiane najczęściej w gminie? Z czego żyją rolnicy?

Uprawiamy to, co w danym roku się opłaca. To jest dzisiejsza rzeczywistość wsi. Jeszcze gdy chodziłem do Technikum Mechanizacji Rolnictwa w Lubyczy Królewskiej, to uczono mnie, że ziemie na których się wychowuję, to są ziemie typowo pszenno-buraczane. I faktycznie kiedyś buraki sadzono praktycznie na co drugim polu. Obok buraków rosła pszenica. I tak na zmianę. Ale, niestety, teraz ceny rewolucjonizują uprawy. Dlatego burak u nas przestał być uprawą dominującą, a pojawił się rzepak, wszedł też jęczmień. I może pana zaskoczę, ale od kilkunastu lat bardzo znaczącą pozycję utrzymuje u nas fasola. Pojawiły się uprawy warzywne - marchewka, kalafior czy cebula. Nie są one powszechnie uprawiane, ale są gospodarstwa, które mają duże areały warzyw. Bo trzeba o tym wiedzieć, że gmina Ulhówek to jest gmina, na terenie której mieściło się aż 9 Państwowych Gospodarstw Rolnych, każde powyżej 600 ha. I to właśnie te gospodarstwa uprawiają tego typu warzywa.

Wieś dziś zmaga się z dużymi problemami. Gdy parkowałem pod urzędem słyszałem jak rolnicy zwoływali się na wyjazd do Warszawy. Żeby protestować.

No tak, Panie Redaktorze, jak pszenica jest dziś po pięćdziesiąt kilka złotych, jeszcze rok temu było to 150 zł, czy nawet 170 zł, to jest to duża różnica w cenie. Nawozy bardzo drogo kosztują, paliwo jest drogie, środki ochrony roślin swoje kosztują, więc jak utrzymać rentowność gospodarstw? Dlatego zaoferowałem ze swojej strony, że sfinansuję taki wyjazd. Podstawimy autokar i pojedziemy po prostu zaznaczyć swoją obecność. Myślę, że gdyby każda gmina w ten sposób postąpiła i wysłała swoją delegację, to nasz głos byłby mocniejszy. Widzimy, że i górnicy się przyłączyli i myśliwi - bo to jest gospodarka połączona, myśliwi i rolnicy. Na naszym terenie mocno ze sobą współpracują. Ja zawsze powtarzam, że rolnik ma zakład pracy pod chmurką i wiele w jego życiu zależy od pogody. A jak jeszcze do tego dołoży się niska cena, no to praktycznie nie ma opłacalności, a tragedią jest, jeżeli trzeba jeszcze do tej uprawy dołożyć. A z czego dołożyć?

Można powiedzieć, że na proteście wybrzmi głos ostatniej gminy w Unii Europejskiej. Bo patrząc na mapę, to gmina jest ostatnią w Unii.

Patrząc z perspektywy Brukseli, to może i ostatnia, ale ja zawsze patrzę z perspektywy naszej. Wtedy to pierwsza gmina, która idzie w kierunku Brukseli.

Właśnie, to pierwsza gmina od granicy z Ukrainą. Ostatnie 2 lata naznaczone są wojną, więc to sąsiedztwo nie popłaca, ale w dłuższej perspektywie granica może być ważnym elementem prorozwojowym, bo to przecież bliskość przejść granicznych, handel, transport, usługi.

Tak powinno być, że perspektywa przejść granicznych daje możliwość rozwoju terenów przygranicznych. Że tutaj może pojawiać się handel, taki na zdrowych zasadach. Handel, który się opłaca wszystkim stronom - tym, którzy kupują i tym, którzy sprzedają. Tak być powinno, ale nie jest. Przejścia graniczne nie mogą służyć tylko i wyłącznie do ruchu jednokierunkowego towaru, bo to chwieje prawidłową gospodarką w państwie, które przyjmuje ten towar. Przypomnę tylko, że Polska też jest i zawsze była eksporterem zbóż i innych płodów rolnych. Musimy zatem walczyć o ten rynek i nie dawać się ogrywać. Bo to niszczy naszych producentów. Nic dziwnego, że później młodzież patrzy na to i widzi frustrację swoich rodziców, czy swoich dziadków i nie podejmuje nierównej walki. Młodzież stąd wyjeżdża i nie chce gospodarować, mimo że są np. fajne dofinansowania, mimo że rodzice doinwestowali gospodarstwa, kupili nowoczesny sprzęt za wieleset tysięcy złotych. Młodzi ludzie mają perspektywę uprawiania pól nowymi ciągnikami, wyposażonymi w komputery, kosztującymi po kilkaset tysięcy zł. A młodzież wyjeżdża, bo nie widzi w tym przyszłości i woli rozwijać się w perspektywicznych, z jej punktu widzenia, kierunkach. Często poza granicami Polski.

Ale w dłuższej perspektywie wiążecie przyszłość z granicą?

Perspektywicznie tak. Wielotorowo. Bo z jednej strony strefa przygraniczna to handel. Wiadomo, że mieszkańcy gmin przygranicznych z handlu potrafią czerpać zyski. Z drugiej strony mamy dzięki bliskości granicy perspektywę utworzenia na terenie gminy dużego, jak na nasze warunki, zakładu pracy. Mówię o placówce Straży Granicznej. Ten projekt to taka nasza perełka, nasze życzenie, które spełnia się po wielu latach starań. W tym roku zawiozłem do Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej w Chełmie deklarację, w której zobowiązujemy się, że gmina Ulhówek jest do tego stopnia zdeterminowana, że wyasygnuje na budowę placówki Straży Granicznej milion złotych z własnego budżetu. Przypomnę tylko, że kilkanaście lat temu nasza gmina przekazała nieodpłatnie działkę na budowę tej placówki. Po wielu latach starań wreszcie, już za miesiąc, będzie ogłoszony przetarg na wykonawstwo tej placówki.

Milion złotych to nie cała kwota inwestycji?

Ależ skąd. Wartość inwestycji to prawie 30 milionów złotych, a więc dla gminy to ogromna inwestycja. To 60 etatów. Z naszej perspektywy to 60. funkcjonariuszy z rodzinami, bo to są przecież praktycznie młodzi ludzie, dobrze usytuowani, potrzebujący posłać dzieci do przedszkola, do szkoły, chcący skorzystać z usług. Dla nas to perspektywa rozwoju i poprawa bezpieczeństwa.

Poprawa bezpieczeństwa to chyba jeden z priorytetów w obecnej sytuacji?

Tak. Kilka lat temu udało nam się otworzyć posterunek policji. Wówczas zainwestowaliśmy z budżetu gminy 170 tys. złotych, dzięki czemu odtworzony został na terenie gminy posterunek policji, który obsługuje dwie gminy. Przez te lata współfinansowaliśmy też zakup dwóch samochodów policyjnych.

Poprawiło się bezpieczeństwo?

Oczywiście. Sama obecność policjantów w gminie sprawia, że robi się bezpiecznie. Ale skoro jesteśmy przy bezpieczeństwie, to warto wspomnieć o kolejnym ważnym elemencie budowy poczucia bezpieczeństwa mieszkańców gminy. To straż pożarna. Mamy 11 jednostek Ochotniczych Straży Pożarnych, z czego dwie włączone są do Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego. W ostatnich latach zakupiliśmy dla nich trzy nowe wozy specjalistyczne, które trafiły do najbardziej elitarnych jednostek w naszej gminie. Powiem tylko, że jeden wóz bojowy to wydatek rzędu miliona złotych, do tego dochodzi koszt dostosowania garażu do wymogów tego auta. Ale jak zawsze podkreślam, jeśli ten samochód przyczyni się do uratowania choćby jednego ludzkiego życia, to jego zakup się opłacił. W bezpieczeństwo zawsze warto inwestować.

Jest taki stereotyp, że na wschodzie, im bliżej granicy z Ukrainą, tym są gorsze drogi. Jechałem z Lublina bocznymi drogami, z krajowej siedemnastki zjechałem jeszcze przed Zamościem i muszę przyznać, że jestem zaskoczony. W tej części województwa na drogi gminne nie można narzekać.

To mój osiemnasty rok pracy na stanowisku wójta. Zawsze na pierwszym miejscu stawiałem stan dróg. Tylko w ubiegłym roku wykonaliśmy 18 odcinków drogowych za łączną kwotę 8 milionów złotych! W tej chwili już robimy drogi nawet między polami. Czyli taki system jak w Niemczech, gdzie ciągniki do pól, przez pola i między pola przejeżdżają drogami asfaltowymi. My już w ten system weszliśmy. Na rok 2024 mam zakontraktowane 6 milionów złotych na inwestycje w drogi gminne. Trzeba pamiętać, że na terenie naszej gminy nie ma nawet kilometra dróg krajowych czy wojewódzkich. Są same powiatowe i gminne. Jest ich jeszcze kilka do poprawienia, ale myślę, że sukcesywnie, rok po roku, będziemy je robić.

