MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Międzynarodowe Spotkania Folklorystyczne: Dzień czwarty, czyli nie wierzyć pierwszemu wrażeniu (RELACJA)

Andrzej Z. Kowalczyk
"Annat ja Antit" - niespodzianka z Finlandii
"Annat ja Antit" - niespodzianka z Finlandii Jan Twardowski
Obawiam się, że XXVI Międzynarodowe Spotkania Folklorystyczne zapiszą się w historii nie tylko za sprawą wrażeń artystycznych, lecz także z tego powodu, iż często trzeba było odrywać wzrok od estrady, by z niepokojem spoglądać w niebo. Aura w tym roku wyraźnie nie sprzyja festiwalowi. Ale deszcz i odgłosy burzy nie wystraszyły lubelskiej publiczności i wczorajszy koncert odbył się bez przeszkód, a nawet bez opóźnienia.

Nie byłbym całkowicie szczery, gdybym nie przyznał się do tego, iż na ów wczorajszy koncert szedłem z jakąś dozą niepewności. I to bynajmniej nie z powodu warunków pogodowych. Ta niepewność brała się stąd, że dwa zespoły, które miałem zobaczyć - z Finlandii oraz Rumunii - podczas krótkiej prezentacji w koncercie inauguracyjnym nie wywarły na mnie piorunującego wrażenia. Mówiąc wprost: obawiałem się, czy nie będzie nudnawo. Okazało się wszakże, że pierwsze wrażenie nie zawsze jest najtrafniejsze.

Odnoszę to przede wszystkim do zespołu "Annat ja Antit" z Finlandii. Fiński folklor nie należy do tych najlepiej u nas znanych i najpopularniejszych. Zgodnie z wyobrażeniami o Skandynawach można się było spodziewać pewnej powściągliwości, a może nawet chłodu. I oto przyszło zaskoczenie. W występie grupy z Hollola nie było ani śladu północnego zimna i kalwińskiej surowości. Powiem więcej: jeden z tańców jako żywo przypominał - zarówno rytmicznie, jak i brzmieniowo - węgierskiego czardasza, tańca jak mało który radosnego i ognistego. Co skłania do przypuszczeń, iż obydwie nacje łączy nie tylko przynależność do jednej - ugrofińskiej - grupy językowej. Dużo pogody i radości było zresztą nie tylko w rytmach tańców, lecz także u samych wykonawców. A raczej: wykonawczyń, bowiem w fińskim zespole wystąpiło tylko dwóch chłopców. Co było pewnym mankamentem, bo odnoszę wrażenie, iż pokazane tańce mogły być jeszcze bardziej efektowne, gdyby były wykonywane w parach mieszanych. Ale cały występ był naprawdę przyjemną niespodzianką.

Większych zaskoczeń nie dostarczył natomiast zespół "Boróka" z Rumunii. No, może poza tym, że jest złożony z Węgrów i prezentuje folklor tego właśnie narodu. Co nie znaczy, że deprecjonuję ich występ. Przeciwnie - doceniam wysokie umiejętności młodych tancerzy z Transylwanii i uważam, że także oni zaprezentowali się o wiele lepiej i efektowniej niż w koncercie inauguracyjnym. A na cały ich występ patrzyło się z przyjemnością.

Podobnie jak na prezentację gospodarzy, czyli grupę "Lubelacy I" Zespołu Pieśni i Tańca "Lublin" im. Wandy Kaniorowej. Spośród trzech wykonanych przez nich "numerów" najbardziej przypadła mi do gustu suita rzeszowska. A towarzyszyła temu refleksja, że tancerzom z grup reprezentacyjnych "Kaniorowców" rosną godni następcy.

PROGRAM NA CZWARTEK - 21 lipca
Godz. 13.00 - DSK - "Radost" (Ukraina)
Godz. 15.30 - Nałęczów - "Abjari Georgia" (Gruzja), "SPM Islam Tugasku Pulomas Jakarta" (Indonezja)
Godz. 18.00 - Ogród Saski - Zakończenie XXVI MSF Lublin 2011 - Koncert galowy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski