Mistrz Polski gromi lubelski Start. Śląsk Wrocław wygrał w hali Globus różnicą 30 punktów

Krzysztof Nowacki
Krzysztof Nowacki
Start Lublin / archiwum
We wtorek koszykarze Startu rozbili ostatni w tabeli zespół z Torunia, a trzy dni później sami zostali rozbici przez mistrza Polski z Wrocławia. Lubelska drużyna przegrała w hali Globus ze Śląskiem aż 70:100.

Zespół z Wrocławia od trzech tygodni ma nowego trenera, Turka Ertugrula Erdogana. I chociaż nie jest jeszcze w optymalnej formie, to w Lublinie ograł czerwono-czarnych różnicą 30 punktów, wygrywając ostatnie 25 minut meczu 69:33.

- Gratuluję moim zawodnikom, którzy włożyli dużo wysiłku w ten mecz, szczególnie w drugiej połowie – mówi turecki szkoleniowiec Śląska. Erdogan opuszczał halę Globus w dobrym humorze nie tylko z powodu wyniku. - Po raz pierwszy byłem w Lublinie i naprawdę bardzo mi się podobało. Mili ludzie, piękne miasto i fajna hala. Liczyłem tylko na trochę lepszą atmosferę – przyznaje.

O lepszą atmosferę był trudno nie tylko ze względu na małą liczbą widzów (ok. 800), ale przede wszystkim z powodu marnej jakości popisów gospodarzy. Wejście w mecz nie było jeszcze najgorsze, bo dzięki dobrej skuteczności Start wyszedł na prowadzenie 23:16. I tylko dwie „trójki” Aleksandra Dziewy na koniec pierwszej kwarty, zamazały korzystny obraz gry czerwono-czarnych.

Rzuty z dystansu były zresztą mocną bronią wrocławian, którzy przy skuteczności 52-procent trafili 13 razy zza łuku. Gospodarze pod tym względem wypadli blado, bo na 32 próby powiodło się tylko sześć rzutów (18-procent). Gracze Startu przez cały sezon mają problem z „trójkami”, ale ten wyczyn był ich najgorszym osiągnięciem.

- Mieliśmy dobre 18 minut. Potem zabrakło chyba trochę sił – uważa Artur Gronek. - Gramy podobnym kalendarzem, co Śląsk, ale ich ławka wygląda korzystniej. Co nie zmienia rzeczy, że powinniśmy zagrać lepiej – dodaje.

Ławka gości zdobyła 49 punktów. Zmiennicy Startu do dorobku drużyny dodali tylko 12 punktów. Poza tym lubelscy gracze tym razem nie poszaleli w „pomalowanym”, jak trzy dni wcześniej przeciwko Toruniowi. Wtedy zdobyli spod kosza 68 punktów, a przeciwko Śląskowi prawie dwa razy mniej. Duet centrów, Klavs Cavars i nowy w zespole Benas Griciunas uzbierali razem tylko 10 punktów (z Twardymi Piernikami rzucili 30 punktów).

Jeszcze w 15. minucie, po „trójce” Kacpra Młynarskiego, czerwono-czarni prowadzili 37:31. - W ostatnich 25 minutach meczu zdominowali nas pod każdym względem. Robiąc wiele strat pozwoliliśmy im biegać do kontrataku i nabierać pewności siebie. A gdy już prowadzili różnicą 17 punktów, to wszyscy zawodnicy czuli się pewnie i trafiali z każdej otwartej pozycji – twierdzi szkoleniowiec Startu.

Trzecią kwartę gospodarze przegrali 15:31, a wrocławianie dużą część punktów zdobyli po szybkim ataku, wykorzystując proste błędy miejscowych. - Tak naprawdę, to był ciężki mecz – przekonuje trener Śląska. - Pod koniec wydawało się, że łatwo punktujemy, ale na początku meczu widziałem bardzo dobrze przygotowanego przeciwnika. W pierwszej kwarcie zagraliśmy źle w obronie, ale w drugiej zmieniliśmy nas system. Mieliśmy jeden z najlepszych występów pod względem rzutów za trzy punkty. Poza tym mieliśmy 30 asyst, co pokazuje, że potrafimy grać razem, a wtedy jesteśmy bardzo groźnym zespołem – podkreśla Ertugrul Erdogan.

Start poniósł 15. porażkę w 23. ligowym meczu. Gorycz po wysokiej porażce czerwono-czarni zapewne osłodzą sobie w poniedziałek. W hali Globus zagrają rewanż z izraelskim BC Ironi Ness Ziona w European North Basketball League. Przed dwoma tygodniami wygrali na wyjeździe różnicą 13 punktów, więc awans do kolejnej rundy wydaje się być formalnością.

Polski Cukier Start Lublin – Śląsk Wrocław 70:100 (27:24, 14:23, 15:31, 14:22)

Start: Smith 18, DeVoe 14, Melvin 13, Krasuski 7, Cavars 6, Młynarski 5, Griciunas 4, Pelczar 3, Dziemba, Walda. Trener: Artur Gronek

Śląsk: Martin 14, Pusica 14, Dziewa 14, Nizioł 13, Gołębiowski 12, Karolak 9, Ramljak 7, Kolenda 6, Parakhouski 5, Tomczak 4, Mitchell 2. Trener: Ertugrul Erdogan

Sędziowali: Marek Maliszewski, Łukasz Jankowski, Maciej Dębowski

“Bodyguard” lekiem na hejt?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na Twitterze!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na Twiterze!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski
Dodaj ogłoszenie