Drogi macie asfaltowe, ale i oświetlone.

Tak, bo to jednak idzie w parze. Żeby było bezpiecznie musimy jeździć po dobrym asfalcie, ale w nocy musimy też mieć te drogi podświetlone. No i tutaj pochwalę się, bo trzeba się chwalić dobrymi rzeczami, że z początkiem roku przeszedł nam projekt pod nazwą „Rozświetlamy gminę Ulhówek”. Wartość projektu to milion złotych, gdzie otrzymaliśmy dofinansowanie w wysokości 800 tys. zł. Będziemy wymieniać wszystkie lampy na nowoczesne ledowe.

Z dobrymi drogami kojarzy się transport. Znalazłem informację, że w gminie Ulhówek można liczyć na transport publiczny. Sami sobie organizujecie?

To tutaj też się pochwalę, bo jest czym. Nie wiem czemu w województwie lubelskim jest takie małe zainteresowanie transportem publicznym. Mało gmin przystępuje do projektów, mało gmin składa wnioski na transport publiczny. Przecież te pieniądze są przy dobrym zaplanowaniu budżetu można naprawdę ułatwić życie mieszkańcom. Jako gmina Ulhówek już od kilku lat pozyskujemy pieniądze na transport publiczny, gdzie mamy utworzonych 8 linii kursowych na terenie gminy. Te linie zwożą nam młodzież szkolną do szkół, a przy okazji zabierają mieszkańców na podstawie biletów. Mało tego, gdy są wakacje czy ferie, to w naszej gminie nie ma przerwy. Transport działa bez zmian, praktycznie 12 miesięcy w roku.

Wzięliście sprawy w swoje ręce i nie oglądacie się na innych.

Wzięliśmy sprawy w swoje ręce, czego przykładem jest spółdzielnia socjalna. Utworzyliśmy ją, żeby śmieci z terenu gminy Ulhówek zbierała nasza firma, na którą mamy wpływ. Wcześniej nie mieliśmy kontroli nad cenami usług. To monopolista dyktował ceny, które rosły z roku na rok. A od 3 lat, od kiedy mamy swoją spółdzielnię, swoje samochody specjalistyczne (nawet dzisiaj dokonaliśmy zakupu kolejnego), te ceny są na tym samym poziomie. Można powiedzieć, że ze śmieci da się wyżyć, da się utrzymać. Pokazaliśmy, że przy dobrym zarządzaniu można dać zatrudnienie swoim ludziom, swoim pracownikom, mieć swoją firmę i mieć realny wpływ na stawkę.

Czyli jak się dobrze gospodaruje, to można nie podnosić opłat za śmieci, ale można też nie podnosić podatków.

Właśnie tak. Mamy też na terenie gminy Zakład Usług Komunalnych. W tej chwili otrzymaliśmy dofinansowanie w wysokości 2,5 miliona zł na modernizację kotłowni, ponieważ ZUK ogrzewa cały Ulhówek. Jest to kotłownia opalana słomą. W tym roku nasza kotłownia przejdzie głęboką modernizację. Planujemy wymianę kotłów, założenie filtrów, które poprawią wylot spalin. Wybudujemy magazyny na słomę.

Gmina jest bardzo atrakcyjna przyrodniczo, turyści znajdą tu też wiele zabytków. Drogi są dobre, transport publiczny działa, można więc tu przyjechać chociażby na weekend. Zachęcacie turystów, żeby odwiedzali gminę?

Trzeba inwestować w infrastrukturę turystyczną i my to robimy. Zatrzymam się chwilę przy zabytkach, ponieważ otrzymaliśmy kwotę 2 milionów zł. na dwa projekty, w których jako gmina ujęliśmy wszystkie parafie działające na naszym terenie, a jest ich 6. Każda parafia otrzyma w tym roku od nas środki finansowe na realizację zadań związanych z zabytkami, które są pod opieką Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, lub też są wpisane do Gminnej Ewidencji Zabytków. Okazuje się, że każda parafia ma na swoim terenie takie zabytki. Mniejsze, bądź większe ale każda parafia otrzyma środki, i o te zabytki zadbamy. Nagramy następnie film promocyjny i pokażemy mieszkańcom Lubelszczyzny, ale nie tylko, bo zależy nam na turystach z całej Polski, jak piękne obiekty są na terenie naszej gminy. Bo to nie tylko zabytkowe kościoły, mamy tu przecież dawne drewniane cerkwie..

Jedna z nich to najstarsza cerkiew na terenie naszego województwa.

Tak, to najstarsza cerkiew w Korczminie, ale mamy też piękną w Budyninie, która obecnie służy jako kościół. Zresztą pięknie wyposażony kościół. Ale mamy np. kościół św. Jana Chrzciciela w Rzeplinie, gdzie parafia została erygowana w 1403 roku, a więc, jest się czym pochwalić. Mamy wiele kapliczek na terenie gminy, więc zapraszamy do odkrywania ich. Właśnie po tych wyasfaltowanych i oświetlonych drogach można zwiedzać gminę rowerami, pieszo, samochodem, jak komu wygodniej. Jest tu co odkrywać.

Można przy okazji odkryć miejsca związane ze znanymi artystami, jak na przykład Grottgerem.

To bardzo piękna historia! Została nawet upamiętniona pomnikiem przedstawiającym moment, gdy Artur Grottger spotyka się z Wandą Monny. Pomnik znajduje się w Dyniskach, na polu, para siedzi przytulona pod sosną, której już niestety nie ma, ze względu na czas, który nas dzieli od tych chwil, ale miejsce i historia są oryginalne i warto tam zajrzeć, żeby dotknąć naszej historii.

Często trudnej historii, bo przez teren gminy przebiega granica, która pojawiła się w tym miejscu po wojnie, 15 lutego 1951 roku, gdy Sowieci zamienili fragment ówczesnej Lubelszczyzny (Bełz, Uhnów, lewobrzeżną część Sokala) na fragment ówczesnego obwodu drohobyckiego (Ustrzyki Dolne, Lutowiska, Krościenko). Mówi Pan o tutejszych parafiach, a one niekiedy zostały podzielone sztuczną granicą. Cmentarze są po jednej stronie, kościoły po drugiej i raz na jakiś czas te granice tutaj są otwierane.

Właśnie parafia we wspomnianych Dyniskach utworzyła się, gdy dawna parafia - Uhnów, znalazła się po drugiej stronie granicy. Został wielki sentyment i ten cmentarz, na który co roku organizowana jest w czerwcu pielgrzymka, podczas odpustu na św. Antoniego. Tworzone jest wówczas przejście graniczne na terenie naszej gminy. I wyruszamy do dawnego kościoła i na cmentarz. Drugi raz granica otwierana jest przed Wszystkimi Świętymi. Można wówczas odwiedzić groby bliskich. Poza tym na przełomie kwietnia i maja organizowane są uroczystości na linii Machnówek-Worochta. Po mszy mieszkańcy wyruszają na Ukrainę, do Worochty, do wsi, której już nie ma, by odwiedzić dwie mogiły w lesie. Są to mogiły osób pomordowanych przez UPA. Po wsi nie ma już śladu, jedynie zostały krzyże i kopce przypominające, co się tam wydarzyło.

Co czeka gminę w najbliższym czasie? Gmina ma przebogatą historię, teraźniejszość, w której daje sobie radę, a jaka będzie jej przyszłość? Ma pan wizję kolejnej kadencji?

Przyszłość gminy zależy od tego, jak potoczy się sytuacja na Ukrainie. Czy ta wojna będzie eskalowała i w jakim kierunku się potoczy. Boję się kolejnych rosyjskich ataków, eskalacji działań wojennych, kolejnych grup emigrantów. Bo my wiemy czym jest wojna. Latały tu rakiety i przyjmowaliśmy pierwsze grupy uchodźców, którzy uciekali przed wojną, My pomagaliśmy uchodźcom, nocowaliśmy ich, robiliśmy dla nich jedzenie. Mieszkańcy się bardzo zorganizowali. I nie wiem, jakby to teraz wyglądało, gdy na granicy są w tej chwili takie protesty. Czy ta atmosfera nie została zepsuta. Bo padają z obu stron ostre słowa i komentarze, które nie poprawiają wizerunku naszej współpracy i nie oddają sytuacji sprzed dwóch lat, gdy tak angażowaliśmy się w pomoc. To wysypywanie płodów rolnych z konwojów, komentarze dotyczące naszego prezydenta, to wszystko nie zwiastuje niczego pozytywnego. Więc nasza sytuacja będzie zależała od tego, jak rozwinie się sytuacja na Ukrainie. Nasza gmina jest gminą typowo rolniczą. My tutaj nie mamy przemysłu, nie mamy alternatywy. Więc nasze oczy zwrócone są na wschód i czekamy na rozwój wydarzeń.

Rozmowa nieautoryzowana.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski