Jako potencjalne "jedynki" lubelskiej listy PO do europarlamentu wymieniano w ostatnich tygodniach wielu polityków, głównie spoza Lublina. Na giełdzie nazwisk pojawili się m.in. Michał Boni, Dariusz Rosati i Julia Pitera. Wszyscy znaleźli się na listach PO ale w innych regionach. W Lublinie ostatecznie, ku zaskoczeniu nie tylko dziennikarzy ale też lokalnych polityków PO, "lokomotywą" będzie Michał Kamiński, były polityk PiS i bliski współpracownik braci Kaczyńskich. Decyzję podjął w czwartek wieczorem zarząd krajowy partii.
A miał być lubelak
- Będziemy zabiegać, żeby "jedynka" była osobą z naszego województwa - zapowiadał tydzień temu Mariusz Grad, poseł i wiceprzewodniczący PO w województwie. Inni lubelscy politycy PO też na to liczyli - miał im to obiecywać także Włodzimierz Karpiński, szef PO w regionie. - Że też Włodek zgodził się na tego Kamińskiego. Jeszcze żeby to był np. Rosati. Ale nie on! - zżyma się lokalny działacz. - A jeśli się nie zgodził, a mimo to jego tu wepchnięto, to jeszcze gorzej o nim świadczy - znaczy, że nie ma w partii nic do powiedzenia.
Platforma ma w województwie lubelskim bardzo niepewną sytuację. Biorąc pod uwagę metodę przeliczania głosów na mandaty w wyborach do PE a także tradycyjnie wyższe poparcie dla PiS w naszym regionie, trudno będzie jej uzyskać tu mandat. - Nawet jeśli w Lubelskiem będą miał dwa mandaty, oba może zgarnąć PiS. Prawdopodobne jest też, że po jednym dostaną PiS i PSL - szacuje nasz rozmówca z PO.
Platforma liczy więc, że Michał Kamiński pomoże poprawić wynik - m.in. dzięki rozpoznawalności. Nadzieje są też pokładane w jego pijarowskich umiejętnościach. - Ma duże doświadczenie w prowadzeniu kampanii wyborczych i potrafi to robić - podkreśla Mariusz Grad.
Politycy partii Tuska oczekują również, że kandydaturą Kamińskiego skuszą część elektoratu PiS. - To absurdalne myślenie. Wyborcy nie są przecież głupi. Jeśli chcą głosować na PiS zagłosują na PiS, a nie na eks - PiS - ocenia polityk lubelskiej PO.
Prof. Marek Żmigrodzki, politolog z UMCS, uważa jednak, że Kamiński może przyciągnąć wyborców wahających się między PiS i PO. - Poza tym, słuchając jego ostatnich wypowiedzi, zauważam, że stał się politykiem racjonalnym, który z "wczesnym" Michałem Kamiński ma niewiele wspólnego. PO może na tym posunięciu zyskać w Lublinie - mówi.
Krzysztof Michałkiewicz, szef PiS w okręgu lubelskim, zaznacza, że jego partia nie boi się tej konkurencji: - Taka "jedynka" świadczy tylko o słabości lubelskiej PO, która nie była w stanie znaleźć kandydata w regionie .
Lipińska druga
Druga na lubelskiej liście PO do PE będzie Monika Lipińska, zastępca prezydenta Lublina a trzeci - Mariusz Grad. Wśród kandydatów mają znaleźć się także m.in. Mirosław Taras, były prezes Bogdanki, wicemarszałek Krzysztof Grabczuk i europoseł Zbigniew Zaleski. Ostateczne decyzje co do kolejność nazwisk władze krajowe partii podejmą w przyszłym tygodniu.
Kim jest Michał Kamiński?
W polityce - od liceum. - Nigdy w życiu nie robił nic innego - mówił o nim kiedyś Stefan Niesiołowski. W 1989 roku współzakładał ZChN. W 1997 r. został posłem wybranym z listy AWS. Cieniem na szybkiej karierze położył się wyjazd z Markiem Jurkiem i dziennikarzem Tomaszem Wołkiem do Londynu do przetrzymywanego tam chilijskiego dyktatora Augusta Pinocheta. Zawieźli mu w prezencie ryngraf z Matką Boską. Potem Kamiński tłumaczył, że była to "manifestacja solidarności ze starym człowiekiem". W 2001 roku utworzył m.in. z Marianem Piłką i Kazimierzem Marcinkiewiczem Przymierze Prawicy, które później przyłączyło się do PiS braci Kaczyńskich. W 2001 roku z list tej partii wchodzi o Sejmu. Razem z Adamem Bielanem byli architektami podwójnego - parlamentarnego i prezydenckiego - sukcesu PiS w 2005 roku. Tworzyli m.in. słynny spot z pustą lodówką. Kamiński był już wtedy od roku europosłem. W 2007 został sekretarzem stanu w kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego, odpowiedzialnym za politykę medialną. Miał podreperować wizerunek całej partii. W 2009 r. po raz drugi wystartował do Parlamentu Europejskiego z PiS i zdobył mandat.
Na PO i jej liderze nie zostawiał przez lata suchej nitki. "Donald Tusk jest dokładnym przeciwieństwem Króla Midasa. Król Midas czego się dotknął, zamieniał w złoto. Na sali są dzieci i kobiety więc nie powiem, w co zamienia się to czego dotknie premier Donald Tusk", "Ja pod rządami Tuska nie czuję się w naszym kraju bezpiecznie", "Premier zachowuje się jak nieśmiały zakompleksiony nastolatek, który nasyła rodziców na dzieci, które go przezywają" - to tylko niektóre barwne przykłady.
- Sytuacja się zmieniła, ja przeszedłem ewolucję - tłumaczył w piątek Gazecie Wyborczej zmianę optyki. - Poza tym dziś w PO jestem nie tylko ja, w PO jest wielu ludzi, którzy byli kiedyś w PiS.
Z PiS odszedł w 2010 roku po przegranych przez Jarosława Kaczyńskiego wyborach prezydenckich. Zaangażował się w tworzenie PJN. Po jej rozwiązaniu nie przyłączył się do inicjatywy Jarosława Gowina i pozostał bezpartyjny. Zaprzyjaźnił się z Romanem Giertychem i Radosławem Sikorskim. Mówi się, że stał za przejściem Joanny Kluzik - Rostkowskiej do PO w 2011 r. i że już wtedy nieoficjalnie doradzał Platformie w wyborach.
W grudniu ub. r. twierdził, że może odejdzie z polityki a na pewno nie będzie kandydował do PE. - Wielu ludzi, by zdobyć tę robotę, jest gotowych zrobić bardzo wiele. Gdy widzę, jak drżą im ręce i pot spływa po czołach, to czuję wielki komfort, że mnie to już nie dotyczy- mówił w styczniu tego roku Newsweekowi. Co się zmieniło? - Parę miesięcy temu rosyjskie czołgi nie stały u granic Ukrainy, a dziś stoją - tłumaczył w Gazecie Wyborczej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?