Początek spotkania był wręcz wymarzony dla ekipy lubelskiej. Gospodynie po dwóch trójkach “Smalls” oraz punktach Natashy Mack i Aleksandry Stanaćev wygrywały 10-0. Trener rywali – Karol Kowalewski był zmuszony poprosić o czas dla swojej drużyny. Co prawda po nim przyjezdnym udało się trafić do kosza, ale dalej bezpieczną przewagę utrzymywały miejscowe. Druga kwarta to ponowny popis zielono-białych, które zdobyły trzynaście punktów z rzędu, nie pozwalając rywalkom na choćby jedną celną próbę przez przeszło pięć minut. Efektem tego był wynik 33:14, a chwilę później najwyższe tego wieczoru prowadzenie 39:20.
– Pierwsza połowa była bardzo dobra w naszym wykonaniu. Miałysmy plan w obronie na Polkowice, ale przede wszystkim miałyśmy fenomenalną skuteczność w ataku. Kamiah trafiała niemal wszystko – podsumowuje kapitan drużyny, Zuzanna Sklepowicz. Ostatecznie zespoły udały się do szatni przy rezultacie 41:27.
Po zmianie stron początkowo lublinianki utrzymywały zaliczkę, ale po trzech z rzędu celnych rzutach dystansowych w wykonaniu rywalek, wspomniana przewaga stopniała do zaledwie czterech oczek (50:46). Natomiast na cztery minuty przed końcem całego meczu do remisu 62:62 spoza łuku doprowadziła Grabska. Trener Krzysztof Szewczyk poprosił o czas, bo Pszczółki znalazły się w tarapatach. Po nim trafiła Stephanie Mavunga i po raz pierwszy w tym spotkaniu wygrywały przyjezdne (62:64).
– Polkowice wróciły do meczu, czym pokazały ogromny charakter. My z kolei straciłyśmy koncentrację. Na szczęście udowodniłyśmy siłę mentalną. Cieszy, że w tych ciężkich momentach byłysmy razem, pokazaliśmy koncentrację i koniec końców wygrałyśmy ten mecz – dodaje Zuzanna Sklepowicz.
Znać o sobie ponownie dała Smalls, która najpierw wyrównała, a następnie dała gospodyniom minimalną zaliczkę (64:62). Od tego momentu prowadzenie rosło, a niesione dopingiem trybun akademiczki już go nie oddały.
– Cieszymy się bardzo, bo wygraliśmy z topowym klubem w Polsce. Wiedzieliśmy, że to nie będzie łatwy mecz. Mieliśmy plan, który do pewnego momentu działał nie dobrze, a wyśmienicie. W drugiej połowie znakomite zawody po stronie gości zagrała Alicja Grabska i nieco musieliśmy zmienić naszą obronę, ale koniec końców wybroniliśmy najważniejsze akcje i z tego się cieszymy – komentuje trener Pszczółki Polski Cukier AZS UMCS Lublin, Krzysztof Szewczyk.
Po siedmiu kolejkach ligowych Pszczółki są jedyną niepokonaną drużyną w stawce. Z bilansem 6-0 (pauza w jednej kolejce) są liderem rozgrywek, pomimo że mają o jedno rozegrane spotkanie mniej od drugiej w tabeli Ślęzy Wrocław (5-2) i trzeciego Basketu 25 Bydgoszcz (4-3).
Teraz koszykarki z Lublina czeka sprawdzian w rozgrywkach EuroCup, gdzie akademiczki walczą o wyjście z grupy. Póki co z bilansem dwóch wygranych i dwóch porażek zajmują drugie miejsce, dające promocję do następnej fazy. Jednak do rozegrania zostały dwa spotkania. Najbliższe już w czwartek. 25 listopada godzinie 18:00 w hali MOSiR Pszczółki podejmą turecki CBK Mersin Yenisehir Bld.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?