– W Eurolidze nie ma łatwych meczów, ale na pewno będziemy walczyli. Mamy plan i postaramy się jak najlepiej go zrealizować – mówi trener zespołu z Lublina, Krzysztof Szewczyk.
Mistrzynie Polski w obecnym sezonie zmagają się z wieloma problemami kadrowymi. Między innymi one, licząc rozgrywki krajowe i europejskie, skutkowały serią sześciu porażek z rzędu. Niechlubna passa w bardzo efektowny sposób zakończona została w niedzielę, kiedy to zielono-białe w Orlen Basket Lidze Kobiet pokonały u siebie Polonię Warszawa 75:50.
Na parkiecie mogliśmy obserwować dwie nowe w szeregach lublinianek zawodniczki: rozgrywającą Veronicę Burton i rzucającą Brię Goss.
– Burton to typowa „jedynka”, która chce szukać koleżanek. Dała nam spokój na rozegraniu, którego było nam potrzeba. Co do Goss, to jej głównym zadaniem będzie zdobywanie punktów. Obie na pewno potrzebują jeszcze trochę czasu. Póki co są nieco pod formą, ale to normalne. W końcu to ich pierwsze mecze po dwumiesięcznej przerwie. Dlatego przez najbliższe dwa-trzy tygodnie w ich dyspozycji mogą być widoczne pewne wahania – komentuje trener Szewczyk. – Nie mają jednak wielkich zaległości. Wyglądają naprawdę dobrze. Pracowały indywidualnie, ale wiadomo, że to nie to samo co rytm meczowy. Zwyczajnie brakuje im w tym momencie nieco grania – dodaje szkoleniowiec.
Obok Burton za rozgrywanie piłki odpowiada Dominika Fiszer. W starciu z Polonią obie łącznie zanotowały aż 18 asyst (11 Fiszer i 7 Burton). Zdobycz punktowa była już słabsza (6 Burton i ani jednego Fiszer). Przyznać jednak też trzeba, że na siłę rzutów nie szukały. Element taktyki?
– To nie jest tak, że mają skupiać się tylko na rozgrywaniu. One są na boisku i to one podejmują decyzje – wyjaśnia trener. – Burton w spotkaniu ze Schio (6 grudnia w ramach Euroligi – przyp. red.) pokazała już, że może zdobywać punkty (18 oczek – przyp. red.) – uzupełnia.
Mecz z wspomnianym zespołem z Włoch był dla amerykańskiej rozgrywającej debiutem w szeregach akademiczek. Lublinianki minimalnie uległy wówczas 67:70. Postawa gospodyń mogła się jednak podobać, co jest dobrym prognostykiem przed środową konfrontacją z Valencią.
AZS w Eurolidze wygrał dotychczas tylko jeden z ośmiu meczów. Valencia pięć. Niestety lublinianki do tego spotkania nie przystąpią w komplecie. W rozgrywkach euroligowych, w zespole grać mogą tylko dwie Amerykanki. Będą nimi Veronica Burton i Kaylee Shook (nie wystąpi Bria Goss). W niedzielę natomiast, podczas meczu z Polonią, urazu doznała Magdalena Ziętara. Jej także na pewno zabraknie.
– Magda ma problem z kolanem. Kontuzja bez kontaktu z przeciwniczką. Po prostu źle stanęła. W poniedziałek przeszła badanie rezonansem magnetycznym. Czekamy… Wersja optymistyczna to od czterech do sześciu tygodni przerwy. Wersja pesymistyczna jest natomiast taka, że nie zagra już do końca sezonu… – mówi Krzysztof Szewczyk.
Nie jest jasna też sytuacja Emily Kalenik.
– Ma naciągnięty mięsień dwugłowy. Nie wiemy czy zagra w środę Eurolidze. Przede wszystkim zależy nam, aby była gotowa na niedzielny mecz ligowy ze Ślęzą Wrocław – komentuje szkoleniowiec mistrzyń Polski.
Wspomniane spotkanie ze Ślęzą początkowo miało odbyć się w sobotę. Klub z Lublina wystąpił jednak z propozycją zmiany terminu.
– Po Eurolidze chcemy mieć dzień więcej na odpoczynek i stąd taka decyzje. Ślęza zgodziła się, więc zagramy w niedzielę – wyjaśnia trener Szewczyk.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?