Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

MEN nie chce potwierdzić dyplomu wydanego przez WSEI

Sławomir Skomra
Anna Kurkiewicz
Pani Małgorzata ma dyplomy ukończonych studiów z filozofii, stosunków międzynarodowych i biznesu. Kilka lat temu postanowiła jeszcze podwyższyć swoje kwalifikacje zawodowe. Akurat zdarzyła się dobra okazja, bo fundacja OIC Poland ogłosiła nabór do projektu unijnego, dzięki któremu chętni mogli ukończyć studia podyplomowe z „przygotowania pedagogicznego”.

- Nic za naukę nie musiałam płacić - przyznaje nasza rozmówczyni. - Te uprawnienia nie były mi potrzebne natychmiast. Liczyłam się z tym, że mogę je wykorzystać w przyszłości - dodaje.

Nauka w Wyższej Szkole Ekonomii i Innowacji w Lublinie trwała 1,5 roku. W 2011 r. pani Małgorzata odebrała dyplom ukończenia studiów, świadectwo, a także zaświadczenie o odbytych praktykach.

- Wszystko grało do jesieni zeszłego roku. Wtedy starałam się o pracę w świetlicy i w szkole w Wiedniu. Ucieszyłam się, wszystko szło w dobrym kierunku. Pracodawca zażądał ode mnie tylko jednej rzeczy, potwierdzenia dyplomu i kwalifikacji w polskim Ministerstwie Edukacji Narodowej - mówi pani Małgorzata.

I tu zaczęły się schody. MEN nie chce potwierdzić „podyplomówki” z WSEI. Chodzi o liczbę godzin zajęć. „(…) przez przygotowanie pedagogiczne należy rozumieć nabycie wiedzy i umiejętności z zakresu psychologii, pedagogiki i dydaktyki szczegółowej, nauczanych w wymiarze nie mniejszym niż 270 godzin (...) - odpisał resort pani Małgorzacie i uznał, że brakuje jej 30 godzin do uznania dyplomu.

Na dokumencie z WSEI widnieje, że program studiów obejmował 600 godzin. Na świadectwie z kolei jest ich w sumie 520. Składa się na to 260 godzin teorii, 102 godziny zajęć praktycznych, a kolejnych 150 godzin to praktyka pedagogiczna.

- Byłam zaskoczona. Okazało się, że mam dyplom, który jest nieważny. Zastanawiam się, ile osób jest w takiej samej sytuacji? - mówi pani Małgorzata.

Teresa Bogacka, kanclerz WSEI i założycielka fundacji OIC zapewnia, że zgłoszenie od pani Małgorzaty jest jedyne. - Zupełnie nie rozumiem tej sytuacji. Program studiów został zaakceptowany przez ministra edukacji narodowej, bo to był warunek, aby realizować projekt unijny. W naszej ocenie wszystko jest w porządku. Godziny zajęć praktycznych to też przecież godziny dydaktyczne i się do nich wliczają - mówi Bogacka i dodaje, że realizacja projektu była kontrolowana np. przez NIK.

Izba nie miała, oprócz mniejszej rangi, zastrzeżeń do projektu. W raporcie pokontrolnym czytamy, że na realizację projektu wykorzystano nieco ponad 94 proc. środków z ponad 4,2 mln zł ze środków UE. Udział w projekcie wzięły 384 osoby z czterech województw.

Ministerstwo Edukacji Narodowej dobrze zna sprawę dyplomu pani Małgorzaty.

„Sprawa jest w toku. Po wyjaśnieniu wątpliwości związanych z uzyskaniem kwalifikacji, analizie przekazanych dokumentów oraz świadectwa wydanego przez WSEI w Lublinie udzielimy wyczerpującej odpowiedzi” - poinformowała nas mailem Joanna Dębek, rzecznik prasowa MEN.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski