Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy gminy Szastarka protestują przeciw wiatrakom

Sławomir Skomra, Sandra Michalewska naszemiasto.pl
Część mieszkańców buntuje się przeciwko wiatrakom. Boją się o swoje zdrowie i wartość działek
Część mieszkańców buntuje się przeciwko wiatrakom. Boją się o swoje zdrowie i wartość działek SM
Mieszkańcy gminy Szastarka protestują przeciwko budowie farmy wiatrowej. 100 km dalej wiatraki się kręcą, a wójt myśli o obniżeniu podatków.

6-tysięczna Szastarka koło Kraśnika od kilku miesięcy żyje planami budowy farmy wiatrowej. Siedem turbin ma stanąć we wsiach Brzozówka, Moczydła i Majdan. Tyle że część mieszkańców się na to nie zgadza. - Domagamy się wstrzymania całej procedury do czasu uchwalenia ustawy odległościowej - postulowali w piątek podczas pełnego emocji spotkania.

Ustawa, o której mowa, to projekt PiS. Dokument określa minimalną odległość siłowni od zabudowań (dziesięciokrotna wysokość elektrowni). To radykalnie ograniczy wiatrowe inwestycje w Polsce. Tymczasem w Szastarce prace nad budową farmy wchodzą w finalny etap.

Wniosek o zmianę studium uwarunkowań zagospodarowania przestrzennego wpłynął do urzędu jeszcze w 2012 roku. W lutym tego roku wójt gminy zwrócił się do ministra rolnictwa o odrolnienie gruntów, na których mają stanąć wiatraki. Teraz trwają prace nad zmianą planu zagospodarowania przestrzennego.

To jeszcze bardziej nasiliło protesty. - Żyjemy tu z rolnictwa. Moim głównym źródłem dochodu jest uprawa malin. Czym będę się zajmować, jak część gruntów będzie wyłączona z możliwości upraw? - pytał w piątek Waldemar Chmiel.

Wiatrak ma stanąć w odległości około 700 metrów od jego zabudowań. - Hoduję też pszczoły. Zajmuję się tym od lat i wiem, że hałasująca turbina je zabije. Podczas zimowli (okres zimowania pszczół - red.) po prostu padną - dodał rolnik.

Mieszkańcy obawiają się też odłamków lodu spadających zimą z łopat wirnika, infradźwięków oraz spadku wartości okolicznych gruntów. Dla gminy koronnym argumentem przemawiającym za inwestycją jest zwiększenie dochodów z podatku od nieruchomości za turbiny wiatrowe.

- Jest pan za wiatrakami czy przeciwko? - pytamy wprost wójta Artura Jaskowskiego, po zakończeniu trwającego kilka godzin piątkowego spotkania. - Jestem za tym, aby taka inwestycja powstała, ale najpierw chciałbym poznać wszelkie za i przeciw - usłyszeliśmy.

W gminie Michów, 100 km od Szastarki, 13 siłowni stanęło w zeszłym roku. Na początek inwestor wpłacił na konto gminy 2 mln zł. Roczny podatek wynosi 1,7 mln zł. To 10 proc. budżetu gminy. - Firma płaci za dzierżawę działek, na których stoją wiatraki - dodaje wójt Antoni Jankowski. - Gdyby nie te pieniądze, to chyba bym musiał zamykać szkoły i zwalniać nauczycieli - dodaje.

Dzięki pieniądzom z wiatrowej farmy wójt obniżył w gminie opłaty za wodę i ścieki. - Już zapowiedziałem, że w przyszłym roku rozważę obniżenie mieszkańcom podatków - zaznacza Jankowski.

Dodaje, że sam ma wątpliwości, czy wiatraki nie mają żadnego wpływu na zdrowie ludzi. - Tak samo jak telefonia komórkowa - zaznacza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski