W pierwszej połowie tylko jednej drużynie, i to z wielkim trudem, udało się uzyskać dwucyfrową zdobycz bramkową. Azoty do przerwy prowadziły 10:9, a bohaterami tej części meczu zostali bramkarze – Mateusz Zembrzycki z Puław i Mikołaj Krekora z Kalisza. Obaj wybronili kilka sytuacji sam na sam, a zdobycie bramki momentami wydawało się zadaniem nieosiągalnym dla graczy rywalizujących drużyn.
Gospodarze w obronie wyszli wysoko pod rozgrywających Azotów i tym pomysłem udało im się zaskoczyć puławian. Pierwsze akcje gości nie przyniosły rozstrzygnięcia, natomiast Michał Drej z MKS wykorzystał rzut karny oraz trafił z prawego skrzydła. Kaliszanie mieli nawet szansę na prowadzenie trzema bramkami, ale gości uratowała poprzeczka.
Po upływie pięciu minut gola rzucili w końcu puławianie, a dokładnie Rafał Przybylski. Rozgrywający Azotów wykończył w krótkim odstępie czasu dwie akcji na prawej stronie. W 7. minucie szybki atak przyjezdnych wykorzystał Andrij Akimenko, a kilkadziesiąt sekund później ukraiński skrzydłowy trafił z linii siedmiu metrów i zespół z Puław z wyniku 0:2 wyszedł na prowadzenie 4:2.
Zespół gospodarzy miał coraz większe problemy ze sforsowaniem puławskiej defensywy. Zawodnicy MKS oddawali rzuty z nieprzygotowanych pozycji i albo były niecelne, albo padały łupem Mateusza Zembrzyckiego. Wydawać się mogło, że doświadczona drużyna Azotów wykorzysta te problemy przeciwnika i szybko zbuduje sobie bezpieczną przewagę. Nic takiego się jednak nie stało, a puławianie „zarazili” się od rywali nieskuteczną grą w ataku.
W 19. minucie Szpera oddał wymuszony rzut, który w ręce złapał Zembrzycki. Golkiper Azotów dostrzegł pustą bramkę rywali i rzutem przez całe boisko podwyższył prowadzenie na 7:5. Po chwili obronił w sytuacji sam na sam z Robertem Kamyszkiem, a następnie zatrzymał przy rzucie karnym Dreja.
Kaliszanie długo pracowali na szóstego gola, ale i puławianie swoją indolencją rzutową mocno irytowali trenera Roberta Lisa. W efekcie pierwsze 30 minut goście wygrali tylko jednym trafieniem.
W drugiej połowie akcja nabrała większego tempa. Gospodarze mieli szansę na bramkę wyrównującą, ale przy rzucie pomylił się Marek Szpera. W 35. minucie przewaga puławian była jeszcze minimalna (12:11), ale od tego momentu zaczął się ich decydujący odjazd. Gole Przybylskiego, Dawida Dawydzika i Dawida Fedeńczaka zapewniły Azotom prowadzenie w 42. minucie 18:14.
Chwilę później z boiska wyleciał za trzecią karę dwuminutową były gracz drużyny z Puław, Mateusz Kus. W 46. minucie goście prowadzili już różnicą sześciu trafień i do końca kontrolowali wydarzenia na parkiecie. Największą przewagę uzyskali w 56. minucie (26:19).
Po wygranej w Kaliszu i jednocześnie przy porażce w niedzielę Górnika Zabrze z Chrobrym Głogów, puławianie umocnili się na trzeciej pozycji w tabeli. Nad czwartym Piotrkowianinem mają sześć punktów przewagi.
Energa MKS Kalisz – Azoty Puławy 23:28 (9:10)
MKS: Krekora, Zakreta – Góralski 6, Drej 4, Adamski 3, Kamyszek 3, Tomczak 2, Kus 1, Makowiejew 1, Pedryc 1, Pilitowski 1, Pilitowski 1, Bekisz, Krępa, Szpera, Wróbel. Kary: 10 min. Trener: Paweł Noch
Azoty: Zembrzycki 1, Borucki – Dawydzik 5, Przybylski 5, Jarosiewicz 4, Fedeńczak 3, Akimenko 2, Bachko 2, Jurecki 2, Łangowski 2, Rogulski 1, Zivkovic 1, Konieczny, Podsiadło, Kowalczyk. Kary: 4 min. Trener: Robert Lis
Sędziowali: Łukasz Kamrowski i Piotr Wojdyr (Gdańsk); Widzów: 1006
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?