A numerem jeden jest dla mnie bezsprzecznie słowacki zespół „Vranovčan”. Artyści z Vranova zachwycili mnie już swoim pierwszym, poniedziałkowym występem, a wczoraj ten zachwyt został jeszcze wzmocniony. Słowaccy tancerze zaprezentowali kolejny popisowy pokaz swoich ogromnych umiejętności. A także repertuarowego bogactwa. Bowiem oprócz tańców i pieśni pochodzących ze wschodniej Słowacji, które dominują w ich repertuarze, pokazali również tańce cygańskie, których nauczyli się w romskim taborze. I wykonali je tak, że nawet stali bywalcy festiwalu kultury romskiej, jaki odbywa się w Ciechocinku, mogliby doznać uczucia zaskoczenia. Zazwyczaj na lubelskie Spotkania Folklorystyczne nie zaprasza się ponownie zespołów, które już na nich występowały, ale dla „Vranovčana” organizatorzy festiwalu powinni zrobić wyjątek.
W takiej ocenie występu Słowaków nie jestem z pewnością odosobniony, o czym świadczyło przyjęcie ich występu przez publiczność, która nie chciała wypuścić zespołu ze sceny. Ale bardzo gorąco przyjęte zostały również występy zespołu
„Estampas de Mexico”. Meksykańscy artyści pokazali różnorodność folkloru swej ojczyzny. Pieśń opiewająca urodę nocnego Veracruz, czy wykonywany ze świeczkami na głowach taniec „Bruja”, nawiązujący do legendy o czarownicy kradnącej dusze kochanków, zachwycały lekkością i wdziękiem. Zaś przy pełnych temperamentu, chciałoby się powiedzieć: ognistych tańcach z macierzystego dla zespołu regionu Jalisco nie sposób było nie przyłączyć się do frenetycznych oklasków.
Zespoły ze Słowacji i Meksyku były złożone z artystów dorosłych, ale we wczorajszym koncercie wystąpiły również grupy dziecięce. Tu znakomicie zaprezentował się zespół „Eraiki Dantza Taldea” z Kraju Basków w Hiszpanii. Muzyka i tańce z tego regionu zawsze wciągają mnie bez reszty, działają nieomal hipnotycznie, toteż miałem bardzo duże oczekiwania przed występem młodych Basków. A oni ich nie zawiedli. Stworzyli fascynujące widowisko, które na długo pozostanie w pamięci. Z kolei występ dziecięcego zespołu „Richard Wossidlo” z Niemiec rozpoczął się od pewnego zaskoczenia. Oto po zapowiedzi, iż grupa wykona wiązankę ludowych tańców niemieckich, zobaczyliśmy coś, co doskonale znamy jako tańce śląskie, z „Zasiali górale…” na czele.
Dla polskiego odbiorcy mogło to zabrzmieć nieco dziwnie, ale chyba należy posłużyć się parafrazą cytatu z klasyczki: „Sorry, taką mamy historię”. Nie znaczy to, że deprecjonuję umiejętności niemieckich dzieci, bo ich taniec na szczudłach i z gaikiem oglądało się z naprawdę dużą przyjemnością.
Przedstawiciel Lublina – Zespół Tańca Ludowego UMCS – zaprezentował się w suicie lubelskiej oraz tańcach łowickich. I co ciekawe, lepsze wrażenie zrobił na mnie w tych drugich, zwłaszcza w bardzo dobrze wykonanej polce. W tańcach lubelskich – szczególnie w „Cyganie” i „Tańcuj Macha” – zabrakło mi energii i polotu, które zawsze znajduję, gdy wykonuje je Zespół Pieśni i Tańca „Lublin”. A ponieważ suitę lubelską widzieliśmy również w sobotę, w wykonaniu Zespołu Pieśni i Tańca Uniwersytetu Medycznego, mogę z pełnym przekonaniem powiedzieć, że to „Kaniorowcy” są jej bezkonkurencyjnymi wykonawcami.
PROGRAM
Czwartek – 16 lipca
Godz. 18.00 – muszla w Ogrodzie Saskim: zakończenie XXX MSF – Koncert Galowy
Godz. 20.30 – Stare Miasto: koncert kapel – Rumunia, Meksyk, ZPiT UM
Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
